Dying Light: Bad Blood na razie nie cieszy się ogromną popularnością

Małgorzata Trzyna
2018/09/28 13:50
2
0

Liczba graczy bawiących się równocześnie nawet w godzinach szczytu jest niewielka.

Dying Light: Bad Blood na razie nie cieszy się ogromną popularnością

Dwa tygodnie temu ukazało się Dying Light: Bad Blood - "brutal royale" od Techlandu, w którym nie tylko rywalizujemy z innymi graczami, ale też musimy uważać na zombie pętające się po mieście. Maksymalna liczba graczy, którzy bawili się równocześnie, wyniosła 455, wczoraj w godzinach szczytu - nieco ponad 100. W meczach bierze udział 12 osób, więc grać się da, ale czasem trzeba liczyć się z długim czasem oczekiwania na start rozgrywki. Wyniki te mogą dziwić, biorąc pod uwagę, że Dying Light z 2015 roku osiągnęło ogromny sukces i nadal jest bardzo popularne: średnia liczba graczy w ciągu ostatnich 30 dni to blisko 4 tysiące, w szczytowym momencie - 9 tysięcy (wg steamcharts.com).

GramTV przedstawia:

Być może wpływ na popularność Dying Light: Bad Blood mają nie tylko mieszane recenzje na Steam, ale przede wszystkim fakt, że za dostęp do wersji Early Access trzeba wysupłać nieco pieniędzy z portfela i wykupić Pakiet Fundatora, a finalna wersja gry ma być oparta na modelu free-to-play.

Komentarze
2
Usunięty
Usunięty
28/09/2018 14:53

Widziałem to na filmikach i niestety, ale wszystko prezentuje się strasznie drętwo. Co jak co, ale nie wyszło to techlandowi. Tak czy siak, czekam na dying light 2. 

Moooras
Gramowicz
28/09/2018 14:09

Płacić za niedorobioną wersję produktu, który docelowo będzie darmowy? W takim razie to cud, że w ogóle ktokolwiek się na to skusił.