Twórca Mario i Zeldy też martwi się nadmierną przemocą w grach

Patryk Purczyński
2012/06/22 13:18

Shigeru Miyamoto jest zaniepokojony nadmierną liczbą brutalnych gier. Sugeruje też, że to ich producenci powinni w większym stopniu zatroszczyć się o to, by dzieci nie miały z nimi styczności.

Twórca Mario i Zeldy też martwi się nadmierną przemocą w grach

- Czasami martwi mnie nieustająca ufność, jaka towarzyszy tworzeniu gier, które są tak bardzo skoncentrowane na broni palnej, a także ilość tego typu produktów - mówi dziennikarzom IGN Shigeru Miyamoto, legenda Nintendo, mająca na koncie takie tytuły, jak Mario czy Zelda. - Z niepokojem wyobrażam sobie zwłaszcza młodsze pokolenia graczy, którzy grają i wchodzą w interakcje z czymś takim - stwierdza.

Miyamoto uważa, że część obowiązków z ochroną młodszych graczy przed brutalnymi tytułami powinni wziąć na siebie autorzy tego typu produkcji. - Poprzednie formy mediów, jak książki, dawały rodzicom proste mechanizmy kontroli tego, co kupują swoim dzieciom. Wraz z przeprowadzką w cyfrowe media zachowanie pełnej kontroli przez rodziców stało się znacząco utrudnione. Producenci powinni mieć to na uwadze - podkreśla.

GramTV przedstawia:

Przemoc w grach skłoniła w ostatnim czasie do podobnych refleksji innego legendarnego przedstawiciela branży, Warrena Spectora.

Komentarze
10
Usunięty
Usunięty
25/06/2012 14:54

W prawdziwym zyciu mashowaniem X nikogo nie zabijemy, wiec problemu nie ma. Poza tym Miyamoto to obludnik, bo Zelda jest brutalna. Tyle ze ta blutalnosc jest zaawulowana za bajkowym klimatem, co jest jeszcze gorsze, bo mozna ta brutalnosc chlonac nieswiadomie. Rownie dobrze mozna powiedziec, ze dziecko wyrywajace skrzydelka motylkom tylko niewinnie sie bawi, bo przeciez krew nie tryska, a motyl nie wrzeszczy w nieboglosy.

Usunięty
Usunięty
24/06/2012 00:32

Facet, który pracował nad zabijaniem biednych grzybków skacząc im na głowy (i prawdopodobnie łamiąc im karki), deptaniem po rybkach i molestowaniem kaczko-żółwi nie ma prawa mówić o przemocy!

Usunięty
Usunięty
22/06/2012 18:19
Dnia 22.06.2012 o 18:05, ranma11 napisał:

bo rodzice zawsze kontrolowali jakie ksiązki czytają ich dzieciaki... albo na jaki film idą do kina... jasne... żeby wiedzieć co zawiera książka trzeba ją przeczytać(ciężko znaleźć streszczenia książek innych niż lektury...), z filmem jest nieco łatwiej ale i tak trzeba sie jakoś z tym zapoznać... a gry?? a no tak... PEGI i inne systemy które jasno mówią z jakimi niebezpiecznymi treściami można się w grze spotkać... no chyba że ktoś jest przeczulony np. na tle religijnym... ale to już inna bajka

Kiedyś nie było filmów w necie, więc rodzic musiałby sam obejrzeć film w kinie. A książki? Moi rodzice w życiu nie sprawdzali co czytam (i dobrze, bo nigdy by mi nie pozwolili czytać Sagi o Wiedźminie).




Trwa Wczytywanie