Plotki sugerują, że pierwsza odsłona Kingdom Come doczeka się odświeżonej wersji po siedmiu latach od premiery.
Od lipca krążyły pogłoski o planowanym wydaniu odświeżonej wersji Kingdom Come: Deliverance. Teraz nowe doniesienia sugerują, że upgrade pierwszej odsłony serii miałby ukazać się już na początku przyszłego roku – prawdopodobnie między styczniem a kwietniem 2026 roku.
Kingdom Come: Deliverance
Kingdom Come: Deliverance – nowe życie po premierze sequela
Pierwsza część Kingdom Come zadebiutowała w 2018 roku i do dziś pozostaje jedną z bardziej cenionych gier osadzonych w realiach średniowiecza. Jednak w lutym tego roku na rynku pojawiła się kontynuacja, Kingdom Come: Deliverance 2, która spotkała się z entuzjastycznym przyjęciem i wysokimi ocenami recenzentów. Różnice między pierwszą a drugą grą są jednak wyraźne, zwłaszcza pod względem technicznym i wizualnym.
Właśnie dlatego plotki o next-genowym upgrade nie wydają się bezpodstawne. Zgodnie z wcześniejszymi sugestiami, nowa wersja gry miałaby pojawić się na PlayStation 5, Xbox Series oraz PC, oferując liczne usprawnienia i optymalizacje. Szczegóły dotyczące zawartości pozostają jednak nieznane.
GramTV przedstawia:
Nowe doniesienia pochodzą od użytkownika Reddita, który wcześniej ujawnił opóźnienie Kingdom Come: Deliverance 2, co nadaje plotkom większej wiarygodności. Oficjalnego potwierdzenia jednak wciąż brak, więc gracze muszą uzbroić się w cierpliwość.
Jeśli upgrade faktycznie zadebiutuje w pierwszej połowie 2026 roku, może być idealną okazją dla osób, które wróciły do serii po premierze sequela, by ponownie przeżyć historię Henryka w ulepszonej oprawie.
Ja z kolei jedyne co mam do zarzucenia drugiej części (no może po za tym, że mam niedosyt związany z bandą Diabła, mogliby dostać jeszcze trochę czasu ekranowego :D) to właśnie zbyt uproszczony system walki gdzie mniej jest kombinowania z tym jak podejść przeciwnika i przejść przez jego obronę choćby wykonując szybką zmianę kierunku ataku. Nawet w jedynce pchnięcia miały dwie strefy - w głowę i w tułów.
A dodanie mistrzowskich ciosów to już w ogóle pomyłka bo system walki z wymagającego fechtunku zmienia się w przeciętne QTE. W jedynce oczywiście też było coś na wzór tychże ale była jakaś procentowa szansa na wykonanie ich, zależna od umiejętności Henryka i o ile się nie mylę od położenia naszej broni względem broni przeciwnika.
Nie jestem fanem systemu z dwójki ale doceniam jednak, że pod względem animacji, płynności i ustawiania się względem przeciwnika to dwójka jest lepsza. Też nie grałem już od jakiegoś czasu i może to był błąd ale w jedynce przeciwnicy jednak bardziej agresywnie nas atakowali, otaczali i korzystali z przewagi liczebnej gdzie w dwójce trochę bardziej czekają na swoją kolej by paść od mistrzowskiego ciosu.
Niestety tutaj się nawarstwiają problemy. Usuniesz master strike - późniejsza część gry gdzie nieraz walczysz z kilkoma w pełni opancerzonymi przeciwnikami stanie się praktycznie niemożliwa. Bo Cię otoczą i zatłuką buławami jeżeli wdasz się w wymianę z jednym przeciwnikiem.
Sam master strike to poważny problem bo sprawia że w zasadzie jedyna użyteczna broń w grze to długi miecz.
Swoją drogą jest prosty sposób by to naprawić który byłby również realistyczny. Jeżeli przeciwnik ma zbroję płytową to miecz powinien być w zasadzie bezużyteczny. Powinien się praktycznie ześlizgnąć za każdym razem jak trafiamy w pancerz.
Tu właśnie gracz powinien sięgnąć po jakiś młoty, topory itp. A master strike byłby głównie na nieopancerzonych przeciwników gdzie walka z nimi i tak jest prosta.
Miecz ma tylko sens przy dźganiu i jest mocno ograniczony. Druga opcja to half-swording. Czasem widać jak rycerze łapali miecz za ostrzę dla precyzji i używali go jak włócznię. Chodziło o to by wsadzić ostrze gdzieś między płyty pancerza albo przez szparę w hełmie itp.
Mordhau to kolejna opcja. Jak nie masz obuchu to robisz z miecza młotek. Łapiesz za ostrze i używasz głownię waląc nią w przeciwnika.
