DRM raz jeszcze, czyli Ubisoft kontra Valve

Patryk Purczyński
2011/09/01 15:21

- Gdyby z piractwem był tylko mały problem, nie musielibyśmy tego robić - mówi o DRM-ie Martin Edmondson. Gabe Newell widzi jednak inne sposoby na walkę z nieuczciwymi graczami.

DRM raz jeszcze, czyli Ubisoft kontra Valve

Problem kontrowersyjnych zabezpieczeń w grach Ubisoftu powraca jak bumerang. Temat znów przegrzewa głowy pecetowców - nie chcą oni czuć na sobie niepotrzebnej presji podczas rozgrywki, która w każdym momencie może się zawiesić, lub zmagać się z problemami technicznymi, wymagającymi nieustannego połączenia z siecią.

Wydaje się, że kwestię tę choć w pewnej mierze rozwiązuje decyzja Ubisoftu o złagodzeniu DRM-u w Driver: San Francisco. Przypomnijmy, że od graczy francuski wydawca nie będzie wymagał nieustannego podłączenia z internetem, a jedynie każdorazowej aktywacji przed włączeniem gry. Rozwiązanie nadal może jednak rodzić problemy, choćby w przypadku awarii sieci, a część graczy nie przestaje krytykować firmy.

- Trzeba coś zrobić. W przypadku komputerów osobistych skala piractwa jest niewyobrażalna - mówi na łamach Eurogamera Martin Edmondson, szef Ubisoft Reflections, czyli zespołu, który stworzył Driver: San Francisco. - Zrobienie gry kosztuje mnóstwo pieniędzy, więc musi być ona odpowiednio zabezpieczona - stwierdza.

Zaznacza jednak, że to nie do producenta należała decyzja o wyborze rodzaju zabezpieczeń. - Wydawca ma wszelkie prawo by chronić swoją inwestycję - podkreśla. - Z perspektywy wydawcy, który wkłada wiele milionów w produkcję i marketing, skala piractwa na PC jest dosłownie niewyobrażalna - dodaje.

Inaczej na sprawę patrzy współzałożyciel Valve, Gabe Newell. Choć w swojej wypowiedzi nie odnosi się bezpośrednio do słów Edmondsona, można ją doskonale skonfrontować ze zdaniem szefa Ubisoft Reflections. - Wiara w to, że zwielokrotnisz zysk dzięki agresywnym zabezpieczeniom, jest uwsteczniona - stwierdza Newell, cytowany przez CVG.

GramTV przedstawia:

- Kiedy wchodziliśmy na rynek rosyjski, wszyscy mówili, że tam się nie da zarobić, że wszyscy tam piracą - wspomina. I zaznacza, że jedną z przyczyn, dla których tak się dzieje, jest dostarczanie lepszej jakości lokalizacji właśnie przez tamtejszych piratów, aniżeli oficjalnych wydawców.

- Najlepszym sposobem na walkę z piractwem jest stworzenie serwisu, który będzie spełniał ludzkie potrzeby. Sądzę, że wydawcy stosujący drakoński DRM sprzedadzą mniej i stworzą kolejne problemy. Konsumenci chcą wszystko wiedzieć. Chcą być pewni, że ich save'y i konfiguracje nie przepadną. Nie chcą żadnej niepewności - dodaje Newell.

A wracając do Driver: San Francisco - gra będzie też korzystać z Uplay Passport, czyli czegoś na wzór EA Online Pass. Jego zadaniem jest zmniejszenie rynku wtórnego do minimum. I tę funkcję w obronę bierze cytowany już Martin Edmondson. - Widzę, jak wiele wysiłku, pracy, pieniędzy i ryzyka wymaga stworzenie gry. Sądzę, że jest czymś absolutnie odpowiednim, że ludzie, którzy to ryzyko ponoszą, zabezpieczają swój interes, zwiększając szansę na zwrot poniesionych inwestycji - mówi.

- Jeśli chcecie, by gry były produkowane na takim poziomie jak obecnie, biorąc pod uwagę ogromne koszty... Każdy chciałby coś za nic, prawda? Tymczasem produkcja gier jest bardzo, bardzo droga i wiąże się z nią olbrzymie ryzyko. To jedna z tych rzeczy, do których musimy przywyknąć. To będzie się dziać - dodaje.

Swoje przemyślenia zostawiajcie w komentarzach.

Komentarze
34
Usunięty
Usunięty
02/09/2011 16:18
Dnia 02.09.2011 o 08:02, L33T napisał:

chyba ci się Gabe Newell z Martinem Edmondsonem pomylił.

W rzeczy samej ;)

L33T
Gramowicz
02/09/2011 08:02

Ehm... czytanie ftw.Wypowiedź by Gabe:"Inaczej na sprawę patrzy współzałożyciel Valve, Gabe Newell. Choć w swojej wypowiedzi nie odnosi się bezpośrednio do słów Edmondsona, można ją doskonale skonfrontować ze zdaniem szefa Ubisoft Reflections. - Wiara w to, że zwielokrotnisz zysk dzięki agresywnym zabezpieczeniom, jest uwsteczniona - stwierdza Newell, cytowany przez CVG.- Kiedy wchodziliśmy na rynek rosyjski, wszyscy mówili, że tam się nie da zarobić, że wszyscy tam piracą - wspomina. I zaznacza, że jedną z przyczyn, dla których tak się dzieje, jest dostarczanie lepszej jakości lokalizacji właśnie przez tamtejszych piratów, aniżeli oficjalnych wydawców.- Najlepszym sposobem na walkę z piractwem jest stworzenie serwisu, który będzie spełniał ludzkie potrzeby. Sądzę, że wydawcy stosujący drakoński DRM sprzedadzą mniej i stworzą kolejne problemy. Konsumenci chcą wszystko wiedzieć. Chcą być pewni, że ich save''y i konfiguracje nie przepadną. Nie chcą żadnej niepewności - dodaje Newell."W swoim szale bitewnym chyba ci się Gabe Newell z Martinem Edmondsonem pomylił.

Usunięty
Usunięty
02/09/2011 05:07

Jeśli Ubi tak narzeka na PC to po jakiego grzyba pcha sie w ta platformę , niech zaprzestana wydawać gry i to będzie w 100% skuteczne zabezpieczenie, pokarze to tez ze potrafią się postawić może wtedy inni deweloperzy tez zaczną używać tego sposobu, zobaczymy wtedy co PC będzie piracił ?Tutaj chyba sporo osób czegoś nie rozumie, większość piratów co pobiera gry z sieci nawet nie wchodzi na takie serwisy jak gram.pl no bo po co ?, przestańcie tez wypisywać bzdury ze dobra gra się sprzeda (sprzeda w 10 tys a pobieżne w 4-5 milionach ) właśnie najlepszym przykładem jest tu AC2 gra jest naprawdę warta swojej ceny długa wciągająca, a jednak kiedy przez pierwsze 2 miesiące po premierze kiedy piraci nie mogli sobie w nią zagrać każdy dobrze wie do jakich patologi dochodziło i nie chodzi mi tu tylko o blokowanie serwerów Ubi aby legalni gracze nie mogli grac, ale co najważniejsze PC-towe społeczeństwo wreszcie pokazało swoja obłudę , krzyczenie na serwisach typu gram.pl czy gol o cracka, wojny wyzwiska i o dziwo wszystko ładnie ustało jak pojawił się crack, już nie trzeba bojkotować ubi za DRM który tak naprawdę nie sprawiał żadnych problemów (no chyba ze się ściągnęło pirata)




Trwa Wczytywanie