Polski oddział Infinity Ward pomaga Ukrainie

Wincenty Wawrzyniak
2022/08/10 16:30
0
0

Pracownicy polskiego oddziału Infinity Ward pomagają tworzyć domy i rodziny zastępcze dla uchodźców z Ukrainy, którzy stracili je w wyniku działań wojennych.

Pracownicy organizacji Infinity Ward w Polsce działają razem nad stworzeniem domów i rodzin zastępczych dla uchodźców z Ukrainy, którzy stracili je w wyniku działań wojennych. Jak czytamy w oficjalnej wiadomości opublikowanej na stronie Activision Blizzard, odpowiedzialne za serie Modern Warfare i Warzone, istniejące już studio Infinity Ward wyraziło zgodę na lokalizację nowej placówki w Krakowie, ponieważ technologiczne talenty z tego rejonu wręcz ustawiały się w kolejce, by pracować z Drobotem.

Michał Drobot to architekt silnika graficznego w Infinity Ward – kiedy otworzył IW w Krakowie w 2018 roku uważał, że będzie to ciche, nieprzyciągające uwagi miejsce na studio zajmujące się marką Call of Duty. Miejscem, w którym Infinity Ward może wykorzystać talenty technologiczne w Europie Wschodniej.

Od lewej do prawej – Michał Drobot, Michał Olejnik, Bogdan Vuitsik oraz Tiango Carvahlo z krakowskiego Infinity Ward.
Od lewej do prawej – Michał Drobot, Michał Olejnik, Bogdan Vuitsik oraz Tiango Carvahlo z krakowskiego Infinity Ward.
activisionblizzard.com

Większość z osób, które rozpoczęły pracę w krakowskim oddziale IW pracowała w studio jedynie rok przed tym, kiedy w 2020 roku świat opanowała pandemia. Zespół, razem w Polsce, skupił się na ulepszaniu obszernych map w Warzone i szczegółów w Modern Warfare 2 – od najmniejszego listka po wielkie zbiorniki wodne.

Do lutego 2022 roku w studio pracowało już około 30 osób, a życie zaczęło powoli przypominać to sprzed czasu pandemii. Wtedy niespodziewanie rozpoczęła się wojna w sąsiadującej z Polską Ukrainie.

W ciągu kilku dni polskie stacje kolejowe i dworce autobusowe wypełniły się uchodźcami - kobietami, dziećmi i osobami starszymi. Tysiące ludzi, bez żadnego planu, gromadziły się w poszukiwaniu ubrań i prowiantu w placówkach pomocy, wykorzystując centra handlowe oraz parkingi przy kawiarniach jako miejsca noclegowe.

„To była porażająca liczba ludzi” – mówi Alexandra, której partner, zastępca głównego inżyniera, Andrew Shurney, przeprowadził się do Polski tydzień przed rozpoczęciem wojny. Ich tymczasowe miejsce zamieszkania znajdowało się nieopodal centrum handlowego i dworca kolejowego, gdzie „dziesiątki tysięcy ludzi tłoczyło się w jednym miejscu.” – mówi Alexandra – „Każdego dnia widziałam starszych ludzi i dzieci śpiące na podłodze”.

Kiedy pierwsze 3 miliony ludzi przedostało się przez polską granicę, Drobot wraz z ekipą postanowili działać szybko.

„Już pierwszego dnia Michał pojechał na granicę i pomagał ludziom” – mówi krakowski inżynier, Wiktor Czosnowski. „Wtedy przyjechał do biura i zapytał resztę ekipy, czy nie zechciałaby pojechać do centrum wsparcia uchodźców i pomóc przy sortowaniu rzeczy. Szybko ustalił, że możemy wziąć płatny czas wolny w ramach pomocy uchodźcom oraz na wszystkie prywatne sprawy, które pomogłyby nam w uporaniu się z tą sytuacją. To było naprawdę wspaniałe.”

„Naprawdę nie było czasu na dyskusję o polityce firmy w sprawie płatnych urlopów na rzecz pomocy w czasie wojny, czy udostępnienie miejsca zamieszkania uchodźcom w mieszkaniu wynajmowanym przez firmę, to nie miało znaczenia” – mówi Nelson. „Ekipa znalazła się w centrum wydarzeń, potrzebna była pomoc, a my by byliśmy gotowi na to, żeby ich wspomóc”.

Drobot zaoferował swoje mieszkanie rodzinom, które szukały schronienia na kilka dni, by móc wyruszyć w dalszą podróż do nowych miejsc.

Matka Czosnowskiego odziedziczyła puste mieszkanie po swoim bracie. Początkowo chciała je sprzedać, by móc spłacić rodzinny kredyt. Czosnowski jednak przygotował mieszkanie dla uchodźców.

„Pamiętam, że były moje urodziny. Zamiast świętować, moja mama, siostra, dziewczyna i ja sprzątaliśmy i przygotowywaliśmy mieszkanie. To były jedne z moich najlepiej spędzonych urodzin” – mówi Czosnowski.

Ich pierwszymi gośćmi była matka z dwójką dzieci, którzy zatrzymali się w Polsce na chwilę, by móc później wyruszyć w głąb Europy. Czosnowski przygotował dodatkowo małą paczkę słodyczy i zabawek dla najmłodszego z rodziny. „Moment, kiedy dałem mu prezent i kiedy choć na chwilę mógł zapomnieć o wojnie, był niesamowity” – mówi Czosnowski.

Kiedy ich pierwsi goście ruszyli w dalszą drogę, ukraiński znajomy Czosnowskiego skontaktował go z dwiema dwudziestokilkuletnimi kobietami – Anastasią i Julią – które uciekły z Ukrainy biorąc ze sobą niewiele prócz ich kota, Hagrida, oraz z ukraińską matką, Olgą, podróżującą ze swoim 13-letnim synem, Alexandrem, i 17-letnią córką, Darią.

GramTV przedstawia:

Pozostaje jedynie pogratulować oddziałowi odwagi i zaangażowania!

Komentarze
0



Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!