Jeden z twórców Cyberpunka: Edgerunners czuje się niedoceniony. CDPR odpowiada na zarzuty

Radosław Krajewski
2022/09/18 17:30
4
0

Okazuje się, że Jan Bartkowicz wymyślił serial, który był aktywnie rozwijany przez kolejne lata, nawet po jego odejściu.

Za sprawą premiery Cyberpunk: Edgerunners produkcja CD Projekt RED przeżywa obecnie drugą młodość. Serial anime tak spodobał się graczom, że postanowili wrócić do Night City i sprawdzić przygotowane niedawno przez studio nowości. Również sam serial radzi sobie świetnie, notując wysoką oglądalność na całym świecie. Wielu widzów chwali produkcję, choć nie wszyscy mogą być z niej równie zadowoleni. Jan Bartkowicz pracował nad wczesną wersją tytułu i za pośrednictwem Facebooka podzielił się długą wiadomością, w której wyjaśnił dlaczego czuje się niedoceniony przez twórców, którzy w nieodpowiedni sposób oznaczyli jego udział w procesie tworzenia serialu.

Jeden z twórców Cyberpunka: Edgerunners czuje się niedoceniony. CDPR odpowiada na zarzuty

Bardzo się cieszę z serialu i ludzi, z którymi nad nim pracowałem (wiecie kim jesteście i osobiście wam wszystkim podziękowałem). Ale ten post dotyczy tego, jak prawie nie otrzymałem żadnego uznania za moją pracę nad serialem. To przestroga dla scenarzystów, którzy nie należą do żadnego związku i których włączenie do napisów zależy wyłącznie od dobrej woli ich pracodawców.

Jan Bartkowicz wraz z współpracownikami - Bartoszem Sztyborem i Łukaszem Ludkowskim rozpoczęli pracę nad serialem na początku 2019 roku, na długo przed premierą gry. Wtedy też stworzyli zarys historii, który ostatecznie trafił do serialu Netflixa. W ciągu następnych tygodni dopracowywali kluczowe elementy fabuły. Ostatecznie w kilka miesięcy napisali pełną roboczą wersję serialu zatytułowaną Cyberwear.

W lato 2019 Bartkowicz przepisał scenariusze serialu i od tego momentu zaczęły się psuć jego relacje z producentem wykonawczym, Rafałem Jakim. Scenarzysta zaznacza, że był to okres pełnej nerwowości i stresu, gdyż mieli świadomość, że jeśli gotowe scenariusze nie trafią do producentów przed końcem 2019 roku, anime może nigdy nie powstać.

Ostatecznie Bartkowicz otrzymał od Jakiego ultimatum, że jeśli nie przestanie przepisywać scenariuszy odcinków, serial nie ruszy z produkcją. Twórca wspomina, że był już tak wypalony całym projektem, że zdecydował się odejść dla dobra serialu. Niedługo później Bartkowicz dowiedział się, że prace nad scenariuszami wciąż trwają. Terminy zostały przesunięte, a historia przez dwa kolejne lata była przerabiana. Bartkowicz przyznał, że stracił zainteresowanie projektem, gdyż myślał, że nawet jeżeli anime trafi kiedykolwiek do widzów, to nie będzie zawierał wymyślonych przez niego historii i postaci.

Jak wielkie było moje zdziwienie, kiedy wreszcie miałam okazję zobaczyć wczesne pokazy EDGERUNNERS. To był CYBERWEAR. Oczywiście ulepszony i doszlifowany. Ale to był serial, który wymyśliłem w 2019 roku i którego opracowaliśmy 10 odcinków. Wyraźnie dostosowany do formatu anime, zrobił się ciaśniejszy, bardziej skoncentrowany, a linie zostały zmienione, ale cała fabuła, główni bohaterowie i ich motywacje, cliffhangery, nawet większość scen… wszystko tam było!

