Martin Scorsese wchodzi do taksówki w Taksówkarzu, a Alfred Hitchcock przechodzi przez ulicę w Psychozie – owszem, reżyserzy uwielbiają pojawiać się w swoich filmach, choćby na moment. Czasem to artystyczny żart, czasem zwykła konieczność. Tym właśnie jest cameo. Ale o tym nikt nie wiedział. Najwyraźniej James Cameron również pojawił się w swoim Terminatorze z 1984. Tyle że jego obecność jest niemal niemożliwa do wychwycenia.
James Cameron gra w jednej scenie w Terminatorze
Jak się okazuje, Cameron zadebiutował w swoim słynnym filmie jako... głos. W scenie, gdy Sarah Connor i Kyle Reese meldują się w obskurnym motelu Tiki, głos recepcjonisty należy właśnie do niego. Co ciekawe, to pierwsze potwierdzone cameo reżysera w jego filmie – i to takie, którego nie widać, a tylko słychać. Cameron raczej nie słynął z cameo, tak jak Peter Jackson, czy wspomniany Alfred Hitchcock. Jakby tego było mało, okazuje się, że Cameron wraca do podobnych ról również w kolejnych produkcjach – m.in. w Terminatorze 2, gdzie podkłada dźwięki krzyków T-1000 w jego ostatnich, roztapiających się chwilach.
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!