Znów zagrałem w Company of Heroes 3 - niemiecka fabuła i aliancki sandbox

Michał Myszasty Nowicki
2022/12/02 10:30
1
2

Wyczułem grywalność, ale nadal nie jestem do końca przekonany.

Znów zagrałem w Company of Heroes 3 - niemiecka fabuła i aliancki sandbox

To już moje drugie, dłuższe podejście do Company of Heroes 3 przed premierą, przesuniętą jakiś czas temu na 2023 rok. Przesuniętą moim zdaniem bardzo słusznie, bo do dopracowania przed twórcami jeszcze sporo, co udowodniła sesja sprzed tygodnia, w trakcie której mogłem między innymi zagrać w dwie, całkowicie różniące się od siebie kampanie. I to nie tylko ze względu na armię, którą przyjdzie nam poprowadzić do walki, czy miejsce. To dwie kampanie różniące się podstawowymi założeniami konstrukcyjnymi.

Niemiecka fabuła

Pierwszy z trybów rozgrywki dla pojedynczego gracza, to kampania przedstawiająca afrykański teatr działań, w której poprowadzimy do walki siły niemieckiego Afrika Korps pod dowództwem słynnego Erwina Rommla. Oczywiście nie będziemy w tych działaniach osamotnieni, dzielnie wspierani choćby przez sojusznicze siły włoskie. Kampania DAK została ściśle podporządkowana opowiadanej historii, którą w prezentowanym buildzie udało się jedynie musnąć. Jest więc liniowa, a my przechodzimy po prostu od misji do misji, przy okazji śledząc fabułę. I to ponoć całkiem poważną, bo między misjami mamy zobaczyć między innymi, jak wielki wpływ ma wojna na życie zwykłych ludzi.

Niemiecka fabuła, Znów zagrałem w Company of Heroes 3 - niemiecka fabuła i aliancki sandbox

Mamy więc tutaj klasycznego CoH-a, z liniowym postępem, skupionego na konkretnych bitwach, w których również możemy spodziewać się sporej liczby oskryptowanych akcji ze strony przeciwników i sojuszników. Rdzeń rozgrywki na mapach taktycznych jest wszakże dokładnie taki sam, choć odniosłem wrażenie, że może tu być więcej niż w kampanii alianckiej “zadań fabularnych”.

Aliancki sandbox

Z tym sandboksem, to może trochę przesada, ale kampania aliantów na pewno oferuje znacznie większą swobodę w podejmowaniu decyzji, niż historia DAK. Przede wszystkim mamy tutaj dwie podstawowe warstwy rozgrywki - strategiczną i taktyczną. O tej drugiej, wspólnej dla obu kampanii za kilka chwil, skupmy się póki co na rozgrywce strategicznej, będącej nowym elementem w serii. Od razu też uspokoję wystraszonych wizją kolejnego Hearts of Iron, czy nawet Total War - to nie jest skomplikowane.

Aliancki sandbox, Znów zagrałem w Company of Heroes 3 - niemiecka fabuła i aliancki sandbox

Rzekłbym nawet, że wydało mi się chwilami aż nazbyt umowne i uproszczone. Ot, mamy sobie mapę południa Włoch, po której przesuwamy w trybie turowym nasze zgrupowane oddziały, zajmując kolejne punkty strategiczne. W zasadzie jedynymi zasobami, które musimy kontrolować są punkty ruchu i akcji, służące - jak nietrudno się domyślić - do wykonywania ruchów i podejmowania akcji. Nie ma tu żadnego skomplikowanego zarządzania bazą surowcową, posiłkami, czy czymkolwiek innym. Na pewno podnosi to dynamikę turowej rozgrywki, co może mieć spore znaczenie, biorąc pod uwagę fakt, że w swym rdzeniu Company of Heroes jest przecież dość dynamicznym RTS-em. Mnie jednak troszkę zabrakło tu głębi.

Nie wiem, może na późniejszych etapach, gdy mamy pod kontrolą więcej niż dwie grupy wojsk dzieje się więcej. Póki co czułem jednak spory niedosyt. Tym bardziej, że pierwsze kilkadziesiąt minut rozgrywki, to wyłącznie przesuwanie naszych oddziałów po mapie, zajmowanie kolejnych miejscowości i kilka okien dialogowych. Ani jednej walki w trybie taktycznym. Nie żebym był zwolennikiem spamowania gracza powtarzalnymi i z czasem nużącymi walkami o każdy kwadrat mapy, ale ktoś nieświadomy mógłby odnieść mylne wrażenie, że został oszukany i zamiast taktycznego RTS-a zapakowano mu do pudełka mało skomplikowaną turową strategię. Coś tu ewidentnie na poziomie projektu kampanii “nie pykło”.

GramTV przedstawia:

Wbrew mojemu narzekaniu, całość ma wszakże spory potencjał miodności. Mechaniki są proste, więc je szybko łapiemy, a po dodaniu do tego dynamicznie poruszających się po “mapie świata” oddziałów wroga, poziom zaangażowania w sferę strategiczną może być wysoki. Tylko właśnie wszystko zależy tu od swobody i zakresu decyzji jakie dano SI. Jeśli będzie ona bierna, nie będzie podejmować akcji zaczepnych, czy kontrataków, to w kampani może wiać straszną nudą. Mam wszakże nadzieję, że będzie wręcz odwrotnie - drżącymi rękoma będziemy przesuwać nasz oddział w prawo, cały czas bojąc się, że w odsłoniętą chwilowo lewą flankę wpakuje nam się w kolejnej turze wróg.

Komentarze
1
dariuszp
Gramowicz
02/12/2022 11:19

W strategiach AI zawsze ssało więc to nic nowego. Znowu w wypadku rozgrywek multiplayer, nie liczy się strategia tylko meta i kto szybciej klika.

Dlatego preferuje takie gry jak Hearts of Iron gdzie jeżeli zagrasz Polską to jesteś między młotem a kowadłem, dostajesz w tyłek i musisz to zaakceptować bo takie były realia.

A w Hearts of Iron to działa z prostego powodu. To jest gra liczb i nie trzeba się przejmował głupim zachowaniem AI aż tak bardzo bo AI skupia się na większym obszarze niż to jak się dany czołg ustawia.