No i zawsze można zrobić to co robili często ludzie na polu bitwy. Wrestling :-) Powalasz rycerza na ziemię gdzie pancerz działa przeciw niemu. Następnie przyszpilasz go, bierzesz sztylet i wsadzasz go w szparę. I rycerz się poddaje.
Bo realia są takie że nie chciałeś tych ludzi zabijać. Chciałeś ich łapać i wydawać za okup.
Realia są takie że większość technik została. System został trochę uproszczony. Animacje poprawione. Generalnie gra się lepiej. I wg mnie to jest dobra wymiana. I warto to zaimplementować w jedynce.
Dodatkowe opcje jak słusznie zauważyłeś i tak nie mają sensu bo tak naprawdę feint, jedno combo i master strike to jedyne co będziesz używał przez całą grę.
Gdzie feint ma sens tylko dlatego że z perkiem praktycznie gwarantuje trafienie. Perki też sprawiają że jak trafisz to łatwiej wykonać combo. A jak przeciwnik zablokuje i spróbuje Cię atakować to zawsze master strike. I każda walka to dziecinada.
Ogólnie to jest najciekawsze w KCD2 że system walki nie jest sam w sobie zły. Ale ten durny master strike sprawia że żeby używać go w pełni musisz się celowo ograniczać.
koNraDM4
Gramowicz
02/10/2025 19:00
dariuszp napisał:
W zasadzie jakbym coś zmieniał w jedynce to bym zaktualizował system walki do tego z dwójki. Kierunków ataku w jedynce jest więcej, łatwiej o pomyłkę i nie są utylizowane.
Ja z kolei jedyne co mam do zarzucenia drugiej części (no może po za tym, że mam niedosyt związany z bandą Diabła, mogliby dostać jeszcze trochę czasu ekranowego :D) to właśnie zbyt uproszczony system walki gdzie mniej jest kombinowania z tym jak podejść przeciwnika i przejść przez jego obronę choćby wykonując szybką zmianę kierunku ataku. Nawet w jedynce pchnięcia miały dwie strefy - w głowę i w tułów.
A dodanie mistrzowskich ciosów to już w ogóle pomyłka bo system walki z wymagającego fechtunku zmienia się w przeciętne QTE. W jedynce oczywiście też było coś na wzór tychże ale była jakaś procentowa szansa na wykonanie ich, zależna od umiejętności Henryka i o ile się nie mylę od położenia naszej broni względem broni przeciwnika.
Nie jestem fanem systemu z dwójki ale doceniam jednak, że pod względem animacji, płynności i ustawiania się względem przeciwnika to dwójka jest lepsza. Też nie grałem już od jakiegoś czasu i może to był błąd ale w jedynce przeciwnicy jednak bardziej agresywnie nas atakowali, otaczali i korzystali z przewagi liczebnej gdzie w dwójce trochę bardziej czekają na swoją kolej by paść od mistrzowskiego ciosu.
dariuszp
Gramowicz
02/10/2025 11:42
KDC 1 ogólnie trzyma się dobrze. Przeszedłem ponownie zanim zabrałem się za dwójkę bo wiedziałem że dwójka z historią ruszy zaraz po jedynce i chciałem mieć na świeżo.
Plus fajnie się przechodzi jedynkę jak już wiesz co i jak. Plus zrobiłem parę rzeczy którymi sobie nie zawracałem głowy wcześniej. Np. nauczyłem się jazdy konno i kupiłem konia zanim w ogóle z Caponem poszedłem w las. I byłem szczerze zaskoczony że mimo że quest z Caponem jest jednym z wczesnych - wzięli pod uwagę że gracz międzyczasie może dorobić się własnego konia.
W zasadzie jakbym coś zmieniał w jedynce to bym zaktualizował system walki do tego z dwójki. Kierunków ataku w jedynce jest więcej, łatwiej o pomyłkę i nie są utylizowane.
A TERAZ SPOILER:
Normalnie jeżeli idziecie pieszo to Capon traktuje to jako coś oczywistego. Więc na miejsce questa biegniesz za koniem. Na miejscu Capon nam się urywa i odnajdujemy go złapanego przez Kumanów. Możemy ich wyeliminować po cichu, otruć lub z nimi walczyć co dla niektórych może być wyzwaniem bo jest ich dwóch więc trudno tak po prostu spamować lewy przycisk myszy. Uwalniamy Capona i wracamy z nim do zamku.
Jeżeli mamy konia - możemy trzymać się blisko Capona. Więc sena jest inna. Obaj ścigając dzika wpadamy na obóz. Capon spada z konia i uderza się w głowę. A my musimy pokonać obu Kumanów którzy już nas widzieli.
Drugi scenariusz jest trudniejszy bo jesteśmy zmuszeni do walki ale z drugiej strony twórcy pewnie założyli że jak już na tym etapie masz konia to wiesz co robisz to i z walką sobie poradzisz.