Trudno o inny wybór biorąc pod uwagę fakt, że na szczegóły dotyczące bodaj najbardziej oczekiwanej obecnie gry czekaliśmy długie miesiące. I doczekaliśmy się.
Trudno o inny wybór biorąc pod uwagę fakt, że na szczegóły dotyczące bodaj najbardziej oczekiwanej obecnie gry czekaliśmy długie miesiące. I doczekaliśmy się.
Nie ulega bowiem wątpliwości, że marka Grand Theft Auto należy w światku gier do absolutnego topu, stojąc w jednym szeregu z Call of Duty, Halo czy Half-Life'em. Rockstar mógł więc zatem zdecydować się na postawę asekurancką, serwując swoim licznym fanom kolejną porcję tego, co już dobrze znają: gangsterską opowieść w otwartym świecie, pełnym pojazdów czekających na przygarnięcie i ludzi ze światka przestępczego mających dla nas dziesiątki zleceń. To wszystko oczywiście będzie, ale nie sposób nie docenić odważnych zmian, które może nie zrewolucjonizują GTA, ale na pewno wniosą powiew świeżości. Czy będzie to ożywczy wiaterek, czy też podmuch o sile niszczycielskiej, burzącej ład tak misternie utkany w poprzednich odsłonach - o tym jeszcze się przekonamy.
Z największym niedowierzaniem przyjęto informację o rozmiarze świata gry. Ani San Andreas, ani Red Dead Redemption, ani tym bardziej GTA IV nie miały się czego wstydzić jeśli chodzi o rozmiar lokacji. Coś większego od tych trzech światów musi więc robić wrażenie. Jak tlumaczy na łamach Game Informera dyrektor artystyczny Aaron Garbut, gdy Rockstar tworzył GTA: San Andreas, możliwości uzyskania określonych szczegółów były nieporównywalnie mniejsze względem tych, którymi firma dysponuje obecnie. - W pewnym sensie różnica między San Andreas a GTA V jest taka, że w "piątce" miasto jest dużo bardziej rozległe. Wszystko ukazane jest w znacznie większych szczegółach. Wszystko sprowadza się do zwiększonej skali i ogromnie zwiększonej dokładności. Staramy się uchwycić niuanse, które sprawią, że to miejsce będzie sprawiało wrażenie prawdziwego. Jednocześnie chcemy ukazać ogromne kontrasty, jakie panują w mieście - tłumaczy przedstawiciel Rockstar North.
O Los Santos na pewno będzie jeszcze okazja napisać - i to nie raz, bo temat wydaje się trudny do wyczerpania. Tym bardziej, że do premiery pozostało kilka miesięcy. Przy okazji opublikowania zapowiedzi GTA V w Game Informerze nie mogło oczywiście zabraknąć prognoz analityków dotyczących sprzedaży gry. Według reprezentującego EEDAR Jessego Divnicha, produkcja Rockstara w ciągu 12 miesięcy dotrze do 25 milionów odbiorców. To odważne prognozy, zważywszy na fakt, że poprzednia część potrzebowała przeszło trzech lat, by pojawić się w sklepach w liczbie 22 milionów kopii. GTA IV debiutowało jednak w 2008 roku, a wówczas baza właścicieli konsol obecnej generacji była zdecydowanie mniej liczna. Divnich zwraca ponadto uwagę na fakt, że choć piąta część gangsterskiej serii Rockstara debiutuje w nie najbardziej korzystnym okresie roku, czyli wiosną, nie powinno to stanowić specjalnej przeszkody w sprzedaniu się w zadowalającej liczbie kopii. - Niezależnie od tego, czy gra zaliczyłaby swoją premierę w kwietniu, czerwcu czy nawet zimą, przewidywałbym, że w ciągu roku może trafić do 25 milionów konsumentów - podsumowuje analityk w rozmowie z dziennikarzami NowGamera.
Teraz pozostaje nam czekać na kolejne doniesienia z obozu Rockstara i nowy trailer GTA V, który powinien ukazać się już niebawem.
GTA V - nowe fakty z Game Informera
Zobacz też: Gra tygodnia #42: Halo 4