Gdy matka traci kontakt z rzeczywistością...
![]()
![]()
![]()
Dziwny to film. Niby rasowy thriller, a jednak poruszający temat właściwy dla dramatów. Z jednej strony poruszający i pełen emocjonalnego ładunku, który nie pozostawi chyba żadnego widza obojętnym. Z drugiej nie pozbawiony pewnych mankamentów, kilku dłużyzn i niezbyt chyba zamierzonych (a może jednak?) niedopowiedzeń. Laura (w tej roli Elisabeth Shue znana z doskonałego Zostawić Las Vegas i żałosnego Showtime) jest utalentowaną baletnicą. Wraz z mężem Stevenem (Steven Mackintosh) bardzo pragnie dziecka. Kiedy kobieta zachodzi w ciąże, oboje postanawiają przeprowadzić się do ogromnego, położonego na odludziu domu. Dla wielu kobiet byłoby to ziszczenie największego marzenia, bowiem posiadłość jest naprawdę bajeczna, ale Laurze jednak od początku nie przypada do gustu. Czuje się samotna, bo mąż pracuje do późna, miewa koszmary i odkrywa niepokojące rzeczy (ach te myszy!). Jej stan pogarsza się po porodzie. Obawia się, że będzie złą matką, co w zasadzie się sprawdza... A to zapomni wyjąć maleństwo z samochodu, a to zatrzaśnie się w piwnicy i do przyjścia Stevena nie da pierworodnej jeść. Najkrócej mówiąc - nie jest z nią najlepiej... Atmosferę napięcia potęguje jeszcze pojawienie się dziwnej opiekunki. Obecność Mrs. Kasperian (rewelacyjna i przerażająca jednocześnie Kathleen Chalfant) działa na dziecko uspokajająco, ale Laura jej nie ufa. Tym bardziej, że – sama już nie wie czy na jawie, czy w rzeczywistości – widzi opiekunkę pochyloną z nożem nad łóżeczkiem.![]()
Problem jest niestety taki, że z owych tropów niewiele w sumie wynika. Rzecz jasna reżyser nie stara się kopiować polskiego reżysera, ale też i od siebie daje niezbyt dużo. Raczej uprawia z widzem grę w małe oszustwa. Kiedy już wydaje się, że pójdzie w konkretnym kierunku, nagle zmienia front i każe aktorom robić coś nieoczekiwanego. Ciężko budować zarzut z faktu, że reżyser chce widza zaskoczyć (zwłaszcza w thrillerze), ale też nie do końca są to zabiegi udane. Nie oznacza to jednak, że film jest zły, ale tyle – i aż tyle - że bywa nierówny.
Znakomite sceny, w których Laurze wydaje się, że widzi, iż coś niedobrego dzieje się z dzieckiem potrafią nawet najbardziej wytrzymałemu widzowi napędzić stracha. Tak jest chociażby wówczas, gdy córeczkę Laury obłażą wspomniane już myszy. Scena jest w gruncie rzeczy dość banalna, ale dzięki umiejętnemu montażowi zasysa widza w całości. Webb, reżyser bez większego doświadczenia, wydaje się znakomicie czuć gatunek. Potrafi przestraszyć nawet sprawą tak banalną, jak „atak” bezdomnego na restauracyjną szybę! Jest też mistrzem w nie najprostszym wcale wywoływaniu nastroju zaniepokojenia. Większość dziwnych, tajemniczych i przerażających tropów wprawdzie porzuca, ale utrzymuje przez to widzów w bezustannym napięciu.Ogólnie Narodziny obłędu bronią się całkiem dobrze jako thriller. Temat – mimo wskazanych nawiązań – został potraktowany bardzo oryginalnie. Przy tym wielu scen można naprawdę się przestraszyć, a całość – z niewielkimi, kilkuminutowymi wyjątkami - przykuwa do ekranu.
Plusy: + Trzyma w napięciu + Dostosowana muzyka + Koncertowa gra dwóch aktorek Minusy: - Nierówny
Tytuł: Narodziny obłędu Reżyser: Isaac Webb Scenariusz: Isaac Webb Zdjęcia: Alejandro Martínez Muzyka: John Frizzell Obsada: Elisabeth Shue, Steven Mackintosh, Kathleen Chalfant, Khandi Alexander Produkcja: USA, 2007 Dystrybucja: Vision Cena: 19.99 zł