Byłem poruszony. To było niesamowite uczucie. Moja historia została stworzona przez prawdopodobnie najlepsze studio anime na świecie. Pogratulowałem Rafałowi Jakiemu, zadzwoniłem do Bartosza Sztybora, który przejął stery po moim odejściu i pogratulowałem mu. Wykonał niesamowitą robotę, doprowadzając serial do ostatecznej formy.

Ale potem zdałem sobie sprawę… nigdzie w napisach nie wspomniano o mnie jako o scenarzyście, ani też w formie „historia napisana przez…”. Zamiast tego zostałem zdegradowany do kilku bardzo późnych napisów przedprodukcyjnych. Zdałem sobie również sprawę, że Łukasz Ludkowski, nasz trzeci pisarz, który stworzył wiele intymnych scen między Davidem i Claire (Lucy), został potraktowany w ten sam sposób.

Zamiast tego „Created by Rafał Jaki” rozbrzmiał na całym ekranie w czołówce.

Historia: Bartosz Sztybor

Scenarzyści: Masahiko Otsuka i Yoshiki Usa.

Wow, pomyślałem. Jeśli przeczytacie te napisy, pomyślicie, że pomysł na serial wymyślił producent wykonawczy Rafał Jaki, Bartosz Sztybor dopracował go, a wspaniali artyści Triggera zaadaptowali go do przebojowego anime.

To było uczucie, jakiego nie czułem przez całe moje życie. Poczułem się zdradzony do szpiku kości. Czułem się okradziony.

GramTV przedstawia:

Bartkowicz zaznacza, kogo należy umieścić w napisach pod „Created By”. Według scenarzysty to osoby, które wymyśliły historię, postacie i napisały skrypty do odcinków pilotażowych. Twórca wspomina również, że nie należy do żadnego związku, dlatego nie może teraz dochodzić swoich praw. Zdradził również, że doszło do upokarzających według niego serii spotkań z CD Projekt RED, gdzie udało mu się wywalczyć, aby wpisać go do napisów końcowych.

To było koszmarne doświadczenie, które wciąż pozostawia kwaśny posmak w ustach. Beze mnie nie byłoby Davida Martineza, Glorii, Lucy, Faradaya ani napędzanej cyberpsychozą tragicznej historii. I oto ja walczyłem o napisy końcowe. Niech wam się to nie przydarzy, moi drodzy pisarze bez związku! Życzę wam wszystkim, aby wasze postacie i historie kwitły na ekranie bez towarzyszącej wam goryczy.

Redakcja PPE.pl skontaktowała się w tej sprawie z CD Projekt RED. W odpowiedzi otrzymali długie oświadczenie, w którym studio zapewniło, że wszystko zostało ustalone i obecnie wyświetlające się napisy końcowe przy każdym z odcinku serialu są prawidłowe i wśród twórców nie brakuje Jana Bartkowicza. Co więcej, firma zatrudniła nawet eksperta, który miał za zadanie znaleźć kompromis między studiem a twórcą serialu.

