George R.R. Martin pozywa OpenAI. Czy ChatGPT naprawdę napisał kontynuację Gry o tron?

Mikołaj Berlik
2025/11/14 11:30
4
0

Autor sagi Pieśni Lodu i Ognia pozywa OpenAI i Microsoft, twierdząc, że ChatGPT wykorzystał jego dzieła do stworzenia nowej historii.

George R.R. Martin dołączył do zbiorowego pozwu przeciwko OpenAI i Microsoftowi, zarzucając firmom wykorzystanie jego twórczości bez zgody. Sprawa trafiła do sądu pod koniec października, a w dokumentach opisano przykład, który miał przekonać pisarza, że ChatGPT został wytrenowany między innymi na jego powieściach.

George R.R. Martin

George R.R. Martin – ChatGPT tworzy nowy rozdział Pieśni Lodu i Ognia

Według złożonego pozwu prawnicy Martina poprosili sztuczną inteligencję o przygotowanie szczegółowego szkicu kontynuacji Starcia królów, która miałaby odejść od wydarzeń Nawałnicy mieczy. AI miała natychmiast odpowiedzieć, sugerując stworzenie alternatywnej wersji historii wraz z nowymi wątkami fabularnymi.

GramTV przedstawia:

ChatGPT przedstawił opowieść zatytułowaną Taniec cieni, wprowadzając do świata Westeros nowe postacie i elementy, takie jak Lady Elara Targaryen, sekta Dzieci lasu czy starożytna magia wywodząca się od smoków. Zdaniem sędziego Sidneya Steina to wystarczający materiał, by uznać pozew za zasadny i skierować go do dalszego rozpatrzenia.

Pozew Martina dołącza do serii spraw wytaczanych od 2023 roku, gdy artyści zaczęli pozywać firmy rozwijające AI za rzekome trenowanie modeli na chronionych dziełach. Jak podaje m.in. Collider, ani OpenAI, ani Microsoft nie skomentowały jeszcze sytuacji. Spór ponownie rozgrzewa dyskusję o granice wykorzystania sztucznej inteligencji w tworzeniu nowych tekstów i o to, czy AI może powstawać na bazie cudzych utworów bez zgody twórców.

Komentarze
4
Grze
Gramowicz
14/11/2025 14:20

Sam nie wiem, jedni mówią tak, inni srak. Np. jakiś stary profesor twierdził, że nie ma żadnej inteligencji, tylko kalkulator, który podsuwa statystycznie najpopularniejsze słowa. Drugi znowu krzyczy, że jesteśmy zgubieni, bo Judgment Day u wrót...

Dziwi mnie trochę oburzanie się na to, że maszyna nie ma sumienia i korzysta z pobranych danych, na których się "uczyła". Czy możemy mieć pretensje do dziecka, które czyta powieści autorów, a nauczone języka, powiela te same schematy? Oczywiście, można spierać się o to, czy i ile, oraz czy czerpie korzyści, gdyby chciało wydać własną opowieść opartą na tych samych danych...

Skoro tak, to czemu AI zaprogramowano, by nie dało się zapytać o czarnych, a jednocześnie nie zaprogramowano, by nie dało się korzystać wprost z praw autorskich? Widocznie a) komuś na tym zależy, b) jaki produkt AI dostalibyśmy, gdyby był uczony jedynie na darmowej Biblii albo dziełach Szekspira? Teksty językowo byłyby do tyłu o te 70 czy 50 lat (czy ile tam jest ochrony przewidziane w przepisach).

Gdzieś słyszałem, że jakiś czas temu w USA i Wielkiej Brytanii funkcjonowały dwa odmienne podejścia dotyczące praw autorskich. W jednym - ostre blokowanie dostępu, w drugim - jedynie prawo do pierwodruku dzieła (przedruki mógł robić, kto chciał). W tym drugim systemie autor musiał ciągle coś nowego tworzyć, aby zarobić na chleb. Jak myślicie, w którym z systemów pisarstwo było płodne i rozwijało się dynamicznie?

Oczywiście wiadomo - jak ktoś ma złoty strzał i napisze np. takiego Wieśka czy inne, to chciałby całe życie czerpać z tego sutą rentę. Ale z punktu widzenia odbiorcy - CCC (cena czyni cuda), a nie od dziś wiemy, że za darmo to uczciwa cena.

Oczywiście - napisanie 1500 stron sagi to hemoroidy i krzywica kręgosłupa, kilka miesięcy w plecy (dosłownie i w przenośni). Każdy chciałby więc z tego pożyć dostatnio, a prawa autorskie są świetnym przykładem dochodu pasywnego. I to zrozumiałe. Z drugiej - to na czym mają się uczyć te systemy? Wyobraźmy sobie, że nawet giganci musieliby nagle płacić za korzystanie z materiałów źródłowych każdemu jednemu twórcy... AI straciłoby sens, a i tak nie jest opłacalne ekonomicznie (z tego, co słyszałem).

Także tak...

-----

Jutro to dziś, tyle że jutro

dariuszp
Gramowicz
14/11/2025 12:03
Silverburg napisał:

Martin dostanie trochę kasy i temat ucichnie 

Nie ucichnie bo to są darmowe pieniądze. Nawet jeżeli pójdą z nim na ugodę, to jest zachęcenie innych do zrobienia dokładnie tego samego.

Pamiętaj też że Disney i Universal np pozwali Midjourney. Bo nawet nie używając terminów Star Wars czy Vader jak prosili usługę o rycerza w czarnej zbroi, w hełmie zakrywającym twarz i ze świecącym mieczem - to usługa po prostu rysowała Vadera. A nie mają licencji czy praw do wykorzystania komercyjnie wizerunku. 

A jak już pojawi się precedens to wtedy mogą walić do każdej firmy AI i robić to samo.

Mało tego, jest mnóstwo firm AI które są tylko przykrywką np. dla OpenAI. Tzn pod spodem wykorzystują API gigantów. Im też możesz od razu dowalić. Bo to są obecne byty i legalnie też wykorzystują Twoją własność intelektualną. 

Jedyna szansa dla firm związanych z AI do dosłownie przekupić polityków by dostali ochronę podobnie jak to jest z serwisami społecznościowymi które są chronione przed treściami generowanymi przez ich użytkowników. 

wolff01
Gramowicz
14/11/2025 12:02

Tymczasem niedawno wydane reedycje książek Martina są podejrzane o użycie AI https://www.independent.co.uk/arts-entertainment/books/news/george-rr-martin-ai-game-of-thrones-feast-for-crows-b2863485.html. Oczywiście zaprzeczają, ale poziom ilustracji jest na tyle słaby (np. niezgodny z opisami książkowymi) że poważnemu wydawnictwu powinno być wstyd że takie coś wyszło na rocznice. Wielu fanów by im lepsze i za darmo namalowało...




Trwa Wczytywanie