Użycie zabezpieczeń DRM w grze Chronicles of Riddick: Assault on Dark Athena wzbudziło wiele kontrowersji wśród konsumentów. Klienci po raz kolejny dali wyraźny znak, że nie akceptują tego typu utrudnień w rozgrywce. Nadszedł jednak czas na kontrargumenty ze strony Atari.
Administrator oficjalnego forum Riddicka zaznaczył, że zaledwie 10% właścicieli gry użyło jedną ze swoich trzech instalacji. Co więcej, zabezpieczenia uniemożliwiły rozgrywkę tylko czterem klientom. Wszyscy oni próbowali jednak najpierw aktywować nielegalną kopię gry. Stąd, jak tłumaczy przedstawiciel Atari, późniejsze trudności.

Administrator wyjaśnił też samą ideę użycia zabezpieczeń. "DRM nie jest stworzony po to, by uniemożliwić Wam rozgrywkę, ani by walczyć ze sprzedażą używanych kopii" - napisał. Jeden z numerów seryjnych próbowano użyć przy aktywacji ponad 50 tysięcy razy. W takich okolicznościach DRM się sprawdza.
"Są ludzie, którzy wciąż monitorują aktywacje. Jeśli więc pojawią się pewne problemy, zostaną one rozwiązane. Jeżeli pojawią się poważniejsze komplikacje, dotykające większej grupy graczy, damy im więcej aktywacji" - argumentował dalej administrator forum. Zapowiedział również, że w przyszłości zabezpieczenia zostaną całkowicie zniesione - wydawca upubliczni nowy, niezabezpieczony plik .exe. Jest to swego rodzaju potwierdzenie wcześniejszej argumentacji Atari w tej sprawie. Przedstawiciele firmy twierdzili, że wprowadzają DRM w celu zabezpieczenia się przed rychłym rozprzestrzenieniem się pirackich kopii Dark Atheny.
"Podsumowując: jeśli kupicie legalną kopię Riddicka na PC, zrobimy wszystko co w naszej mocy by upewnić się, że możecie w niego grać tak długo, jak tylko będziecie chcieli" - zakończył administrator.
Assault on Dark Athena zadebiutuje w Europie 24 kwietnia.