Call of Duty 4 a Crysis

pepsi
2007/12/09 14:49

Na jednym z zagranicznych serwisów branżowych znalazło się porównanie możliwości technicznych Crysisa i Call of Duty 4. Autor tekstu, Mike Doolittle, stara się przekonać, że technologia użyta w shooterze studia Crytek to przyszłość przemysłu, zaś produkcja Infinity Ward w wielu sferach jest prehistorią.

Kiedy jak kiedy, ale w tym roku fani shooterów nie mieli najmniejszych powodów do narzekań. Na półkach sklepowych pojawiło się bowiem wiele hitów z tego gatunku, a za przykład niech posłużą choćby S.T.A.L.K.E.R., Bioshock czy Half-Life 2: Episode 2. Owszem, równie znakomitych strzelanin pierwszoosobowych było znacznie więcej, jednak dalsza wyliczanka mija się z celem.

Według wielu krytyków na czoło rywalizacji FPS-ów wysuwają się dwa zgoła inne tytuły: Call of Duty 4: Modern Warfare i Crysis. Jak duży kontrast istnieje między obiema tymi produkcjami, starał się udowodnić Mike Doolittle, dziennikarz serwisu Gamecritics.com. W swym artykule skupił się na porównaniu projektów lokacji w obu tych grach, przekonując, że nieliniowe rozwiązania to przyszłość przemysłu. Call of Duty 4 a Crysis

Doolitlle, na potwierdzenie swej tezy przytacza kilka wspomnień z gry w oba shootery. Retrospekcję zaczyna od produkcji studia Infinity Ward. (Uwaga na spoilery)

  • W pewnym punkcie zostałem zaatakowany przez helikopter, a moim celem było dotarcie do pobliskiego domku, silnie strzeżonego przez oddziały przeciwnika. Próbowałem dostać się do niego kilka razy - bezskutecznie. Za każdym razem ginąłem pod ostrzałem żołnierza celującego do mnie z helikoptera. Zdecydowałem się zrobić najlogiczniejszą w tym wypadku rzecz - zabić strzelca. Wreszcie mogłem dotrzeć do domku i skupić się na wykańczaniu strażników. Ale zaraz! Helikopter wrócił z kolejnym strzelcem. Również go zabiłem, jednak sekwencja ta powtarzała się parokrotnie, aż stało się oczywiste, że helikopter zawsze będzie wracał z kolejnym strzelcem na pokładzie. Projektanci zadecydowali zatem za mnie, jak mam sobie radzić z helikopterem. Kiedy już dostałem się do domku, otrzymałem nieskończoną ilość pocisków Stinger, by móc zestrzelić maszynę.
  • W kolejnej sekwencji asystowałem ważnej postaci z karabinem snajperskim. Strzelanie do wyznaczonego celu jest oskryptowanym elementem. Nieważne gdzie trafiam daną postać - mogę ją postrzelić w głowę albo w stopę, to nie ma znaczenia - sekwencja końcowa zawsze jest taka sama.
  • Podczas zmasowanego ataku wojsk przeciwnika można stanąć w miejscu, gdzie pojawiają się jednostki, uniemożliwiając im tym samym wkroczenie do akcji.
  • Skrypty nie sprawdzają się też w przypadku ponownego przechodzenia tego samego etapu. W danej sekwencji wszyscy żołnierze są w tym samym miejscu i podążają zawsze identycznymi ścieżkami. Więc jeśli wyjdę zza rogu i zostanę zastrzelony przez przeciwnika, którego nie widziałem, następnym razem dokładnie wiem, gdzie mam celować.

Zupełnie inaczej wygląda rozgrywka w produkcji studia Crytek. Oto kilka wspomnień Doolittle'a z gry Crysis:

  • W pewnym momencie zostałem przyparty do muru w wyniku ostrzału pochodzącego ze wzgórza. Zabłąkane kule trafiły w pobliskie drzewo, które przewróciło się na mnie i pozbawiło tym samym życia.
  • Postanowiłem zasadzić się na małe obozowisko wroga. Za pomocą superskoku próbowałem dostać się więc na wzgórze, zamiast zwyczajnie iść drogą, lub czołgać się między drzewami. Źle obliczyłem jednak tor lotu i znalazłem się parę metrów nad obozowiskiem. Przeciwnicy dostrzegli mnie i zaczęli krzyczeć ze strachu przed moimi nadludzkimi umiejętnościami i próbowali się schować. I tyle z zasadzki!
  • Wiele razy znalazłem się pod intensywnym ostrzałem z łodzi patrolowej. W takich sytuacjach najlepiej po prostu zastrzelić artylerzystę. Postać kierująca łodzią po utracie strzelca najczęściej decydowała się na szybki odwrót, dokując na pobliskiej plaży, lub po prostu trzymając się ode mnie w bezpiecznej odległości.
  • Próbowałem użyć peleryny maskującej, by zakraść się do grupy leniwych przeciwników, siedzących na plaży. Nagle zostali zaalarmowani o mojej nieobecności i zaczęli do mnie strzelać, nawet mimo faktu, że wciąż byłem zamaskowany. Na początku pomyślałem, że może to być jakaś usterka, jednak chwilę później mnie olśniło: zobaczyli latarkę w moim pistolecie.

