Turbo - recenzja. Gaz do dechy!

Piotr-Magdziak
2025/11/07 12:10
5
0

Flaga powiewa, zwycięzca startuje z pole position, w powietrzu czuć swąd palonych opon. W Turbo wcielamy się w kierowców Formuły 1, którzy mają wyścig do wygrania.

Turbo, czyli prędkość, prędkość i jeszcze raz bezpieczeństwo

Turbo to dynamiczna gra planszowa dla miłośników wyścigów, w której liczy się spryt, strategia i odrobina szczęścia. No dobra, szczęścia akurat trzeba całkiem sporo. Każdy z graczy wciela się w kierowcę rajdowego, który próbuje jak najszybciej pokonać trasę, nie wypaść z zakrętu i dojechać na metę w jednym kawałku. Dla miłośników Formuły 1 – doskonała pozycja.

Całość ma w miarę lekki, może nawet odrobinę imprezowy charakter. Ale nie jest to typowe „party game”. Raczej wymaga trochę pomyślenia i skupienia się na grze. Niemniej, Turbo sprawdza się zarówno w gronie dorosłych, jak i młodszych graczy. Zasady są proste, więc już po kilkunastu minutach można ruszać do pierwszego wyścigu.

Świetnym punktem jest też oprawa graficzna. Od planszy, przez karty i planszetki gracza, wszystko wygląda tutaj ślicznie. Estetyka nawiązuje do złotych czasów Formuły 1, Niki Lauda, Ferrari, Nurburgring, czujecie klimat. Na planszetce możemy nawet zmieniać biegi. To gra na którą naprawdę przyjemnie się patrzy, ja zakochałem się niemal natychmiast.

Szczęście sprzyja zuchwałym

Tura polega na zagrywaniu kart prędkości, które określają, o ile pól gracz przesunie się do przodu. Wiemy, ile danych kart mamy w talii, wiemy, ile ich dociągniemy i wiemy, ile będziemy musieli obowiązkowo zagrać. Za ten ostatni parametr odpowiadają biegi, które możemy modyfikować od jednego do czterech, ale jeden stopień na rundę. Kluczem jest jednak zarządzanie tempem – im szybciej jedziemy, tym trudniej kontrolować auto na zakrętach, a zbyt ryzykowny manewr może skończyć się obrotem lub utratą pozycji. Chcemy zachować same mocne karty na proste, ale mieć w zapasie kilka słabych na najostrzejsze zakręty.

Do tego dochodzą karty specjalne, które pozwalają nam lepiej przyspieszać, utrzymywać się na zakrętach czy w inne sposoby manipulować naszą pozycją. Często trzeba decydować, czy lepiej zaryzykować odważne przyspieszenie, czy zwolnić i przygotować się na kolejny manewr. Turbo to zarządzanie ryzykiem najlepiej tego formie. Tak naprawdę, to czysty hazard i gra w której wygra osoba, która nie bała się mocno zaryzykować, kiedy było to konieczne. Albo ta druga, kiedy ryzykant wypadł z toru, bo przeryzykował.

Planszetka gracza
Planszetka gracza

Do tego dochodzi pozycja między graczami – znalezienie się na końcu tury za innym bolidem oznacza awans o kilka pól – jesteśmy w jego tunelu aerodynamicznym. Ale tor jest wąski i nie przebijemy się przez zablokowane pola, więc nie zawsze skorzystamy z tej strategii. Gra nagradza zarówno taktyczne myślenie, jak i umiejętność reagowania na zmieniającą się sytuację na torze. O ile strategia jest w miarę prosta, to konsekwentne się jej trzymanie może być trochę skomplikowane. Przeszkadzają nam w tym też karty obciążenia, które zdobywamy między innymi za wypadanie z torów. Zmuszają nas do zagrywania losowych kart, wprowadzając dodatkową niepewność.

Gaz do dechy

Najlepszą formą rozgrywki w Turbo jest Grand Prix, czyli zestaw trzech lub pięciu wyścigów na różnych planszach. Dopiero potem podliczamy punkty i mamy zwycięzcę całego sezonu. Dzięki temu, każdy miał jednak po drodze kilka małych porażek i małych zwycięstw. To całkiem miła mechanika, która sprawia, że Turbo, pomimo braku mocniejszych interakcji, to całkiem socjalna gra. W dodatku, możemy grać w 6 osób jednocześnie. A z dodatkiem nawet w 8 osób. Na tury nie czeka się długo, gra jest dynamiczna a jeden wyścig zajmuje około 30 minut. Każda mapa jest trochę inna i wymaga trochę innej strategii. Ciężko się tutaj znudzić. A dodatkowo możemy sięgnąć po utrudnienia i urozmaicenia – moduł pogody, moduł z dziennikarzami czy właśnie Grand Prix.

