Eli Roth – „Hostel 2” - recenzja filmu

Mastermind
2007/06/27 20:59
8
0

Słowacki dance macabre

Słowacki dance macabre

Słowacki dance macabre, Eli Roth – „Hostel 2” - recenzja filmu

W konkursie na stężenie makabry na minutę filmowego pokazu pierwsza część Hostel z pewnością zajęłaby którąś z medalowych pozycji. Akty przemocy i sceny tortur szokowały, choć film początkowo nie zapowiadał się wcale na AŻ TAK krwawy. Z tej perspektywy patrząc, ciężko odpowiedzieć na pytanie, czy druga część „dzieła” Rotha przebija pierwszą. No bo jak ów poziom makabry mierzyć? Czy ilością odcinanych kończyn i wbijanych w ciało przedmiotów powszechnie w tym celu nieużywanych? A może objętością wyciekającej z ekranu filmowej krwi? Jakiej by jednak odpowiedzi nie udzielić, Hostel 2 nie pozostaje za oryginalnym Hostelem daleko w tyle, co więcej - dzielnie staje z nim w szranki.

Reżyser filmu, Eli Roth, którego do współpracy przy swym najnowszym Grindhouse zaprosił sam Quentin Tarantino, uważa, że za stosunkowo niewielką popularność Hostel odpowiada równoległe wprowadzenie na ekrany filmu Ocean’s Eleven. Tym większy ma problem, bo drugiej części towarzyszy premiera trzeciej części przygód Danny’ego Oceana i spółki. Czy można jednak traktować jego utyskiwania poważnie? Czy rzeczywiście publiczność obu serii jest ta sama? No i właściwe - jaka jest publiczność Hostela? Seryjny mordercy? Sadyści? A może po prostu zwichrowańcy umysłowi, którzy lubują się w oglądaniu scen tortur? Niejaki Arystoteles zapewne padłby trupem, gdyby kazać mu dopasować teorię o przeżywaniu katharsis do tego konkretnie tytułu.

Fabularnie „dwójeczka” nie zaskakuje. W zasadzie jest wierną kopią pierwszej części. Do niewielkiej słowackiej miejscowości wybierają się turyści. Tym razem są nimi trzy atrakcyjne dziewczyny, które pragną trochę się rozerwać. To pewne odwrócenie, bo za pierwszym razem to długonogie piękności sprowadzały na manowce męską część turystycznej populacji. Przyznać trzeba, że owszem, rozerwą się, ale nie w sposób, o jaki im chodziło. Oto bowiem w miejscu, do którego zmierzają działa specyficzne przedsiębiorstwo o - jak się okazuje - ogólnoświatowym zasięgu. Tworzy ono coś na kształt elitarnego klubu, w którym za chore pieniądze można „pobawić się” w chorą „grę”. Uczestnik wybiera sobie ofiarę, którą następnie torturuje w wymyślny sposób. Dodatkowo umowa zakłada, że musi ją ostatecznie zabić. Jak mówi jeden z bohaterów „to nie wyprawa do burdelu i stąd nie ma już odwrotu”.

Nietrudno się domyślić, zwłaszcza mając za sobą część pierwszą, że miłe turystki wpadną w końcu w szpony oprawców, tym bardziej, że ci ostatni głośno i doniośle informują nas o tym z ekranu. To z pewnością wada filmu, bowiem w warstwie dialogowej wykłada się za bardzo kawę na ławę. By nie zdradzać zbyt wiele, dodamy tylko, że mimo pewnej powtarzalności i schematyzmu, jakim Hostel 2 jako sequel podlega, finał jest co najmniej zaskakujący, a i kilka zwrotów akcji po drodze nam zafundowano.

O tym, że film jest mocny i przeznaczony WYŁĄCZNIE dla widzów o nerwach ze stali, nie trzeba chyba przypominać. Jednak uczciwie należy również zaznaczyć, że niektóre sceny trzymają w napięciu wcale nie za sprawą atakującej nas z ekranu makabry. Działa tu raczej mechanizm obawy przed tym, co za chwilę zobaczymy, no bo w końcu już w jedynce widzieliśmy sporo. Siedzimy zatem na skraju fotela, gryząc ze zdenerwowania paznokcie na skutek sugestywnych spojrzeń tych „złych” i skrywanej przed tymi „dobrymi” przyszłości, o której my wiemy, że musi nieuchronnie nadejść. W skrytości ducha pytamy natomiast: „jak daleko jeszcze autorzy odważą się posunąć”.

Właśnie na tym w zasadzie opiera się cała kompozycja filmu. Bezustannie rozważamy, czy granice w przedstawianiu ekranowej makabry zostały już zniesione całkowicie, czy też może w autorach tli się jeszcze odrobina poczucia dobrego smaku. W gruncie rzeczy nie odbiera to jednak seansowi nastroju, jeśli można w odniesieniu do czegoś tak obrzydliwego użyć tego słowa. Hostel 2 oferuje bowiem sceny okrutnej przemocy, w czasie których dzieci grają w piłkę odciętą przed momentem głową niewinnej ofiary, ostry szpikulec wbijany jest w ucho pewnego delikwenta, piła mechaniczna harata twarz atrakcyjnej blondynki, a totalny degenerat, niczym faszystowski oprawca, wykonuje egzekucję na niewinnym dzieciaku. Zdarzy się również, że mężczyźnie ucięte zostanie to i owo, co pokazane zresztą zostanie z zaskakującą dbałością o detale. Czy trzeba więcej przykładów, żeby udowodnić, że film nie jest dla wszystkich, ale – powiedzmy – dla widzów o specyficznych upodobaniach?

