![]()
Twórcy tłumaczą tę kwestię w najnowszym dzienniku dewelopera.
Twórcy tłumaczą tę kwestię w najnowszym dzienniku dewelopera.
![]()
Między innymi dlatego, że Rainbow Six: Siege stara się jak najwięcej czerpać z oryginalnej, wydanej w 1998 roku pierwszej części serii. Ma to być swoisty powrót do korzeni marki, która zaczynała przecież jako taktyczny shooter, w którym trzeba było planować każdy krok, a do śmierci wystarczała jedna kulka. Jak piszą twórcy w notatce na oficjalnym blogu gry - wtedy to było coś nowego, bo gatunek strzelanek zdominowany był przez Quake oraz Dooma. To napięcie związane z tym, że masz tylko jedno życie i musisz uważać na swoje ruchy, było bardzo ważne dla rozgrywki i wynosiło ją na nowy poziom. I dlatego też postanowiono, że zasada "brak odrodzeń" zostanie zastosowana w Rainbow Six: Siege.
- Jedno życie oznacza dokładnie to, co słyszycie. Podczas każdej rundy w Tom Clancy’s Rainbow Six: Siege będziecie mieli do dyspozycji dokładnie jedno "życie", a jeśli je stracicie, to już go nie odzyskacie aż do następnej rudny. Podczas projektowania gry odkryliśmy, że zasada "brak odrodzeń" znajduje odzwierciedlenie w trzech głównych filarach, na których oparliśmy naszą grę - pracy zespołowej, taktyki oraz napięcia. Te trzy filary nie tylko są sercem gier sygnowanych nazwiskiem Tom Clancy’ego, ale także są praktycznie nieobecne w dzisiejszych FPS-ach - czytamy we wspomnianym poście.
W dalszej części wpisu czytamy, że podczas wczesnych, wewnętrznych testów Rainbow Six: Siege w grze nie było zasady jednego życia, a mecze wygrywali zawsze ci sami członkowie zespołu deweloperskiego - artysta poziomów Chris Hendry oraz programista gameplay'u Adam Crawley byli zawsze na szczycie listy wyników. Wtedy dyrektor kreatywny Xavier Marquis zadecydował o wprowadzeniu wspomnianej reguły, a układ sił wewnątrz zespołu całkowicie się zmienił. Gdy zaczął liczyć się nie tylko refleks, ale także taktyka wspomniana dwójka zaczęła radzić sobie znacznie gorzej, a mecze dzięki współpracy zaczęły wygrywać osoby, które dotychczas nie radziły sobie najlepiej. Chris i Adam koniec końców wrócili na szczyt, ale dopiero, gdy dostosowali się do nowych zasad rozgrywki. A zasada o braku odrodzeń została wpisana do projektu Rainbow Six: Siege. ![]()
Jak słusznie zauważają twórcy w dalszej części swojego wpisu - przecież reguła o braku odrodzeń nie wypadła z gier przez przypadek. Zrezygnowano z niej z prostego powodu. Mianowicie, gdy ktoś zginie często nudzi się czekając, aż reszta dokończy pojedynek. Dlatego w Rainbow Six: Siege zadbano o to, by i martwi gracze mieli coś do roboty. Stają się oni cennym źródłem informacji dla żyjących graczy. Mogą obserwować grę poprzez ograniczone instrumenty, w postaci dronów, kamer czy helikoptera utrzymującego się w powietrzu nad miejscem akcji oraz informować swoich kolegów o ruchach przeciwników. I co Wy na to? Uważacie, że zasada o jednym życiu doda wartość rozgrywce w Rainbow Six: Siege?
Przypominamy, że Rainbow Six: Siege debiutuje na PC, PlayStation 4 oraz Xbox One w przyszłym roku.