Tomohiko Sho, dyrektor i producent w studiu Omega Force, który nadzorował tegoroczną odsłonę zatytułowaną Dynasty Warriors: Origins, podzielił się swoją oceną dotyczącą obecnego statusu popularnej serii gier na rynkach zachodnich. W rozmowie dla portalu GamesMarkt, Sho stwierdził, że jego zdaniem seria Dynasty Warriors nie jest jeszcze na etapie, w którym można by ją nazwać sukcesem na Zachodzie.
Dynasty Warriors: Origins
Dynasty Warriors, a sukces na rynku zachodnim
Mimo tej oceny producent wyraził optymizm co do przyszłości. Uważa on, że seria ma w sobie potencjał, aby w przyszłości zdobyć wielu nowych fanów w regionach zachodnich. Sho ma nadzieję, że ewentualna kolejna główna odsłona serii przyciągnie jeszcze więcej nowych graczy.
Uważam, że seria Dynasty Warriors nie jest jeszcze na takim etapie, by można było mówić o sukcesie na Zachodzie. Wręcz przeciwnie, sądzę, że seria ma ogromny potencjał, by w przyszłości zyskać wielu fanów.
Dzięki naszej najnowszej grze, Dynasty Warriors: Origins, udało nam się przyciągnąć nowych graczy, oprócz tych, którzy są z nami od czasów PlayStation 2. Rynek zachodni jest dla nas bardzo ważny i wierzę, że jeśli powstanie kolejna odsłona, zyskamy jeszcze więcej nowych fanów.
GramTV przedstawia:
Najnowsza gra, Dynasty Warriors: Origins, która miała swoją premierę w tym roku, odnotowała znaczące wyniki sprzedaży w skali globalnej. Wydawca Koei Tecmo ogłosił w lutym, że w ciągu pierwszego miesiąca od premiery tytuł ten rozszedł się w liczbie ponad 1 miliona egzemplarzy na całym świecie.
Na koniec przypomnijmy, że Dynasty Warriors: Origins jest dostępne na PC, Xbox Series X/S oraz PlayStation 5. Gra ukazała się 17 stycznia 2025 roku.
Origins przeszedłem ale pod koniec miałem już trochę dość bo walka z Lu Bu's była absurdalna. Byłem całą grę absolutnie OP. Mało tego - pokonałem Lu Bu's wcześniej w fabule gdzie technicznie miałeś po prostu od niego uciec czy go zostawić. Podczas bitwy bez wysiłku go zatrzymywałem jak się spawnował by zaatakować armię.
A potem w zamku nagle dostaje power upa i wali jak meteoryt i w zasadzie nie powinieneś się walnąć nawet przy jednym uniku na wysokim poziomie trudności.
Wiem że fabularnie w teorii Lu Bu jest potężny tylko że gra to kiepsko przekazała skoro skopałem mu tyłek, dostałem unikatową broń za to i nakopałem mu do tyłka podczas bitwy kilka razy zmuszając go do wycofania się.
Jedyne czego bardziej nie lubię niż takich sztucznych spików w poziomie trudności to bycia pokonanym przez filmik.