CD Projekt RED odpowiedziało na zarzuty

Pod koniec kwietnia 2022 roku postanowiliśmy sięgnąć po pomoc eksperta z udokumentowanym doświadczeniem w zagadnieniach prawnych dotyczących produkcji filmowych i telewizyjnych. Specjalizując się w tego typu sytuacjach, ekspert zgodził się przyjąć rolę niezależnego arbitra, i pomóc znaleźć rozwiązanie sprawy, które satysfakcjonowałoby każdą ze stron w kontekście uwag zgłoszonych przez Jana Bartkowicza. Następnie spotkał się z osobami bezpośrednio zaangażowanymi w sprawę: Janem Bartkowiczem, Łukaszem Ludkowskim, Rafałem Jakim, Bartoszem Sztyborem, Sayą Elder i Satoru Hommą. Po przeprowadzeniu analizy, arbiter uznał, że z racji wkładu wyłącznie w preprodukcję serialu, a nie ostateczny kształt scenariusza, Jan Bartkowicz powinien zostać wymieniony jedynie w napisach końcowych. Arbiter w swojej ocenie uwzględnił nie tylko faktyczny wkład Jana Bartkowicza w projekt oraz fakty zebrane w trakcie spotkania ze wszystkimi stronami sporu, ale również zwyczaje w zakresie honorowania twórców (w tym przede wszystkim japońskie zasady dotyczące twórców anime). Decyzja eksperta opierała się m.in. na fakcie, że w przypadku tego konkretnego anime, z uwagi na dużą liczbę osób zaangażowanych w produkcję serialu, miejsce w napisach początkowych zostało przeznaczone dla osób, które miały istotny i bezpośredni wkład w powstanie jego finalnej wersji (jak również osób zaangażowanych w tworzenie animacji towarzyszącej napisom początkowym). Tymczasem udział Jana Bartkowicza w projekcie zakończył się, gdy ten znajdował się jeszcze w preprodukcji, po której fabuła serialu została istotnie zmieniona. Rekomendacją arbitra było wprowadzenie stosownych zmian w napisach końcowych, by te precyzyjniej odzwierciedlały wkład Jana Bartkowicza w projekt, co też uczyniliśmy. Dodatkowo, decyzją CD PROJEKT RED Jan Bartkowicz został wymieniony w napisach końcowych także jako osoba odpowiedzialna za “Scenariusz dodatkowy” w pierwszym odcinku Cyberpunk: Edgerunners (a Łukasz Ludkowski w drugim i szóstym odcinku), co wykraczało poza rekomendację udzieloną przez arbitra.

Zarówno arbiter, jak i sam CD PROJEKT RED, upewnili się, żeby wszystkie zaangażowane osoby zostały poinformowane o finalnych rekomendacjach, zarówno w trakcie rozmów bezpośrednich, jak i mailowo, oraz były świadome tego, że studio zamierza wprowadzić je do finalnej wersji serialu.

Komentarze
4
dariuszp
Gramowicz
19/09/2022 10:24

Tu nie chodziło o własność intelektualną ale uznanie.

Jak ktoś zwrócił uwagę - wszystko co zrobił zrobił dla klienta czyli CDPR i to klient ma do tego prawa.

On po prostu chciał być uznany jako współscenarzysta a nie ktoś kto zajmował się pre-produkcją.

Tyle że on właśnie zajmował się pre-produkcją. I odszedł. I przez kolejne 2 lata inni wykonali ten projekt i dlatego tym co ten projekt zrobili i wydali należy się głównie uznanie.

Wyobraźcie sobie gościa którego scenariusz w finalnej formie został wzięty do anime a w napisach końcowych jest wymieniony ktoś inny bo zrobił szkic 2 lata temu. Bez sensu.

wolff01
Gramowicz
19/09/2022 00:19
FromSky napisał:

Mógł przekazać oba, albo nie było nic o tych drugich i zrobili jak chcieli i teraz musi się sądzić

Z artykułu wynika że się już dogadali... niemniej, dziwna akcja.

FromSky
Gramowicz
18/09/2022 23:44
wolff01 napisał:

Nie wiem jak było do końca, ale odnoszę wrażenie że ten Bartkowicz miał zbyt duży ból d*py. Rozumiem że to coś "jego", ale wypadałoby najpierw zastanowić się jak wygląda temat "własności intelektualnej" w takich firmach. Zakładam, że tak jak gdzie indziej w IT, w umowie zwykle zawarta jest klauzula, że taka własność należy do firmy i mogą z nią robić co chcą. Jedynie czasem jest tak że dostaje się dodatkowe profity z tytułu "autorstwa". Koleś się wycofał, a teraz ma wąty że projekt poszedł dalej...

Nie wiadomo jaka byłą dokładnie umowa ale majątkowe prawa do własności intelektualnej  są niezależne od imiennych praw czyli kto jest przedstawiany publicznie jako autor w np napisach końcowych

Mógł przekazać oba, albo nie było nic o tych drugich i zrobili jak chcieli i teraz musi się sądzić




Trwa Wczytywanie