Minęło 13 lat od jednego z najbardziej szokujących momentów w The Walking Dead. Twórcy przywrócili ulubieńca fanów

Radosław Krajewski
2025/10/29 15:00
1
0

I dali mu unikatową broń do walki z zombie.

Trzynaście lat temu w trzecim sezonie The Walking Dead widzowie byli świadkami jednego z najbardziej emocjonalnych i nieoczekiwanych powrotów w historii serialu. Produkcja, znana z bezlitosnego podejścia do swoich bohaterów, tym razem zaskoczyła fanów w sposób, którego mało kto się spodziewał. Na ekran wrócił Merle Dixon, który wydawał się od dawna martwy, a jego ponowne pojawienie się całkowicie zmieniło relację w grupie Ricka Grimesa i dostarczyło serialowi więcej dramatycznych wątków.

The Walking Dead – Merle

The Walking Dead – w trzecim sezonie serialu powrócił Merle

Merle Dixon, grany przez Michaela Rookera, zadebiutował już w pierwszym sezonie jako brutalny i nieprzewidywalny członek grupy ocalałych. Po jednym z konfliktów Rick pozostawił go przykutego na dachu w centrum Atlanty, co skończyło się tym, że Merle, aby przeżyć, musiał odciąć sobie dłoń. Gdy bohaterowie wrócili na miejsce, znaleźli jedynie zakrwawione kajdanki. Przez długi czas widzowie nie wiedzieli, co stało się z kontrowersyjnym Dixonem, a jego los stał się jednym z większych niewyjaśnionych wątków pierwszych sezonów.

Twórcy postanowili jednak wrócić do tego motywu w trzecim sezonie. Merle powrócił w zupełnie nowej roli, jako prawa ręka Gubernatora, przywódcy społeczności Woodbury. Utrata dłoni nie osłabiła go, a wręcz przeciwnie, jego nową „bronią” stała się metalowa proteza zakończona ostrzem, która na stałe zapisała się w historii serialu jako jedno z najbardziej rozpoznawalnych i charakterystycznych narzędzi walki ze szwendaczami.

GramTV przedstawia:

Powrót Merle’a nie był tylko prostym wabikiem na fanów. Jego obecność ponownie wprowadziła wątpliwości i napięcie między bohaterami. Największy ciężar emocjonalny spadł na Daryla Dixona, który przez długi czas próbował pogodzić się z utratą brata. Gdy Merle stanął po stronie przeciwnika, Daryl znalazł się w niezwykle trudnej sytuacji i musiał wybierać między lojalnością wobec przyjaciół a więzią rodzinną, która mimo upływu lat nie wygasła.

Konfrontacja obu braci była jednym z najbardziej poruszających wątków w całym The Walking Dead. Merle, przez lata przedstawiany jako człowiek pozbawiony skrupułów, z czasem zaczął dostrzegać, że jego wcześniejsze decyzje sprowadziły na niego samotność i potępienie. W jednym z ostatnich aktów próbował odkupić swoje winy, podejmując walkę z ludźmi Gubernatora. Jego śmierć, pełna desperacji i odwagi, stała się symbolicznym końcem jego drogi i jednym z najbardziej pamiętnych momentów trzeciego sezonu serialu.

Choć Merle Dixon nie był bohaterem pierwszoplanowym, jego obecność wywarła ogromny wpływ na dalszy rozwój fabuły. To właśnie dzięki niemu Daryl przeszedł jedną z najciekawszych przemian w serialu. Z wybuchowego samotnika stał się lojalnym i emocjonalnie dojrzałym członkiem grupy Ricka. Powrót Merle’a pokazał też, że nawet w świecie pełnym chaosu i śmierci można odnaleźć szansę na odkupienie, choć często przychodzi ona zbyt późno.

Komentarze
1
de_jesus
Gramowicz
29/10/2025 15:32

A to dopiero. Moze teraz przypomnisz co było 28 lat temu w Świecie wg Kiepskich? To mogłoby byc interesujace.