Aktor nie jest zadowolony, jak potraktowano jego postać.
Liam Neeson, znany jako Mistrz Jedi Qui-Gon Jinn z Gwiezdnych wojen: Mroczne widmo, otwarcie przyznał, że nie był zachwycony sposobem, w jaki jego postać została uśmiercona w filmie. Aktor zażartował, że taka śmierć nie jest godna Mistrza Jedi.
Gwiezdne wojny: Mroczne widmo
Gwiezdne wojny: Mroczne widmo – Liam Neeson skrytykował śmierć swojego bohatera w filmie
Uważam, że moja śmierć była trochę nędzna. Jestem przecież mistrzem Jedi. A moja postać dała się nabrać na: „O, atakuję twoją twarz! Nie, jednak brzuch”. „O nie, trafiłeś mnie!” Proszę cię, to ma być Mistrz Jedi?”
W tym samym wywiadzie Neeson podzielił się także swoją opinią na temat pracy z George’em Lucasem, reżyserem i twórcą uniwersum Gwiezdnych wojen. Zdaniem aktora Lucas nie czuł się komfortowo na planie podczas pracy z aktorami.
George nie lubi reżyserować. Po prostu. Sam mi to powiedział. Kończył scenę i mówił: “Natalie, trochę „szybciej. Liam, też szybciej”. Dopiero w montażowni zaczyna czerpać radość z pracy. Ale samo reżyserowanie aktorów – powiedział, że tego nie lubi.
GramTV przedstawia:
Aktor, który na ekranie często wciela się w poważne i zdeterminowane postacie, tym razem zmienia klimat. W najnowszym filmie Naga broń porzuca miecz świetlny na rzecz odznaki policyjnej, wcielając się w detektywa Franka Drebina Jr. Produkcja, będąca rebootem kultowej serii komediowej od Paramount, opowiada o próbie rozwiązania morderstwa i ocalenia jednostki Police Squad przed zamknięciem.
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!