Studio Codemasters ogłosiło wielki "kam bek" serii TOCA. Naturalnie developerzy nie mają zamiaru wyskoczyć z kolejnym klonem Need for Speeda czy Project Gotham Racing. TOCA, a właściwie Race Driver: GRID, powróci do korzeni samochodówek.

"GRID skupia się na wszystkim od linii startu aż po metę: dramacie, rywalizacji, agresji i kraksach. To nie jest gra o zbieraniu samochodów i dopieszczaniu ustawienia resorów. Chcemy sprawić, żeby wyścigi znów były fascynujące" - powiedział Ralph Fulton, szef ekipy developerskiej gry.
Graczowi przyjdzie przemierzać w swoim stalowym rumaku wybrane tereny (głównie ulice miast i zakręcone jak kiszki świni trasy) trzech regionów: Stanów Zjednoczonych, Europy i Japonii. Platformy docelowe to Xbox 360, PS3 i blaszaki.
Co ciekawe - każda z wymienionych lokacji będzie różniła się nie tylko otoczeniem, ale i specyfiką wyścigów. W USA będą to pojedynki na ulicach San Francisco, Waszyngtonu i Detroit. Do dyspozycji tutaj będę podkręcone auta z V8 pod maską. Japonia - to naturalnie kolesie we fluorescencyjnych dresach z nadmiarem żelu na głowach, wizualnie odpicowane wozy, nocne wyścigi i drifting. Względem poprzedników, Europa zapowiada się najspokojniej, chociaż możliwość pokierowania Aston Martinem, Koenigseggiem czy Paganim (Zonda?) to atrakcja sama w sobie.
W samą porę Codies! Kolejne "Andergrandy" i "Mołst łontedy" już nieco się przejadają... Serio.