GramTV przedstawia:

Nie jest to jednak gra bez wad. To typowy lżejszy tytuł, gdzie wygra ktoś kto po prostu miał więcej szczęścia. Nawet najlepsza strategia nas nie uratuje, jeśli nie dociągniemy właściwych kart. Cudów nie ma, prostota rozgrywki zawsze realizowana jest pewnym kosztem. Dodatkowo, problemem może być odrobina proceduralności zasad i sporo mikroreguł o których musimy pamiętać co turę. To mocny kontrast do imprezowego nastroju, który potrafi popsuć trochę zabawę.

Dla fanów wyścigów – obowiązkowe

Turbo to dobra planszówka, żeby wkręcić swoich znajomych w odrobinę poważniejsze tytuły. Nie jest to absolutnie tytuł idealny na każdą okazję i może trochę frustrować. Doświadczonych graczy odstraszy nieco losowością, a początkujących mikrozasadami i koniecznością uczenia się podobnych do siebie reguł.

Wszystkich tych graczy Turbo oczaruje jednak przyjemną rozgrywką i naprawdę świetnym wykonaniem. Jak dla mnie, to tytuł na pewno godny polecenia. Nie jest to gra roku czy nawet gra miesiąca, ale solidna pozycja, którą fajnie mieć na półce.

7,5
Turbo to prosta, losowa i śliczna gra, która traci trochę przez zbyt wiele mikrozasad
Plusy
  • Ślicznie wykonana
  • Stosunkowo prosta do zrozumienia
  • Płynna rozgrywka
  • Nawet do 8 graczy z dodatkiem
Minusy
  • Dużo mikrozasad, gra się bardzo proceduralnie
  • Bardzo losowa
Komentarze
5
dandee
Gramowicz
17/11/2025 13:54
Piotr-Magdziak napisał:

Akurat kartami Turbo płacimy za możliwość zmiany biegu czy dodatkowego przyspieszenia, a za karę za wypadnięcie dostajemy karty obciążenia (o których swoją drogą wspomniałem!) . Turbo nie "zapychają ręki", a chłodzimy silnik żeby móc ponownie je zagrać, to obciążenia zapychają rękę. To tak w kwestii, że autor nie przeczytał zasad ;) 

Specyfiką takich recenzji jest to, że nie da się opowiedzieć konkretnie o każdej mechanice, bo wyszłaby tego fabularyzowana instrukcja a nie recenzja. A turbo jest losowe bo tasujemy i dobieramy losowo karty, możemy tylko tą losowością w miarę zarządzać. 

dandee napisał:

Drogi autorze,

Jakim cudem przegapiłeś mechanikę kart Turbo? Przecież masz to w tytule gry: „Turbo”.

Turbo wskakuje na rękę przy zmianie biegu o dwa, kiedy chcesz ekstra przyspieszyć i za karę, gdy bierzesz zakręt ze zbyt dużą prędkością. Te karty „zapychają rękę” i trzeba chłodzić silnik, żeby się ich pozbyć.

Oj, jak dobrze jest mieć się z kim poniezgadzać.

Karty obciążenia są „dzikie”. Kiedy chcesz lub musisz je zagrać, dociągasz karty, aż dobierzesz prędkość. I tu bywa bardzo różnie. Zazwyczaj jednak wiesz, co już ci zeszło z talii, więc ryzykujesz mniej lub bardziej świadomie. 

I owszem, są to zapychacze.

Ale turbo to całe „mięsko” gry. Zarządzanie przegrzewaniem silnika jest równie istotne, co trzymanie się toru. Najbardziej klimatyczna mechanika w tym silniku.

Z kartą turbo na ręku nic nie zrobisz, poza chłodzeniem. Chcesz mieć ich klika w zapasie na wypadek zakrętów lub, kiedy chcesz docisnąć na prostej.