GramTV przedstawia:

Doolittle twierdzi, że to nie wszystkie elementy, jakie mógłby tu wymienić na poparcie swojej tezy. Czas jednak oddać głos twórcom obu gier, by i oni mogli stanąć w obronie swych produkcji.

"Nie widzimy nic zabawnego w modelu "Idź gdziekolwiek, rób cokolwiek". To zwyczajny bełkot techniczny" - powiedział Grant Collier, szef studia Infinity Ward, odpowiedzialnego za Call of Duty 4. "To jest absolutnie destruktywne, można w ten sposób całkowicie zrujnować rozgrywkę. Jest wiele spektakularnych momentów, gdy umieścisz grę w pewnych ramach" - dodał.

Z obozu Crysisa przemówił z kolei nie kto inny, jak Cevat Yerli, prezes studia Crytek. "To jest aspekt, z którego jestem dumny, ponieważ te systemy działają praktycznie wszędzie. To zawsze wprowadza świeżość. Gracze mają okazję wykorzystać swoją inteligencję w możliwie maksymalnym zakresie, jaki może zaoferować shooter" - opisał nieliniowość w grze Crysis Yerli.

Komentarze
83
Usunięty
Usunięty
22/12/2007 16:24

Autor tekstu, Mike Doolittle strasznie nieobiektywnie potraktował tą sprawe, odrazu widać że z góry negatywnie podszedł do gry CoD 4 jednoczeście wyróżniając przy tym Crysisa. Jedna i druga gra ma w sobie ogromne ilości grywalności a to która się bardziej spodoba danemu graczowi zdecyduje to czy woli gry linniowe czy nie. Grając w którąkolwiek z części CoD-a czułem ten niesamowity klimat wojny który zamienia tą grę w dosłownie interaktywny film, zupełnie inaczej ma się sprawa z Crysisem nieliniowość umożliwia przejście misji na przeróżne sposoby co umożliwia rozwijanie przy tym zdolności taktycznych gracza.

Usunięty
Usunięty
22/12/2007 12:09
Dnia 22.12.2007 o 11:53, rafekx 12 napisał:

> Crysis jest nudny jak flaki z olejem... ofc grafike ma genialną, ale dla mnie to za mało, żeby > wygrać z CoDem, GoWem czy UT... nudny w jakim sensie tam ciagle sie cos dzieje? chyba ze nie przeszdłeś gry albo grasz na łatwym... jeżlei chodzi o obie gry to mam je.I powiem tak jeśli chcesz se postrzelać to weź CoD 4 ale w Crysise też sie fajnie strzela czyli wybór która lepsza jest bardzo trudny...

chodzi mi o to, że nie ma tej radości eksploracji... takiej jak była w FarCry''u chociażby, że chciało się opłynąc tą wysepkę... a o Just Cause lepiej nie wspominać. Mi się po prostu nie podoba i dla mnie jest nudny, a Ty nie musisz od razu zarzucać, że nie przeszedłem gry albo grałem na łatwym.

Usunięty
Usunięty
22/12/2007 12:05

Mam obie gry - Crysis ma ogromne wymagania ale skoro na HIGH i AAx8 mam 40 fps to mi to nie przeszkadza.W CoD 4 grało sie najpierw fajnie, ale ja wolę mieć choć drobną swobodę...Nie można przeskoczyć nie raz nawet półmetrowego murku...Multi było fajne, ale po 10 dniach zrobiło się strasznie nudne - ciągle te same mapy, te same kampy itp. 11 dnia odruchowo strzelałem już w kamperskie miejsca na "Bog" z granatnika zawsze zabijając, na crossfire na oślep strzelałem 3 serie na czuja ciągle trafiając. Ludzie zaczęli zachowywać się jak boty, a całkowity brak swobody sprawiał, że zaczęło się grać automatycznie - NUDA.Crysis jest inny - kompletna swoboda, przede wszystkim choć trochę pojazdów i znakomite efekty fizyki i grafiki czynią tą grę dużo lepszą.




Trwa Wczytywanie