Marvel porzucił plany aż sześciu filmów, a aktor z MCU trafił na terapię. O jakim filmie mowa?

Jakub Piwoński
2025/08/25 07:50
9
0

Kilka słów o porzuconych planach Marvela.

Marvel Studios miało ambitne plany wobec Eternals, jednak ostatecznie nigdy nie doczekaliśmy się ich realizacji. Kumail Nanjiani, który w filmie zagrał Kingo, ujawnił, że jego kontrakt obejmował aż sześć potencjalnych występów w MCU – a nawet możliwość udziału w grze wideo i… karuzeli w parku rozrywki.

Eternals
Eternals

Eternals – miało być sześć filmów

Przypomnijmy, że Eternals opowiada o grupie nieśmiertelnych istot, które od tysięcy lat ukrywały się wśród ludzi, a gdy na Ziemi pojawia się nowe zagrożenie, muszą po raz pierwszy ujawnić swoją obecność i stanąć do walki. Gwiazdorska obsada nie pomogła. Choć pojawiały się głosy, że to powiew świeżości w Marvelu, negatywne recenzje przesądziły o losie filmy, który nie odniósł sukcesu kasowego.

Aktor podzielił się kulisami podczas podcastu Working It Out prowadzonego przez komika Mike’a Birbiglię. Opowiedział, że udział w Eternals był dla niego ogromnym doświadczeniem, ale też źródłem trudności, które ostatecznie skłoniły go do rozpoczęcia terapii.

Grałem w filmie, który był dużym projektem i ukazał się tuż po pandemii. Przez półtora roku czekałem na premierę, myśląc: „to zmieni moje życie”. Film jednak zebrał słabe recenzje i nie odniósł sukcesu. To mnie mocno złamało.

Jak zdradził, Marvel podpisał z nim kontrakt zakładający długofalową współpracę:

GramTV przedstawia:

To miała być moja praca na kolejne dziesięć lat. Zapisałem się na sześć filmów, grę wideo i karuzelę w parku rozrywki. Myślałem: „co roku będę grać w Marvelu, a w przerwach robić własne projekty”. A potem nic z tego się nie wydarzyło.

Choć aktor nie potwierdził, jakie były szczegółowe plany studia, kontrakt sugeruje, że Marvel miał pomysł na dalsze wykorzystanie postaci Eternals w swoim uniwersum. Niewykluczone jednak, że chodziło głównie o zabezpieczenie praw do aktorów na przyszłość – podobnie jak w przypadku wcześniejszych gwiazd MCU. Na ten moment nie zapowiedziano kontynuacji Eternals. Film można oglądać na platformie Disney+.

Komentarze
9
wolff01
Gramowicz
26/08/2025 00:45
dariuszp napisał:

Trudno się zgodzić skoro MCU istnieje. Pierwsze filmy były tworzone dla fanów i stworzyły MCU. Właśnie kiedy próbowali sięgnąć po nie-fanów zaczęły się problemy gdzie mi zawsze się wydawało że fani fanami a nie fani mieli zostać fanami. 

Siłą MCU na początku było to że zadowalali fanów dobrymi adpatacjami komiksów i jednocześnie przyciągali normików swoją lekkością i widowiskowością. Dzięki połączeniu tych dwóch grup rozbili bank. Po prostu jedna grupa wreszcie zaczęła dostawać porządne adaptacje z wizją (każdy film powoli budował meta-fabułę a jednocześnie same w sobie też były udane np. Iron Man, Kapitan Ameryka czy nawet Guardians of Galaxy) a druga grupa zaczęła widzieć że to "fajne". Byli też ludzie pomiędzy których to interesowało, ale wstydzili się przyznawać że lubią "bajki". Ale gdy tak dużo ludzi stwierdza że coś jest "nawet spoko" to przestaje być obciachowe i staje się popularne. I tak komiksy nie były już tak obciachowe jak kiedyś, nerdzi doszli do głosu a nawet ludzie którzy wcześniej uważali takie rzeczy za obciachowe zaczęli się tym interesować. Po prostu nałożyło się kilka rzeczy. Ale jak ktoś mądry kiedyś powiedział "sukces przykrywa niedoskonałości".

