Netflix cenzuruje postać LGBT w swoim filmie? Serwis odpowiada na kontrowersje

Radosław Krajewski
2021/05/19 15:40
5
0

Polscy widzowie mogli obejrzeć Mitchellowie kontra maszyny ze zmienionym dialogiem, który nie wyjawiał orientacji seksualnej głównej bohaterki.

Netflix cenzuruje postać LGBT w swoim filmie? Serwis odpowiada na kontrowersjeMitchellowie kontra maszyny to najnowsza animacja Netflixa, której producentami są znani ze Spider-Man Uniwersum Phil Lord i Christopher Miller. Główną bohaterką filmu jest nastolatka Katie, której pasją jest kręcenie zabawnych fabularnych filmów ze swoim ukochanym psem. W samym filmie nie padają deklaracje co do jej orientacji seksualnej, ale dostajemy kilka wskazówek, że jest osobą ze środowiska LGBT. Jak się okazuje, w oryginalnej ścieżce dźwiękowej istnieje dialog, w którym mowa jest o jej dziewczynie. W polskiej wersji Netflix zmienił ten dialog, który brzmi "Czy to prawda, że Jade jest taka super? Przyjedziecie razem na święta?". W anglojęzycznym dubbingu słyszymy jednak „Czy ty i Jade jesteście parą? Przyjedziecie razem na święta?". O możliwej cenzurze dośniło stowarzyszenie Miłość nie wyklucza. W sieci rozgorzała dyskusja, czy działanie Netflixa była celowe.

To nie pierwszy raz, kiedy w polskiej wersji językowej bohaterowie animacji mają zmienione dialogi. Ostatnim tak głośnym przypadkiem było zeszłoroczne Naprzód od Pixara, w którym jedna z policjantek wspomina pasierbicy, zamiast córki swojej dziewczyny. Z kolei w serialu Netflixa She-Ra i księżniczki mocy pojawia się postać niebinarna (nieidentyfikująca się z żadną płcią), w której w polskiej wersji językowej bohaterowie zwracają się w rodzaju męskim. Jest to o tyle zaskakujące, że Netflix dba o różnorodność i reprezentację mniejszości. Czasami do tego stopnia, że platforma stała się obiektem krytyki i kpin, że stawia na mniejszości nawet wtedy, kiedy nie ma na to żadnego powodu, czy też fabularnego uzasadnienia. Mimo to taka cenzura, jaka mogła zostać zastosowana w przypadku Mitchellowie kontra maszyny może martwić. Nie tylko ze względu na zmiany wbrew woli twórców filmu, ale również ograniczeń treści związanych z kontrowersyjnymi i polaryzującymi tematami.

Portal gazeta.pl zapytał polski oddział Netflixa o tę sytuację. W odpowiedzi otrzymali informację, że platforma nie zastosowała żadnej cenzury, lecz dialog został zmieniony z powodu zwykłego błędu. Nad napisami oraz dubbingiem pracują różne zespołu, a proces przetłumaczenia i przełożenia kontekstu dialogów na nasze rodzime podwórko jest bardzo złożony. Zdaniem Netflixa na jednym z etapów prac wkradła się nieścisłość, która nie została sprawdzona. Kiedy sprawa została nagłośniona, platforma niezwłocznie rozpoczęła naprawianie pomyłki, aby tym razem dialog był zgodny z oryginałem. Tym samym w polskim napisach kwestia została już podmieniona, a wkrótce zmian doczeka się również polski dubbing.

GramTV przedstawia:

Przypomnijmy, że Mitchellowie kontra maszyny opowiada o utalentowanej nastolatce Katie Mitchell, która dostaje się do wymarzonej szkoły filmowej. Dziewczyna nie może się już doczekać nowego życia, z dala od rodzinnego gniazda i rozpoczęcie nowej przygody. Jej ojciec Rick postanawia odwieźć córkę na uczelnie, uznając, że wspólna podróż będzie wspaniałą okazją do celebracji rodzinnych więzów. Do Katie i Ricka dołączają optymistycznie nastawiona do świata matka rodziny Linda, brat Katie Aaron oraz ich pies. Plan rodziny Mitchellów gwałtownie się zmienia, kiedy w świecie technologii dochodzi do prawdziwej rewolucji. Smartfony zostały zastąpione przez spersonalizowane roboty, które właśnie opanowały świat. Z pomocą dwóch nieco uszkodzonych robotów Katie i reszta rodziny staną przed ogromnym wyzwaniem uratowania siebie oraz świata.

Za reżyserię filmu odpowiada Michael Rianda, dla którego będzie to reżyserski debiut. Rianda wcześniej pracował nad scenariuszami do odcinków serialu Wodogrzmoty małe. Animacja dostępna jest na Netflixie od 30 kwietnia.

Komentarze
5
Kenjiro
Gramowicz
20/05/2021 12:33

Bo przekład trzeba umieć zrobić. Polecam obejrzeć choćby odcinek Monty Pythona w oryginale i z tłumaczeniem, któremu nic nie brakuje, zaś po angielsku trzeba naprawdę doskonale znać język wraz z wieloma niuansami lokalnymi, aby dobrze zrozumieć o co chodzi.

Co innego bajki, które z reguły operują językiem prostym, więc również przekład skomplikowany być nie musi.

Akurat wspomniana kreskówka jest dość przeciętna, już scenariusz jest dość naciągany, ale jako przyjemna niedzielna historia po obiedzie może być. Akurat do tłumaczenia w niej można się chyba najmniej przyczepić.

Miyokari
Gramowicz
19/05/2021 17:22
Muradin_07 napisał:

A to swoją drogą. Oglądanie przykładowo The Office z polskimi napisami to naprawdę trudne zadanie. Zwłaszcza, że niektóre z tekstów albo próbują być dośmieszniane albo przekładane na nasz język i wychodzi... tak sobie.

Ray napisał:

Na szczęście wyrosłem z oglądania polskiego dubbingu, połowa żartów w tego typu produkcjach nie działa dzięki barierze językowej.

Oglądając The Office aktualnie (pierwszy raz po oglądaniu paru shortów na YT), raz obejrzałem z polskimi napisami. Od teraz oglądam tylko po Angielsku bez napisów.

Ray napisał:

Na szczęście wyrosłem z oglądania polskiego dubbingu, połowa żartów w tego typu produkcjach nie działa dzięki barierze językowej.

A to swoją drogą. Oglądanie przykładowo The Office z polskimi napisami to naprawdę trudne zadanie. Zwłaszcza, że niektóre z tekstów albo próbują być dośmieszniane albo przekładane na nasz język i wychodzi... tak sobie.




Trwa Wczytywanie