Niko Bellic zabiera głos w sprawie aktorów w grach

Renor Mirshann
2008/05/22 10:53

Michael Hollick to aktor, który udzielił głosu Niko Bellicowi w największym konsolowym hicie ostatnich tygodni - GTA IV. W wywiadzie dla New York Timesa zwrócił on uwagę na ważny problem niewystarczającego (w porównaniu do innych gałęzi branży rozrywkowej) opłacania jemu podobnych w grach wideo.

Michael Hollick - aktor, który podkłada głos pod głównego bohatera gry Grand Theft Auto IV - ujawnił w wywiadzie z dziennikiem New York Times, że za całość pracy przy tym tytule zarobił około stu tysięcy dolarów. To wynagrodzenie za 15 miesięcy pracy w studiu nagraniowym i sesje motion-capture dla Niko Bellica. Uważa, że należy mu się (podobnie, jak i innym aktorom biorącym udział w projekcie) coś więcej. Niko Bellic zabiera głos w sprawie aktorów w grach

Problemem dla Michaela jest to, że nie dostanie nawet ułamka promila z przychodów, jakie wygeneruje gra. A mógłby na coś takiego liczyć, gdyby Grand Theft Auto IV było filmem, serialem telewizyjnym czy programem radiowym. Zwrócił również uwagę na kwestie reklam w sieci - "Pierwszy trailer GTA IV obejrzało w Internecie jakieś 40 milionów ludzi. Nagrałem do niego głos, a nie dostałem za to ani grosza. Jeśli byłaby to reklama radiowa albo telewizyjna, coś bym zarobił" - powiedział.

"Jestem oczywiście bardzo wdzięczny Rockstarowi za udział w tym przedsięwzięciu - wcześniej byłem nikim, nieznanym nazwiskiem. Ale trudno zignorować to, że GTA IV jest naprawdę wielkim, ogromnym hitem. Oni zarabiają setki milionów dolarów, a my nic z tego nie mamy. Nie winię tej firmy - winię nasz związek zawodowy, brak mechanizmów pozwalających na obronę praw ludzi, którzy tak naprawdę napędzają sprzedaż gier" - kontynuował. Faktem jest, że kontrakty między stowarzyszeniami aktorów a branżą wirtualnej rozrywki w większości nie przewidują prowizji od sprzedaży. Michael wyraził nadzieję, że zmieni się to w bliskiej przyszłości.

GramTV przedstawia:

Nie wszyscy jednak podzielają taka opinię. "Praca aktorów, których wygląd lub głos został użyty w grze wideo jest bardziej analogiczna do pracy muzyka sesyjnego, który nagrywa z zespołem, ale nie zarabia na sprzedaży płyty. Dostaje pieniądze za wykonane nagrania" - to zdanie Ezry J. Donera, prawnika, który wypowiedział się dla Timesa. Oczekuje się, że problem różnicy płac aktorów w tradycyjnych i elektronicznych mediach zdominuje rozmowy studiów filmowych z przedstawicielami amerykańskiego Stowarzyszenia Aktorów Filmowych, które odbędą się tego lata.

Komentarze
49
Usunięty
Usunięty
23/05/2008 23:35
Dnia 23.05.2008 o 13:55, Seldon napisał:

Mówisz tak jakby był hydraulikiem , który w R* naprawiał zlew. Dobry fachowiec, dobra zapłata.

A to już jest Twoja nadinterpretacja. :) Czy facet dostał za mało, czy za dużo czy może jeszcze jakoś inaczej, to ja już się nie podejmuję oceniać (bo niby na jakiej podstawie?). Mój protest budzi wyłącznie to, że ktoś domaga się procentowego udziału w zyskach nie będąc autorem pomysłu lub osobą absolutnie podstawową dla jego realizacji. GTA jako marka sprzedaje się głównie ze względu na to co wcześniej pokazał Rockstar. Ludzie nie dlatego ściągnęli i obejrzeli trailer, że występował tam określony głos (w trójce głowna postać słowa nie powiedziała i gra też się pięknie sprzedawała), ale dlatego że to kolejna część GTA. Gdyby głosu użyczył ktoś inny, stawiam że trailer byłby właściwie równie popularny. Tymczasem, gdyby okazało się, że tę cześć robi nie Rockstar a ktoś inny...

Dnia 23.05.2008 o 13:55, Seldon napisał:

A tobie się zdarzyło kupić grę ze względu na głównego programistę silnika ?? Znasz jakieś nazwiska ? A powiesz > uczciwie, że główny programista nie ma wpływu na jakość gry ??

