Produkcja została lepiej przyjęta od Śnieżki, ale czy to wystarczy?
Do sieci trafiły pierwsze recenzje aktorskiej wersji Lilo i Stich. Film już w ten piątek zadebiutuje na ekranach kinowych, a na kilka dni przed premierą pojawiły się opinie krytyków. Chociaż film zebrał lepsze oceny od aktorskiej Śnieżki, to pomimo tego Disney nie ma powodów do radości.
Lilo i Stich
Lilo i Stich – pierwsze recenzje
Lilo i Stich na Rotten Tomatoes może pochwalić się 75% pozytywnych recenzji z 59 tekstów, ale te wyniki wydają się nie odzwierciedlać faktycznej średniej ocen dla nowej produkcji Disneya. Dlatego też nieco bardziej miarodajny jest wynik na Metacritic, który wynosi zaledwie 56/100 z 24 recenzji. Chociaż nie brakuje bardzo wysokich ocen dla Lilo i Sticha, to wiele recenzji jest po prostu umiarkowanych, a niektóre wprost wskazują, że nie jest to udany film. Poniżej przeczytacie cytaty z wybranych opinii.
To mniej hawajska przejażdżka kolejką górską, a bardziej ujmujący, budujący na duchu film o tym, czym jest odnalezienie rodziny — i bycie odnalezionym - Entertainment Weekly.
Lilo i Stitch to jeden z mocniejszych rezultatów nieustannej kampanii Disneya na rzecz remake’ów — zachowuje emocjonalne jądro oryginału i wzmacnia je w poruszający sposób – IGN.
Wydaje się, że jeśli coś działa i zrobisz to trochę mniej dobrze, to nadal jakoś działa – TheWrap.
Widzowie chcą zostać poruszeni i mieć powód, by raz jeszcze przeżyć emocje wywołane tą historią — i Lilo i Stitch to dostarcza - Screen Rant.
Ten stary motyw „Ohana znaczy rodzina” nadal trafia prosto w serce, choć temu najnowszemu podejściu najbardziej brakuje elektryzującego uroku pierwszego filmu - USA Today.
Aktorska wersja Lilo i Stitch jest na tyle wierna oryginałowi, by zadowolić tradycjonalistów, i wystarczająco zmodyfikowana, by wydawać się choć trochę świeża - The Hollywood Reporter.
Fleischer Camp wnosi lekkie podejście i dobrą obsadę aktorską do tej z szacunkiem wiernej adaptacji, ale nigdy nie jest ona tak klarowna i jasna jak materiał źródłowy – Empire.
Serce tej opowieści pozostaje nienaruszone, ale jest coś w oglądaniu jej w wersji aktorskiej, co odbiera jej wrodzoną magię – IndieWire.
W jakiś sposób Lilo i Stitch straciło swoją nieprzewidywalną anarchiczność w tym ponownym opowiedzeniu tej historii – Variety.
Lilo i Stitch sprawia wrażenie, jakby zostało stworzone przez grupę ludzi z zarządu, którzy chcieli sprzedać więcej gadżetów ze Stitchem. Chris Sanders i Maia Kealoha mają wystarczająco dużo uroku, by zabawić rodziny, ale trudno zaprzeczyć, że te postacie są równie — jeśli nie bardziej — ujmujące w filmie, który można obejrzeć już teraz na Disney+ - Collider.
Wszystko razem wzięte, w Lilo i Stitch trudno znaleźć choćby jeden uśmiech, który nie byłby efektem pożyczonego splendoru wcześniejszego scenariusza, i trudno o poruszający moment, który nie byłby bardziej szczerze emocjonalny w oryginalnej wersji - The Guardian.
GramTV przedstawia:
Lilo i Stich opowiadał historię kilkuletniej dziewczynki mieszkającej na Hawajach, która jest wychowywana jedynie przez starszą siostrę. Obie bohaterki przygarniają przybysza z odległej galaktyki o imieniu Stich – istotę, która w swojej podświadomości ma wszczepioną potrzebę niszczenia. Niebieski stworek staje się obiektem poszukiwań przez kosmitów z innej planety, którzy chcą unicestwić Sticha. Lilo musi zrobić wszystko, aby uratować swojego przyjaciela.
Reżyserem aktorskiego Lilo i Stich jest Dean Fleischer Camp, twórca Marcela Muszelki w różowych bucikach. W obsadzie znaleźli się: Maia Kealoha, Zach Galifianakis, Sydney Elizebeth Agudong, Courtney B. Vance, Tia Carrere oraz Amy Hill.
Przypomnijmy, że premierę aktorskiego Lilo i Stich wyznaczono w kinach na 23 maja 2025 roku.
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!