Stąd wynika zapewne trudność w ostatecznej ocenie Hostel 2. Jeśli potraktować film jako samouczek dla sadystów, wypada z pewnością powyżej przeciętnej. Trudniej natomiast mówić o jego walorach artystycznych. Nawet rozważanie go jako przejawu buntu, który miałby wyznaczać nowe trendy i sprzeciwić się wszechobecnej w amerykańskiej kulturze poprawności, wypada dość naciąganie. Reżyser wprawdzie przekonuje w wywiadach, że dotyka problemów amerykańskiego konsumpcjonizmu oraz dzielącej Amerykanów kwestii wojny w Iraku, ale jeśli w ogóle takie tematy nasuwają się do przemyśleń po zakończeniu seansu, to z pewnością są drugorzędne.

Zdecydowanie za to trzeba przyznać Rothowi plusa za warsztat, czyli niezłą rzemieślniczą robotę. Pomijając wspomniane sceny makabry, widać, że kontrowersyjny twórca znakomicie czuje się w gatunku, umie doskonale budować napięcie i sprawnie prowadzi aktorów, którzy szlify zdobywali głównie w serialach. Nieźle wypada znany z Gotowych na wszystko Roger Bart. Ekranowy Stuart, dzięki stonowanej nieśmiałości w grze aktora, nabiera ludzkich cech i staje się niemal postacią dramatyczną – wciągniętą w „zabawę”, której wcale nie chciał zakosztować.

O sporych umiejętnościach Rotha można się zresztą przekonać, gdy zestawi się Hostel 2 z goszczącym niedawno na naszych ekranach Turistas. Filmy są w zasadzie dość zbliżone pod względem fabularnym, a wysiedzieć na tym drugim do końca po prostu nie sposób. Przy Hostel 2 z ekranu z pewnością nie wieje nudą, a najważniejszym zarzutem może być ten, że film zniesmaczy z pewnością ogromną część widowni. Zaprawionym w bojach wielbicielom gore zapewne jednak się spodoba.

Plusy: + makabra (jak dla kogo) + napięcie + zaskakujący koniec Minusy: - makabra (jak dla kogo) - schematyczność Tytuł: Hostel 2 Reżyser: Eli Roth Scenariusz: Eli Roth Zdjęcia: Milan Chadima Muzyka: Nathan Barr Obsada: Lauren German, Heather Matarazzo, Bijou Phillips, Roger Bart, Jay Hernandez Produkcja: USA, 2007 Dystrybucja: UIP Strona WWW: tutaj

GramTV przedstawia:

Komentarze
8
Usunięty
Usunięty
11/01/2008 02:19

Skarb Narodów : Księga Tajemnic :D I AVP2 byłem w kinie na tym drugim a na to pierwsze jade niedługo z klasą po obejżeniu Trainerów jestem pod wrażeniem :d a uwielbiam takie filmy typu Skarb Narodów albo Kod Da Vinci :D znacie może coś jeszcze podobnego ??? zagadkowe różne intrygi które gdzieś jeszcze prowadzą na koniec... mam wiele wilmów ale jakoś takich nie moge znaleść ;]

Usunięty
Usunięty
11/01/2008 01:06

Hostel to crap i nędzne popłuczyny po Pile, która zapoczątkowała modę na horrory sadystyczne, po przejedzeniu się publiki japońskimi dziewczynkami.Zastanawiam się czy reżyser był naprawdę w jakimkolwiek większym wschodnioeuropejskim mieście? Czy tak wygląda w nich centrum, dworzec? Jakaś nędzna wioska z czasów stalinowskich... Fabuła też się kupy nie trzyma.Tarantiono nie był reżyserem tego czegoś...

Usunięty
Usunięty
11/01/2008 00:43

"Stąd wynika zapewne trudność w ostatecznej ocenie Hostel 2. Jeśli potraktować film jako samouczek dla sadystów, wypada z pewnością powyżej przeciętnej."i za te słowa autor recenzji ma u mnie minus :/po obejrzeniu Hostela człowiek ma ochotę zabijać......członków tego piii... towarzystwa :|poza tym ten film z jednej strony może się wydawać chorą wizjąale z drugiej strony, czy wiecie ile takich "towarzystw" może istnieć na świecie? :/mam 18 lat i po obejrzeniu kilku "uwag" "interwencji" czy nawet "faktów" lub "innych wiadomości" po prostu jestem zdołowany tym, co się dzieje na świecie :|przecież na świecie dziennie dochodzi do setek katastrof... tysięcy mordów...milionów wypadków...ech...




Trwa Wczytywanie