Po przeczekaniu ładowania wita nas bardzo minimalistyczne menu. Raptem cztery pozycje do wybrania oraz widok przecinających chmury samolotów transportowych w tle. Dlaczego samoloty? Otóż w Airborne nie gramy już zwykłym piechurem czy nawet marine, jesteśmy elitą – dzielnym żołnierzem 82 Dywizji Powietrzno-Desantowej. Oznacza to, że każdy etap poprzedza skok na spadochronie. Coś, czego w FPS-ach drugowojennych jeszcze nie było. „Wreszcie!” – można wykrzyknąć, by za chwilę ustawić opcje wedle uznania, po czym rozpocząć nową kampanię i zgłosić się na pierwszą odprawę (teoretycznie jest jeszcze etap treningu, który trwa może dwie minuty i nie uczy niczego konkretnego).
Plus pierwszy – odprawy Briefingi przed misjami wreszcie wyglądają jak powinny. Zamiast otrzymywania suchych map oraz dokumentów, siadamy w namiocie wraz z innymi żołnierzami i oglądamy kolejne slajdy przedstawiane przez dowódcę. Wychodzi na to, że nasza pierwsza operacja, kryptonim Husky, będzie miała miejsce na Sycylii. Włoska kuchnia i tak masowo dostępna jest w domu, straty nie będzie, można więc pokazać makaroniarzom, gdzie te ich pomidorki i majeranki zimują.
Po briefingu wita ekran wyboru uzbrojenia. Nasz żołdak może nieść przy sobie jedynie dwa typy broni długiej oraz broń pomocniczą. Z początku lista jest dość uboga, lecz w miarę postępów w grze rośnie do kilkunastu pozycji. Każda pukawka opisana jest szeregiem statystyk oraz, co ciekawe, trzema stopniami rozwoju "umiejętności". Doświadczenie rośnie w miarę zabijania kolejnych przeciwników. Co poziom dostajemy nową część usprawniającą działanie używanego rodzaju broni. Ulepszenia bardzo różnią się w zależności od pukawki. Może być to luneta snajperska, magazynek bębnowy czy kompensator zmniejszający odrzut. Naturalnie pozycji jest o wiele więcej, a frajda z ich odkrywania całkiem spora. Minus pierwszy – ładowaniePlus trzeci – intensywność akcji Misję zaczynasz w trzęsącym się transportowcu C-46. Jesteś otoczony ludźmi, kolegami z oddziału, którzy ze strachem i przejęciem czekają, aż staną się częścią piekła mającego miejsce kilkaset metrów niżej. Czerwone światło. Trzeba wstać i przypiąć linkę. Odgłosy strzałów stają się coraz bardziej wyraźne. Nieubłagalnie mijają sekundy do skoku. Seria z działa przeciwlotniczego przecina kabinę transportową, kapitan pada martwy. W tym momencie zapala się zielona lampka, a ty - zanim zdasz sobie z tego sprawę - jesteś już w drodze na ziemię. Tutaj pojawia się opcja, którą EA zachwala najbardziej – pełna dowolność miejsca lądowania. Faktycznie, możesz wylądować, gdzie tylko chcesz. Bezpieczne miejsca oznaczone są zielonym dymem i to tam najlepiej jest się kierować. Nic nie stoi jednak na przeszkodzie, aby wpaść od razu w wir walki oraz rozpętać piekło bezpośrednio w obozie wroga. Niemal cały czas coś się wokół ciebie dzieje. Bardzo rzadko zdarzy się spokojniejszy moment - jeśli już, to następuje on przy przemieszczaniu się między kolejnymi zadaniami. Cały czas musisz wybijać kolejnych żołnierzy Osi. Swoją drogą, chwilami jednak jest ich podejrzanie dużo...
Minus drugi (i największy) – respawn przeciwników![]()
Minus trzeci – SI wrogów i zachowanie bohatera Rozprawiając się z pięćdziesiątą falą Nazistów i ginąc po raz trzydziesty (co w kilku momentach gry jest jak najbardziej możliwe), zaczniesz się zastanawiać: "Dlaczego oni mi tak kopią tyłek, a ja nie mogę ich specjalnie ugryźć?! Przecież gram na najniższym poziomie trudności, do jasnej ciasnej!". Wytłumaczenia są dwa. Przede wszystkim wszyscy przeciwnicy są wyrafinowanymi snajperami z 30-letnim doświadczeniem. Potrafią trafić cię w głowę, strzelając z biodra, mając w łapie MP40 i będąc oddalonym o co najmniej sto metrów. Natomiast nasz bohater potrafi nie trafić w Niemca z odległości, z której czuć już jego oddech. Sprawa poprawia się trochę po zdobyciu doświadczenia w posługiwaniu się bronią, na samym początku jednak jest cokolwiek słabo. Kolejną irytującą kwestią jest – chwilami – bardzo słaba SI przeciwników. Kompletnie nie potrafią oni działać w grupie, pojedynczo również radzą sobie mocno przeciętnie. Owszem, umieją przeskakiwać murki, kucać i zawracać na bezpieczniejsze pozycje, ale można odnieść wrażenie, iż są to zachowania wyraźnie zaplanowane w skryptach. Niestety, wrogowie polegają głównie na swojej liczebności.
Minus czwarty – długość rozgrywki![]()
Niestety, omawiany diament ma dwie skazy. Pierwsza – totalny brak fizyki. Pisząc "totalny", mamy na myśli... totalny. NIC w tej grze nie da się przesunąć lub zniszczyć. Wszystko jest kompletnie sterylne i przyspawane do podłogi. Jedynym wyjątkiem są wybuchające beczki, ale w całej grze tyle ich, co kot napłakał. Co ciekawe, gra instaluje automatycznie sterowniki PhysX, można by więc oczekiwać efektów co najmniej na poziomie ostatniego Havoka. Wychodzi jednak na to, że jedynym fizycznym efektem jest rag-doll, który choć poprawny, to chwilami też nawala.
Plusów i minusów wyszło tyle samo, a to oznacza nie mniej, nie więcej tyle, że Medal of Honor: Airborne jest grą przeciętną. Na trailerach zapowiadał się świetnie, testy wersji beta też dawały spore nadzieje. Co zatem się wydarzyło, że z potencjalnego hitu wyszedł przeciętniak? To wiedzą chyba tylko panowie z Electronic Arts. Na koniec trzeba wspomnieć o jeszcze jednej rzeczy, która może zaboleć. Otóż chodzi tu o ostatnią misję, której problem polega na tym, że... nigdy nie miała miejsca. Fikcja w serii, która chwali się dokładnym odwzorowaniem realiów drugiej wojny światowej? Mało tego, jak to możliwe, że na naszej drodze spotykamy członków elitarnych nazistowskich oddziałów w maskach przeciwgazowych i strzelających z MG42 z bioder?Cóż, czyżbyśmy mieli do czynienia z powolnym upadkiem serii Medal of Honor?. Oby to była jedynie przejściowa słabość...
Tytuł: Medal of Honor: Airborne Gatunek: wojenny FPS Wymagania sprzętowe: CPU 2,8GHz, 1 GB RAM, karta graficzna 128 MB, 9 GB HDD Zalety: + dynamiczna akcja + atrakcyjna grafika Wady: - oszukany poziom trudności - słaba SI przeciwników - krótka rozgrywka Czas na opanowanie: 15 minut Poziom trudności: wysoki Producent: EA Games Wydawca: Electronic Arts Polski wydawca: EA Polska Cena: 139,90 Wersja: polska i angielska Strona www: http://www.ea.com/moh/airborne/