Najlepsza część Władcy Pierścieni kończy 22 lata. Ten film zdobył wszystkie Oscary

Radosław Krajewski
2025/12/17 16:45
0
1

Do tej pory żaden film nie zrównał się z tym wynikiem pod względem zdobytych statuetek.

Dziś mija dokładnie 22 lata od premiery jednego z najważniejszych filmów w historii kina. Tego dnia w kinach zadebiutował Władca Pierścieni: Powrót króla, czyli trzecia i zarazem ostatnia część słynnej powieści J.R.R. Tolkiena. To produkcja, która na zawsze zmieniła sposób myślenia o fantastyce i pokazała, że nawet takie produkcje mogą rozbić oscarowy bank.

Władca Pierścieni: Powrót króla
Władca Pierścieni: Powrót króla

Władca Pierścieni: Powrót króla – minęły 22 lata od premiery najlepszego filmu fatnasy w historii

Za projekt ponownie odpowiadał Peter Jackson, który przed swoją przygodę z hobbitami i Jedynym Pierścieniem znany był wyłącznie z niskobudżetowych, horrorowych produkcji, a miał zmierzyć się z dziełem uznawanym za niemal nie do zekranizowania. Twórczość Tolkiena uchodziła za literacką świętość, a skomplikowana mitologia i gęsty język Śródziemia odstraszały filmowców od dekad. Na dodatek studio zdecydowało się nakręcić całą trylogię jednocześnie, co oznaczało, że ewentualna porażka pierwszej części pociągnęłaby za sobą dwie kolejne kosztowne klęski.

Finał opowieści o Frodo i Samie udowodnił jednak, że te obawy były bezpodstawne. Powrót króla stał się nie tylko kasowym sukcesem, zarabiając na całym świecie ponad 1,118 miliarda dolarów, ale również wyznaczył nowe standardy dla wykorzystywania efektów wizualnych, a jednocześnie nie przytłoczyła kameralnych scen skupionych na przyjaźni, czy poświęceniu. Jackson zdołał spiąć wiele wątków w spójną całość, trafiając zarówno do zagorzałych czytelników książek, jak i widzów, którzy wcześniej nie mieli kontaktu z prozą Tolkiena. I może jedynie nadmierna liczba zakończeń filmu mogła przeszkadzać niektórym widzom.

GramTV przedstawia:

Sukces artystyczny i finansowy przełożył się na bezprecedensowe uznanie branży. Podczas 76. gali rozdania Oscarów film zgarnął wszystkie 11 statuetek, do których był nominowany, w tym za najlepszy film i reżyserię. Wcześniej ta sztuka udała się tylko dwóm filmom, czyli Ben-Hurowi oraz Titanicowi, ale nawet te produkcje nie zdołały zdobyć wszystkich nagród w nominowanych kategoriach.

Ten triumf miał konsekwencje wykraczające daleko poza sale kinowe. Udowodnił, że widzowie gotowi są na złożone światy i rozbudowane mitologie, o ile te dzieła zostaną potraktowane z należytą powagą i rozmachem. Bez tego przełomu trudno byłoby sobie wyobrazić, że HBO zaryzykuje później ogromne budżety na serialową adaptację Gry o Tron, sprzedając ją jako ambitny dramat, a nie niszową ciekawostkę, tylko dla największych fanów fantasy.

Komentarze
0



Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!