Szło to wszystko w dobrym kierunku dopóki nie zaczęła się moda na DEI która jak huragan przez kilka lat zniszczyła tyle dobrego...

Chyba najbardziej im zaszkodziły akcje typu "Force is Female". Zaczęli mocno pić w kierunku kobiet bo te były zaniedbywane przez marketing od dawna ale durnie zamiast po prostu uwzględniać kobiety w marketingu zaczęli jechać po mężczyznach. 

Disney po latach stwierdził że muszą zawalczyć o powrót młodej męskiej widowni bo ich stracili. Tak oto kończy się ich wielki plan na usilne zmienianie "boys-brands" na "girls-brands". A Kathleen Kennedy dalej utrzymuje swoje stanowisko... ona ma albo akta na ich tam wszystkich, albo wie gdzie leżą zakopane trupy... 

Jak opluwasz swoją główną widownię to tak naprawdę zastępujesz jeden problem drugim. Faceci zaczęli się odcinać bo to nie było dla nich a kobiet nie przyszło tyle ile trzeba bo ich często tego typu filmy nie interesują. 

Przez tyle lat im to próbowano wytłumaczyć (choćby np. wtedy kiedy Brie Larson wyskakiwała ze swoimi tyradami o 40-letnich białych mężczyznach, że tak się nie robi), ale oni to ignorowali. Mają co chcieli. W biznesie NIGDY nie atakujesz swoich głównych "klientów". 

I wg mnie wtedy zaczęły się największe problemy. Plus wkopali się solidnie bo jak porobili wszędzie gdzie się dało gender swapy do tego stopnia że nawet jak miałeś seriale typu Loki albo Hawkeye to faceci grali drugorzędne role do kobiet. 

Nie mówiąc już że scenariusze były tak słabe jakby były jakimiś miernymi fanfikami. Powstało np. pojęcie girl-boss gdzie laska po prostu jest super z niczego - jest we wszystkim najlepsza i ustawia innych po kątach bo tak wymaga scenariusz. Dochodziło też wszechobecne upokarzanie męskich postaci. A fani bardzo nie lubią jak robi się kpiny z ich bohaterów.

Jak kiedyś się umawialiśmy ze znajomymi żeby wspólnie iść na premiery tych filmów tak dzisiaj szliśmy na takie filmy jak Diuna a o MCU nikt nawet nie wspomina. 

Jak dyskusja o filmie umiera już kilka dni po jego premierze to bardzo zły znak. Zmieniła się percepcja - ludzie kiedyś szli w ciemno, teraz jak słyszą "tak to kolejny badziew" od zaufanych źródeł to wiedzą że szkoda tracić kasę. I bynajmniej te źródła to nie krytycy filmowi... już nie. Nie mówiąc już jak duże notują spadki przychodów z tygodnia na tydzień. Portale branżowe dwoją się i troją żeby zaklinać rzeczywistość (filmy które miały zarobić miliard dolarów, nagle zadowalają się przekroczeniem 500 milionów), ale żaden z ostatnich "gorących filmów" (może poza Jurassic Park, choć tu też twierdzą że mogło być lepiej) nie spełnił oczekiwań. Wyjątki takie jak Lilo i Stitch nie są bynajmniej zasługą obecnych filmowców tylko popularności tych marek - czegoś co ktoś wypracował wcześniej. Przypominam że te same branżowe portale pisały o tym że 2025 miał być rokiem "odbicia siaę" dla wytwórni ("byle przetrwać do 2025 było popularnym zwrotem wśród branżowców").

dariuszp
Gramowicz
25/08/2025 20:30
wolff01 napisał:

I tak i nie. Do Endgame generalnie MCU działało na kilku płaszczyznach - owszem, to były odmóżdżace, ale takie które nie dość że oglądało się dobrze to przy okazji były dobrymi adaptacjami komiksów (tu też można dyskutować, bo niektóre deczyje były lepsze a inne gorsze np. Mandaryn w Iron Manie). Rozrywka nie ambitna, ale zrobiona dobrze.

