Gracze kupują gry w celach kolekcjonerskich, a nie po to, by w nie grać. Ekspert Valve: „kupują gry jak pijani marynarze”

Jakub Piwoński
2025/07/09 08:30
1
0

Valve rozwiązało w ten sposób problem Netfliksa.

Valve „rozwiązało problem, z którym zmagał się Netflix”, wykorzystując specyficzne nawyki zagorzałych graczy – twierdzi ekspert Steam i analityk marketingu gier Chris Zukowski. Jego zdaniem kluczową siłą platformy jest to, że przyciąga osoby kolekcjonujące gry, a niekoniecznie je ogrywające.

Valve
Valve

Gracze kupują gry w celach kolekcjonerskich, a nie po to, by w nie grać

Zukowski mówi, a cytuje go GamesRadar. W obszernym wpisie na blogu tłumaczy, że gracze Steam często gromadzą gry na zasadzie kolekcjonerskiej, nie kierując się realną chęcią ich przejścia:

Masz dostęp do grupy pijanych żeglarzy, którzy nieodpowiedzialnie wydają pieniądze. Większość osób, które kupią twoją grę, nigdy w nią nie zagra.

Według Zukowskiego Valve skutecznie poradziło sobie z wyzwaniem „gospodarki uwagi”, przed którym stają platformy rozrywkowe. Swego czasu współzałożyciel Netfliksa Reeda Hastingsa przyznał, że firma konkuruje nie tylko z innymi usługami, ale też z grami i snem użytkowników. To, jak wskazuje Zukowski, pozwala Valve generować przychody tam, gdzie konkurencja przegrywają walkę o uwagę.

Steam znalazł sposób, by zarabiać na ludziach, którzy i tak nie mają czasu, by zagrać we wszystko, co kupują. (...) Valve zasadniczo dodało nieskończone godziny do dnia gracza – teoretyczny dzień w przyszłości, w którym użytkownik może zagra w twoją grę (ale bądźmy szczerzy, raczej nie zagra).

Według danych przywołanych przez Simona Carlessa, ponad połowa gier w przeciętnej bibliotece Steam nigdy nie została uruchomiona. Sam Zukowski przyznaje, że aż dwie trzecie jego kolekcji wciąż czeka na pierwsze kliknięcie. Podobny efekt widoczny był w ankietach Steam Next Fest – większość graczy dodaje gry do listy życzeń, nawet nie uruchamiając dostępnego za darmo dema. Zukowski podkreśla, że nie chodzi o to, że dema są bezwartościowe, ale o to, że kolekcjonowanie gier daje graczom satysfakcję samą w sobie.

GramTV przedstawia:

Gdyby klienci Steam byli racjonalni i kupowali tylko gry, w które zamierzają zagrać, sprzedawalibyśmy znacznie mniej. Połowa branży by zniknęła.

Ten „kolekcjonerski” model zakupowy działa szczególnie dobrze w przypadku gier o jasno określonym gatunku. Gracze chętniej wrzucają do koszyka tytuły, które pasują do ich upodobań, nawet jeśli mają już dziesiątki podobnych pozycji na liście zaległości. „Ach, uwielbiam gry survivalowe z otwartym światem! Wiem to! Zdecydowanie w to zagram, gdy skończę z pozostałymi 20 grami OWSC w mojej kolekcji” – ironizuje Zukowski.

Steam, choć nie jest jedyną platformą sprzedaży gier, wyróżnia się dużymi wyprzedażami, ogromną liczbą premier, rozwiniętą społecznością i narzędziami do organizacji biblioteki. I choć backlogi występują także na PlayStation, Xboxie czy Switchu – żaden nie dorównuje skali backlogu graczy PC-towych.

Komentarze
1
cyfrówki
Gość
13/07/2025 14:16

Najlepsze, że nie kolekcjonują gier tylko legalny dostęp do niej