Studia liczą ogromne straty. Znamy koszty opóźnień premier filmów

Radosław Krajewski
2020/10/28 12:00
2
0

Każde dużo studio musi liczyć się z ogromnymi stratami przez opóźnienie premier swoich filmów.

Studia filmowe mają poważne problemy przez brak kinowych premier. Nic więc dziwnego, że szukają innych rozwiązań, które pozwoliłyby im zmniejszyć straty spowodowane przez pandemię. Coraz częściej na platformach streamingowych pojawiają się produkcje, które były przeznaczone na duże ekrany. Ostatnio sieć obiegła informacja, że MGM jest gotowe sprzedać prawa do najnowszego filmu o Jamesie Bondzie. Wśród chętnych wymieniono Netflixa i Apple, a ich oferty opiewały na 350-400 mln dolarów. Dla studia kwota była zbyt niska i ostatecznie pomysł o premierze Nie czas umierać na VOD upadł.

Studia liczą ogromne straty. Znamy koszty opóźnień premier filmów

Jak się jednak okazuje, MGM ponosi ogromne kwoty za przetrzymanie swojego filmu. Według The Hollywood Reporter MGM traci milion dolarów miesięcznie za przesunięcie premiery filmu o Bondzie. Studio sfinansowało produkcję dużą pożyczką, co jest normalną praktyką dla wielu wysokobudżetowych produkcji. Opóźnienie premiery oznacza jednak odsetki od kredytu, który nie może zostać spłacony. Do sprawy odniósł się Hal Vogel, dyrektor generalny Vogel Capital Research, który mówi wprost, że MGM cierpi, dlatego studio szukało innych rozwiązań na dystrybucję swojego filmu, aby jak najszybciej spłacić zadłużenie.

GramTV przedstawia:

„MGM cierpi. Każdy większy dystrybutor ma w tej chwili stos niewydanych drogich filmów. Stos rośnie każdego dnia. Te filmy trafiły do zamrażarki bez żadnego zwrotu z inwestycji. Koszty odsetek rosną nawet przy niskich stopach procentowych, więc wykorzystanie serwisów streamingowych nie jest złym pomysłem. Studio wydało pieniądze, których nie odzyskają w najbliższym czasie” – powiedział Vogel.

Nie czas umierać pierwotnie miało pojawić się w lutym 2020 roku. Na początku tego roku ogłoszono, że premierę przesunięto na kwiecień. Z powodu pandemii MGM zostało zmuszone do kolejnych opóźnień, tym razem do listopada. Ta data nie zostanie utrzymana, a nową wyznaczono na 2 kwietnia 2021 roku. Już wtedy oszacowano, że studio straciło od 30 do 50 mln dolarów na marketing, a gdyby chcieli wypuścić film w kwietniu tego roku, musieliby się liczyć ze stratami rzędu 300 mln dolarów. Jednak na samych opóźnieniach MGM straciło już 8 mln USD, a do czasu kwietniowej premiery kwota ta wzrośnie do 14 mln dolarów.

Komentarze
2
Kenjiro
Gramowicz
28/10/2020 17:08
Crad999 napisał:

Prawdopodobnie panowie z MGM nic by nie stracili, gdyby nie żądali ponad 600 milionów dolarów za prawa dystrybucji od Netflixa albo Apple TV+. A tak to negocjacje skończyły się fiaskiem i będą musieli płacić ten milion dziennie. I tak do kwietnia, kiedy to znowu będą musieli przesunąć premierę.

Żyją w swoim świecie.

Ano właśnie, tym bardziej, że obecnie do kin chodzi garstka osób sprzed pandemii. Co gorsza, nie wiadomo, czy kina wytrzymają taki stan, jak obecnie - do przyszłego roku mnóstwo kin może zakończyć działanie.

Crad999
Gramowicz
28/10/2020 13:36

Prawdopodobnie panowie z MGM nic by nie stracili, gdyby nie żądali ponad 600 milionów dolarów za prawa dystrybucji od Netflixa albo Apple TV+. A tak to negocjacje skończyły się fiaskiem i będą musieli płacić ten milion dziennie. I tak do kwietnia, kiedy to znowu będą musieli przesunąć premierę.

Żyją w swoim świecie.