Cały wyścig walczysz z pokusą nadużywania turbo.

Co do losowości, zdziwiłbyś się, jak jest jej tu mało.

Po pierwsze możesz odrzucić karty, których nie zagrałeś. Dzięki temu zrzucasz niskie karty przed prostą.

Wystarczy mniej więcej pamiętać, co jeszcze zostało w talii, żeby zaplanować sobie najbliższy odcinek.

Karty obciążenia pozwalają śmignąć na dwadzieścia pól, jak się poszczęści, a zazwyczaj odpalasz taką akcję, kiedy wiesz, że masz w talii jeszcze czwórki.

Wspaniała gra wyścigowa.

Wyścigowa. Nie losowa.

Piotr-Magdziak
Redaktor
Autor
17/11/2025 10:39
dandee napisał:

Drogi autorze,

Jakim cudem przegapiłeś mechanikę kart Turbo? Przecież masz to w tytule gry: „Turbo”.

Turbo wskakuje na rękę przy zmianie biegu o dwa, kiedy chcesz ekstra przyspieszyć i za karę, gdy bierzesz zakręt ze zbyt dużą prędkością. Te karty „zapychają rękę” i trzeba chłodzić silnik, żeby się ich pozbyć.

Akurat kartami Turbo płacimy za możliwość zmiany biegu czy dodatkowego przyspieszenia, a za karę za wypadnięcie dostajemy karty obciążenia (o których swoją drogą wspomniałem!) . Turbo nie "zapychają ręki", a chłodzimy silnik żeby móc ponownie je zagrać, to obciążenia zapychają rękę. To tak w kwestii, że autor nie przeczytał zasad ;) 

Specyfiką takich recenzji jest to, że nie da się opowiedzieć konkretnie o każdej mechanice, bo wyszłaby tego fabularyzowana instrukcja a nie recenzja. A turbo jest losowe bo tasujemy i dobieramy losowo karty, możemy tylko tą losowością w miarę zarządzać. 

dandee
Gramowicz
13/11/2025 06:52

Drogi autorze,

Jakim cudem przegapiłeś mechanikę kart Turbo? Przecież masz to w tytule gry: „Turbo”.

Turbo wskakuje na rękę przy zmianie biegu o dwa, kiedy chcesz ekstra przyspieszyć i za karę, gdy bierzesz zakręt ze zbyt dużą prędkością. Te karty „zapychają rękę” i trzeba chłodzić silnik, żeby się ich pozbyć.

To jest serce mechaniki rozgrywki.

10 punktów karnych.

Turbo jest losowe? 

Jak wy graliście?

Przyjrzyj się torom wyścigu. Liczby przy polach wskazują, ile jeszcze zostało do zakrętu. W każdej chwili dokładnie widzisz dystans. Policzysz, o ile możesz pojechać, zanim zmienisz bieg, żeby wziąć zakręt z odpowiednią prędkością. 

Jeśli jeździcie na pałę, to gra wydaje się wam randomową imprezówką.

5 punktów karnych.

Czemu nie ma ani słowa o module tuningu bolidu? Zwłaszcza w trybie mistrzostw pozwala to na podkręcenie swojego karcianego silnika. Kart modyfikujących samochód jest multum i bardzo zmieniają styl jazdy.

7 punktów karnych.

Turbo na jeden z najlepszych i najprostszych w obsłudze wariantów solo, który można wykorzystać w multiplaju. Karty legend to ogromna zaleta gry.

3 punkty karne.

Turbo jest najlepszą grą wyścigową na rynku.

Trzeba tu zarządzać przegrzewaniem silnika. Przelicza się dystans do zakrętów. Walczy o pozycję, żeby skorzystać z bonusu aerodynamiki. Dłubie się w wozie, żeby wykorzystać bonusy trzech specjalnych kart tuningu.

Fantastyczna, klimatyczna gra od autorów Flamme Rouge, najlepszej na świecie gry kolarskiej.

Werdykt komisji weryfikacyjnej:

Autor nie doczytał zasad.

Nie nauczył się grać poprawnie.

Pisał tekst na turbo, żeby zdążyć na metę przed deadlinem.

Wnioski:

Dodajcie jedno oczko do oceny.

Dorzućcie dwa, jeśli jesteście fanami wyścigów.

Ta gra to czysty ogień.




Trwa Wczytywanie