Stop Killing Games wchodzi w decydującą fazę walki o prawa graczy.
Kampania „Stop Killing Games” nie zwalnia tempa i zapowiada kolejne kroki, które mają przybliżyć ją do realnych zmian prawnych. Jednocześnie inicjatywa staje się elementem szerszego konfliktu politycznego między Unią Europejską a Stanami Zjednoczonymi, co może znacząco wpłynąć na jej przyszłość w 2026 roku.
Stop Killing Game
Stop Killing Games – co dalej?
Przedstawiciele inicjatywy spotkali się w Waszyngtonie z grupą, która ma objąć przywództwo nad kampanią w USA. W tym samym czasie rząd Stanów Zjednoczonych wprowadził zakaz podróży dla osób powiązanych z Aktem o Usługach Cyfrowych (DSA), co zostało odebrane w Europie jako sygnał ostrzegawczy. Wśród osób objętych restrykcjami znalazł się m.in. Thierry Breton, były komisarz UE ds. rynku wewnętrznego.
Wczytywanie ramki mediów.
Moritz Katzner, reprezentujący inicjatywę w Parlamencie Europejskim, zapowiedziałodświeżenie oficjalnej strony Stop Killing Games. Celem ma być większa transparentność działań oraz przedstawienie zespołu i politycznych sojuszników projektu, w tym europosła Tiemo Wölkena z frakcji S&D.
W oficjalnym oświadczeniu Katzner podkreśla, że kampania pracuje nad przekształceniem postulatów w realne prawodawstwo. Jego zdaniem działania USA mają charakter presji politycznej i mogą uderzać nie tylko w Stop Killing Games, ale również w przyszłe regulacje, takie jak Digital Fairness Act.
Nie możemy pozwolić, by zepchnięto nas do odwrotu. Suwerenność cyfrowa nie kończy się tam, gdzie zaczynają się interesy amerykańskich firm.
GramTV przedstawia:
Zwolennicy amerykańskiego podejścia zarzucają z kolei UE próbę narzucania zagranicznej cenzury i ingerencję w działalność prywatnych firm. W tym kontekście często przywoływana jest postać Bretona oraz jego spór z Elonem Muskiem wokół obowiązków platformy X.
Dla Stop Killing Games kluczową kwestią pozostaje prawo konsumentów do posiadania działających produktów, za które zapłacili — niezależnie od decyzji wydawców czy nacisków politycznych. Inicjatywa podkreśla, że nie chodzi o cenzurę, lecz o ochronę graczy przed wyłączaniem gier i usług bez alternatywy.
Wczytywanie ramki mediów.
Warto zaznaczyć, że sceptyczne podejście do regulacji nie jest wyłącznie domeną USA. Wielka Brytania również podchodzi do pomysłów UE z dystansem, choć równolegle pracuje nad przepisami zwiększającymi przejrzystość informacji przekazywanych konsumentom przez wydawców gier.
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!