W literaturze, kinie i grach zombie przedstawiano bardzo różnie. Dlatego pierwszym zadaniem Brooksa było zdefiniowanie, co tak naprawdę kryje się pod tą nazwą. Pierwszy rozdział – Zombizm: mity i rzeczywistość – porządkuje wiedzę o zombie: drogi zarażenia wirusem zombizmu, objawy infekcji, charakterystyczne cechy żywych trupów – wygląd, zdolności i zachowania. Kolejne rozdziały trzymają się konsekwentnie tych charakterystyk – autor nie próbuje łapać różnych srok za ogony. Można sobie inaczej wyobrażać zombie, jednak tutaj obowiązuje tylko jeden model, co wychodzi książce na zdrowie.
Tu warto zwrócić uwagę na jedną ważną rzecz: chociaż Zombie survival jest książką z założenia absurdalną (zakładając, rzecz jasna, że zombie nie istnieją), podręcznik został napisany z absolutną powagą i pełnym profesjonalizmem. To zderzenie niezwykłego tematu z metodą jego opisu potęguje efekt, jaki wywiera na czytelniku książka Brooksa. No, ale cóż: chodzi o nasze przetrwanie.W dalszej części dowiemy się, jakie rodzaje uzbrojenia są skuteczne przeciw żywym trupom. Brooks rozprawia się z hollywoodzkimi mitami, wykazując nieskuteczność rozmaitych widowiskowych typów broni, z drugiej zaś strony pokazuje, jak praktyczny w walce z zombiakami może okazać się np. zwykły łom. Można tu przeczytać zarówno o broni białej, jak i miotanej oraz palnej, o materiałach wybuchowych i rozmaitych mniej konwencjonalnych metodach. Kawałek dalej dowiemy się, jak się ubrać, a nawet opancerzyć, gdy człowiek narażony jest na atak zombie. Nie brakuje tu chyba niczego.
Ale jak sam tytuł wskazuje, nie jest to tak naprawdę książka o walce z zombie. Warto powtórzyć: tu chodzi o przetrwanie i jeśli tylko istnieje możliwość przeczekania epidemii w bezpiecznym miejscu, z dala od potwornych stworzeń, niewątpliwie stanowi to najlepsze i najwłaściwsze rozwiązanie. Brooks poświęca wiele miejsca informacjom, jak zabezpieczyć się przed atakiem, jak zamienić zwykły dom w niemal niezdobytą twierdzę, jak zaplanować ewakuację czy ucieczkę. Jak na podręcznik survivalu przystało, dowiemy się, jakie zapasy należy zgromadzić, który sprzęt jest użyteczny lub nawet niezbędny, a co może nam przynieść więcej szkody niż pożytku. Cały spory rozdział dotyczy wyłącznie ucieczki, i to planowanej z wyprzedzeniem – bo przecież nigdy nie wiemy, kiedy może wybuchnąć epidemia, więc warto być przygotowanym na wszystkie scenariusze. Także te najczarniejsze: gdy epidemia osiągnie skalę masową. Dopiero w dalszej kolejności autor pisze więcej o sytuacjach, gdy można sobie pozwolić na metodyczne eliminowanie zombie. Chociaż atak nie zawsze stanowi najlepszą formę obrony, jeśli występuje opcja bezpiecznego zniszczenia żywych truposzy, warto wiedzieć, jak się do tego zabrać, a podręcznik zawiera sporo praktycznych rad. Na samym końcu zaś poznamy lepiej lub gorzej udokumentowane przypadki epidemii zombizmu na przestrzeni wieków – od pierwszych wzmianek z czasów przed naszą erą do współczesności. Dowiemy się na przykład o łatwych do przewidzenia konsekwencjach próby wykorzystania zombie jako broni biologicznej w latach 40-tych, w Chinach.Zombie survival Maxa Brooksa to książka, której urokowi łatwo ulec. Łatwo na czas lektury zawiesić niewiarę i dać się wciągnąć w ten logicznie opisany świat, gdzie zombie są realnym zagrożeniem dla człowieka. Jest to jedna z najlepszych zupełnie zbędnych lektur, na jakie można natrafić. Zresztą, kto wie – może kiedyś ten niepozorny podręcznik uratuje nam życie?
Plusy: + oryginalny pomysł + świetny styl opisów + spójność i konsekwencja Minusy: - obiektywnie rzecz biorąc to zupełnie zbędna lektura
Tytuł: Zombie Survival Autor: Max Brooks Przekład: Leszek Erenfeicht Wydawca: Red Horse, 2007 rok Wydanie: oprawa miękka, 400 stron Cena: 31,95 zł Strona www: tutaj