Oglądanie tych filmów i to że ci się podobają nie uwłacza czyjejś godności - więc nie wiem czy mówienie że są "nijakie" i to "nędza i sztampa" sprawia że ktoś poczuje się lepiej, ale nawet "głupia" rozrywka powinna reprezentować pewien poziom. Bo jeżeli MCU już przed Endgame było tym co piszesz, to czym jest teraz, w fazie 4 i 5? 

Tworzenie rozrywki dla wszystkich (normików i fanów), jeżeli mowa o dużych franczyzach, to coś z czym Hollywood ma genralnie problem od lat...

Trudno się zgodzić skoro MCU istnieje. Pierwsze filmy były tworzone dla fanów i stworzyły MCU. Właśnie kiedy próbowali sięgnąć po nie-fanów zaczęły się problemy gdzie mi zawsze się wydawało że fani fanami a nie fani mieli zostać fanami. 

Chyba najbardziej im zaszkodziły akcje typu "Force is Female". Zaczęli mocno pić w kierunku kobiet bo te były zaniedbywane przez marketing od dawna ale durnie zamiast po prostu uwzględniać kobiety w marketingu zaczęli jechać po mężczyznach. 

Jak opluwasz swoją główną widownię to tak naprawdę zastępujesz jeden problem drugim. Faceci zaczęli się odcinać bo to nie było dla nich a kobiet nie przyszło tyle ile trzeba bo ich często tego typu filmy nie interesują. 

I wg mnie wtedy zaczęły się największe problemy. Plus wkopali się solidnie bo jak porobili wszędzie gdzie się dało gender swapy do tego stopnia że nawet jak miałeś seriale typu Loki albo Hawkeye to faceci grali drugorzędne role do kobiet. 

Jak kiedyś się umawialiśmy ze znajomymi żeby wspólnie iść na premiery tych filmów tak dzisiaj szliśmy na takie filmy jak Diuna a o MCU nikt nawet nie wspomina. 

wolff01
Gramowicz
25/08/2025 14:10
Nogradis napisał:

Zaskoczę cię, ale zły film będzie złym filmem niezależnie od tego, czy promuje szczytne idee równości i tolerancji, czy też wyciąga rękę w "geście Muska" kłaniając się ultraprawicowym antywartościom. Nie jestem wielkim koneserem kina, ale potrafię odróżnić wysokobudżetową papkę dla nastolatków od "Ojca chrzestnego". Wszystkie bez wyjątku obrazy Marvela prezentują ten sam poziom fabularnej nędzy i sztampy, więc skupianie się akurat na Eternals nie ma wielkiego sensu. Te filmy są dokładnie takie, jakie powinny być: doskonale nijakie i przeładowane efektami. To dwuipółgodzinne odmóżdżacze, przystawki do popkornu i nic ponad to. 

I tak i nie. Do Endgame generalnie MCU działało na kilku płaszczyznach - owszem, to były odmóżdżace, ale takie które nie dość że oglądało się dobrze to przy okazji były dobrymi adaptacjami komiksów (tu też można dyskutować, bo niektóre deczyje były lepsze a inne gorsze np. Mandaryn w Iron Manie). Rozrywka nie ambitna, ale zrobiona dobrze.

Oglądanie tych filmów i to że ci się podobają nie uwłacza czyjejś godności - więc nie wiem czy mówienie że są "nijakie" i to "nędza i sztampa" sprawia że ktoś poczuje się lepiej, ale nawet "głupia" rozrywka powinna reprezentować pewien poziom. Bo jeżeli MCU już przed Endgame było tym co piszesz, to czym jest teraz, w fazie 4 i 5? 

Tworzenie rozrywki dla wszystkich (normików i fanów), jeżeli mowa o dużych franczyzach, to coś z czym Hollywood ma genralnie problem od lat...




Trwa Wczytywanie