Dwadzieścia jeden lat temu brytyjscy widzowie po raz pierwszy zobaczyli odcinek, który na trwałe odmienił oblicze science fiction. Dokładnie 18 października 2004 roku w Wielkiej Brytanii zadebiutował epizod „33” otwierający serial Battlestar Galactica. Choć nie był klasycznym pilotem, gdyż kontynuował wydarzenia z dwuodcinkowego miniserialu, to właśnie ten moment stał się początkiem jednej z najbardziej cenionych telewizyjnych opowieści XXI wieku.
Battlestar Galactica
Battlestar Galactica – minęło 21 lat od premiery głównego serialu
W przeciwieństwie do wielu produkcji science fiction, które potrzebują kilku odcinków, by odnaleźć własny rytm prowadzenia historii, Battlestar Galactica od pierwszej sceny pokazała pełnię swojego potencjału. Twórcy od razu rzucili widzów w sam środek desperackiej walki o przetrwanie. Flota statków kosmicznych, będąca ostatnią nadzieją ludzkości, musi mierzyć się z nieustannymi atakami wroga, które powtarzają się co trzydzieści trzy minuty. Brak snu, rosnąca paranoja i narastające napięcie tworzą atmosferę klaustrofobii i zagrożenia, jakiej wcześniej rzadko doświadczano w telewizji.
Scenariusz odcinka od początku stawia bohaterów w sytuacjach bez wyjścia. Kapitanowie statków i członkowie załogi muszą podejmować decyzje, które ważą więcej niż życie pojedynczych osób. W jednym z najbardziej poruszających momentów flota zostaje zmuszona do poświęcenia cywilnego transportowca, który może zdradzać pozycję ocalałych. Nie ma tu żadnego bohaterstwa ani łatwego triumfu. Zwycięstwo smakuje gorzko, a linia między dobrem a złem zaciera się niemal natychmiast.
Za sukcesem odcinka stoją nie tylko odważne wybory scenariuszowe, lecz także reżyseria i styl realizacji. Twórca serialu Ronald D. Moore nadał historii ton bliski dramatowi politycznemu i psychologicznemu thrillerowi, co było wtedy niespotykane w gatunku science fiction. Zrezygnował z efektownej estetyki znanej z oryginalnej wersji z lat siedemdziesiątych, wybierając mroczną i realistyczną oprawę wizualną. Kamera porusza się dynamicznie, często w stylu dokumentalnym, co sprawia, że widz czuje się, jakby sam znajdował się na pokładzie kosmicznego statku.
GramTV przedstawia:
Aktorzy również podjęli niezwykłe wyzwanie. Aby oddać autentyczne zmęczenie i napięcie swoich postaci, zdecydowali się na realne ograniczenie snu w trakcie zdjęć. Edward James Olmos i Mary McDonnell stworzyli kreacje, które do dziś uznawane są za jedne z najważniejszych w historii telewizji. Olmos w późniejszych latach wielokrotnie podkreślał, że właśnie „33” zdefiniowało jego sposób interpretowania komandora Adamy i pozwoliło w pełni zrozumieć ciężar odpowiedzialności, jaki niesie przywództwo w czasach katastrofy.
Siła odcinka wynika także z jego kontekstu historycznego. Serial powstał zaledwie trzy lata po zamachach z 11 września i w wielu miejscach odzwierciedlał realne lęki tamtej epoki. Widzowie szybko dostrzegli, że historia floty uciekającej przed wrogiem jest także opowieścią o społeczeństwie żyjącym w cieniu terroru i wojny. Serial nie uciekał od trudnych pytań o bezpieczeństwo, wolność, etykę i granice człowieczeństwa.
Sukces Battlestar Galactica ugruntował pozycję Ronalda D. Moore’a jako jednego z najważniejszych twórców współczesnej telewizji. Dziś scenarzysta i producent rozwija kolejne ambitne projekty, w tym serial For All Mankind dla Apple TV opowiadający alternatywną historię podboju kosmosu.
Ale ten "kadr" to chyba przez AI wygenerowany, bo z serialu to na pewno nie.
Aż odpowiem nawet na niepotwierdzony mail...
Wystarczy czasami serio sprawdzić obiektywem Google: https://www.youtube.com/watch?v=GWEyk267aaw
mojrer
Gość
20/10/2025 08:27
Świetna muzyka w serialu to zasługa Gibbsa i McCreary'ego. Jest dość niespotykaną, łączy elementy etniczne z typowo elektrycznym brzmieniem. Ważne postacie mają swój motyw muzyczny.
Swietna rrobota i gratka dla ludzi interesujących się muzyka filmową
qqryq
Gramowicz
19/10/2025 16:21
turmalin napisał:
Warto może dodać, że BG z 2004 to reboot oryginalnego serialu i koncepcji z 1978. Tamten jednak poradził sobie gorzej i miał tylko 24 odcinki.
Wydaje mi się że o tym wspomniano choćby w kontekście estetyki.
Ciekawszym byłoby to, że Apollo z oryginału powraca jako Tom Zarek