Legendarny aktor masakruje oscarowego faworyta. Zaskakująca krytyka filmu Netflixa

Radosław Krajewski
2022/03/02 11:30
1
0

Sam Elliott nie pozostawił suchej nitki na jednym z najważniejszych kandydatów do tegorocznego rozdania Oscarów.

Legendarny aktor masakruje oscarowego faworyta. Zaskakująca krytyka filmu NetflixaPsie pazury od Netflixa zdobyły aż 12 nominacji do Oscara, w tym dla najlepszego filmu. Od kilku miesięcy jasnym jest, że reżyserka Jane Campion nie tylko będzie mogła cieszyć się z własnej statuetki za reżyserię, ale również uznaniem jej filmu za najlepszą produkcję z tegorocznego rozdania nagród. Jednak nie wszyscy równie entuzjastycznie podchodzą do jej ostatniej produkcji. Sam Elliott, znany z westernów z lat 80. i 90. ubiegłego wieku, którego w ostatnim czasie mogliśmy oglądać w Narodzinach gwiazdy oraz serialu 1883, w ostrych słowach skrytykował Psie pazury. Aktor nie pozostawił na filmie suchej nitki, nazywając go wprost „kawałem g**na”.

Nienawidzę tego filmu. Obejrzałem go w trakcie pracy nad serialem 1883. W Los Angeles Times pisali o twórczej reinterpretacji amerykańskiego mitu. Pomyślałem: „co do ch**a?”. Pamiętasz nowojorskie tancerki z lat 30.? Te w muszkach na szyjach i z niczym więcej? Tak wyglądają ci wszyscy pier****ni kowboje w tym filmie. Oni biegają bez koszulek w samych gaciach. W całym filmie są tylko aluzje do homoseksualizmu. Ten obraz nie jest niczym więcej.

Prowadzący rozmowę z aktorem próbował go przekonać, że w Psich pazurach śledzimy perspektywę głównego bohatera, który prowadzi ze sobą wewnętrzną walkę i patrzy na mężczyzn jak na obiekty seksualne. Elliott nie był jednak przekonany i krytycznie odniósł się do wizji przedstawienia gatunku w filmie Campion.

Mit polega na tym, że wierzymy w samotnego kowboja zajmującego się bydłem. Właśnie przyjechałem z Teksasu, gdzie spotkałem się z rodzinami, nie mężczyznami, ale z całymi rodzinami. Duże, wielopokoleniowe rodziny, które zarabiały na życie poprzez kowbojskie życie. I kiedy obejrzałem ten film pomyślałem: „Co do ch**a? Gdzie jesteśmy dzisiaj na tym świecie?”.

GramTV przedstawia:

Elliott ma również za złe Jane Campion, że nakręciła swój film w Nowej Zelandii. Uważa, że westerny powinno kręcić się w Ameryce, dlatego trudno jest mu traktować Psie pazury w tych kategoriach.

Jest wielką reżyserką. Kocham jej filmy. Ale co ta kobieta, która pochodzi z Nowej Zelandii, ku**a wie o Dzikim Zachodzie? Nie mam pojęcia. Dlaczego nakręciła ten film w Nowej Zelandii, udaje, że to Montana i twierdzi, że tak właśnie było? To mnie bardzo wkurzyło, odebrałem to bardzo osobiście. Gdzie jest western w tym westernie?

Przypomnijmy, że Psie pazury opowiadają historię dwójki braci, którzy są właścicielami dużego rancza w Montanie. Stają naprzeciwko siebie, gdy jeden z nich żeni się potajemnie z miejscową wdową, przyjmując pod swój dach również nastoletniego syna. Film zadebiutował na Netflixie 1 grudnia 2021 roku.

Wczytywanie ramki mediów.

Komentarze
1
wolff01
Gramowicz
02/03/2022 14:25

Zjedzą chłopa żywcem, ale pewnie się nie przejmuje, już i tak jest stary.

SPOJLERY:

Natomiast ja filmem też nie jestem "zachwycony". Oczywisty bejt z "rozmontowywaniem" Westernów (bo przecież najłatwiej dzisiaj w Hollywood dostać poklask właśnie za robienie na opak i majstrowanie przy konwencji), ale nawet jeżeli zupełnie pominiemy kwestie gatunkowości filmu... to dalej dziwię się ocenom tego filmu. Owszem, zdjęcia i klimat są na wysokim poziomie, ale film się strasznie ciągnie, jest przygnębiający, ale nagorsze że to film z gatunku tych w których wydaje ci się że wszystko (np. zachowanie i motywacja bohaterów) budowane jest żeby na koniec dostać jakąś mocną puentę, "aha!" albo zwrot akcji... no, ja zostałem bardziej z poczuciem "to już!? Koniec? To wszystko?". Rozumiem o czym jest film (chyba? bo czasem ciężko wejść w głowę autorów), ale to jak jeden z bohaterów postąpił na koniec jest dla mnie nieuzasadnione, zwłaszcza w momencie gdy wydawało się że są na dobrej drodze do pojednania. Moim zdaniem film wręcz obraża inteligencję widza, bo próbuje się na siłę uzasadnić "rację" tylko jednej ze stron (a np. pomija się fakt że jedna z osób to totalna histeryczka). A Cumberbach no... gra jak Cumberbach, w sensie gra dobrze, ale nie jest to jakaś jego wybitna rola.

Strasznie przereklamowany, ale wydaje mi się że dzisiejszych czasach poprzeczka na "oskarowy film" jest bardzo nisko zawieszona...