Cóż – z renomą kojarzą mi się takie nazwiska jak Chris Sawyer (gdyby wydał następcę TT...), Sid Meier, Will Wright, Roberta Williams. Fakt, że ich renoma pochodzi dla mnie jeszcze z czasów, gdy nie było mowy o „silniku” gry więc to, czy kwalifikują się jako „główni programiści silników” to już sprawa otwarta.* jest jeszcze jedna taka osoba, którą moja pamięć z niewiadomych przyczyn określiła jako Ann Cori, a po sprawdzeniu okazało się, że wszystko dobrze, tylko całkiem inaczej: Lori Ann Cole (genialna antologia Quest for Glory).

Usunięty
Usunięty
23/05/2008 23:35
Dnia 23.05.2008 o 13:55, Seldon napisał:

Mówisz tak jakby był hydraulikiem , który w R* naprawiał zlew. Dobry fachowiec, dobra zapłata.

A to już jest Twoja nadinterpretacja. :) Czy facet dostał za mało, czy za dużo czy może jeszcze jakoś inaczej, to ja już się nie podejmuję oceniać (bo niby na jakiej podstawie?). Mój protest budzi wyłącznie to, że ktoś domaga się procentowego udziału w zyskach nie będąc autorem pomysłu lub osobą absolutnie podstawową dla jego realizacji. GTA jako marka sprzedaje się głównie ze względu na to co wcześniej pokazał Rockstar. Ludzie nie dlatego ściągnęli i obejrzeli trailer, że występował tam określony głos (w trójce głowna postać słowa nie powiedziała i gra też się pięknie sprzedawała), ale dlatego że to kolejna część GTA. Gdyby głosu użyczył ktoś inny, stawiam że trailer byłby właściwie równie popularny. Tymczasem, gdyby okazało się, że tę cześć robi nie Rockstar a ktoś inny...

Dnia 23.05.2008 o 13:55, Seldon napisał:

A tobie się zdarzyło kupić grę ze względu na głównego programistę silnika ?? Znasz jakieś nazwiska ? A powiesz > uczciwie, że główny programista nie ma wpływu na jakość gry ??

Cóż – z renomą kojarzą mi się takie nazwiska jak Chris Sawyer (gdyby wydał następcę TT...), Sid Meier, Will Wright, Roberta Williams. Fakt, że ich renoma pochodzi dla mnie jeszcze z czasów, gdy nie było mowy o „silniku” gry więc to, czy kwalifikują się jako „główni programiści silników” to już sprawa otwarta.* jest jeszcze jedna taka osoba, którą moja pamięć z niewiadomych przyczyn określiła jako Ann Cori, a po sprawdzeniu okazało się, że wszystko dobrze, tylko całkiem inaczej: Lori Ann Cole (genialna antologia Quest for Glory).

Usunięty
Usunięty
23/05/2008 13:55
Dnia 22.05.2008 o 18:24, Boginka napisał:

Nawet bez wady słuchu lektor to przyjemny lub nie, ale dodatek. Grałam w bardzo dużo gier i jeszcze nie było takiej, w której sam lektor zdołałby mi grę obrzydzić lub sprawić, że się w niej zadurzyłam.

No cóż, co kto lubi, u mnie SC jak posłuchałem Fischera w wersji PL wylądował na półce.

Dnia 22.05.2008 o 18:24, Boginka napisał:

Należy też dobrym fachowcom za dobrze wykonaną pracę dobrze płacić. Ale między dobrze płacić, a dawać

>procent od zysków jest pewna różnica.No pewnie, przecież gość pracował z nimi tylko 15 miesięcy i tylko nadał charakter głównej postaci. Mówisz tak jakby był hydraulikiem , który w R* naprawiał zlew. Dobry fachowiec, dobra zapłata.

Dnia 22.05.2008 o 18:24, Boginka napisał:

Czy gdyby zamiast Fronczewskiego był w BG jakiś aktor z niszowego teatru z Kielc na przykład, to Baldur straciłby znacząco na jakości?

A ktoś ma co do tego jakiekolwiek wątpliwości ?? Oczywiście, że by stracił.

Dnia 22.05.2008 o 18:24, Boginka napisał:

się kiedykolwiek kupić grę dlatego, że dubbingował ją określony człowiek? Tak szczerze?

A tobie się zdarzyło kupić grę ze względu na głównego programistę silnika ?? Znasz jakieś nazwiska ? A powiesz uczciwie, że główny programista nie ma wpływu na jakość gry ??




Trwa Wczytywanie