Civolution - recenzja. Stwórz swoją własną cywilizację

Piotr-Magdziak
2025/12/04 16:00
1
0

Chcecie sprawdzić się jako bóstwo? W Civolution macie taka okazję – w dodatku poprowadzicie całą, nowiutką cywilizację ku świetlanej przyszłości.

W świecie gier planszowych nie trzeba zbytnio przestawiać pana Stefana Felda. To autor, który udowodnił już wiele razy, że potrafi zrobić doskonałą grę. Jego (moim skromnym zdaniem) najlepsza pozycja, czyli Zamki Burgundii od dawna znajduje się na mojej liście 10 najlepszych planszówek. Civolution to jego najnowszy projekt, uznany za „Opus Magnum” i najlepszą grę jego autorstwa. Jak możecie się domyśleć, oczekiwania miałem dość duże.

Civolution - recenzja. Stwórz swoją własną cywilizację

Tytułem wstępu, czyli o co tutaj chodzi. W Civolution wcielamy się w początkujące bóstwa, a raczej kandydatów na bóstwa. W tej futurystycznej otoczce musimy zdać egzamin w Technologicznej Akademii Stworzenia i idealnie poprowadzić naszą młodą cywilizację ku przyszłości. Możemy pomóc rozbudowywać ich technologię, tworzyć budynki, ale też nieco mutować i dać im chociażby skrzydła. Wszystko po to, aby idealnie zaadaptować ich do wielu zmiennych i niekorzystnego środowiska. Sama fabuła jest nawet ciekawa, podoba mi się przeniesienie typowej gry „cywilizacyjnej” do środowiska sci-fi, ma to nawet sporo sensu. Deus ex machina, tylko że dosłownie.

W kwestii czysto mechanicznej, Civolution to skomplikowana gra ekonomiczno-strategiczna. To klasyczny tytuł euro, w którym musimy rozwijać naszą ekonomię i zamieniać ją na punkty. Do tego dochodzi niewielka interakcja z innymi graczami w postaci wyścigu o cenniejsze karty i elementy, oraz rozgrywka na mapie i walka o zasoby i miejsce do rozbudowy. Gra reklamuje się jako ekspercka i w istocie tak jest. To bardzo rozbudowany tytuł o wysokim poziomie trudności. Jeśli graliście wcześniej w Wsiąść do Pociągu, Catan, a Terraformacja Marsa przytłoczyła was poziomem skomplikowana po jednej partii, to może nie być to idealny tytuł dla was.

Setup, czyli najdłuższy akapit tej recenzji?

Civolution to bardzo dopracowana gra i widać to już przy rozpakowywaniu. Wszystko w pudełku ma swoje miejsce, tak naprawdę dostajemy też gotowy i bardzo ładny insert. Szybko okazuje się jednak, że rozłożenie tego wszystkiego to prawdziwe wyzwanie. Elementów jest po prostu ogrom, a samo przygotowanie do gry zajmuje pięć stron instrukcji. Po tym etapie można już mieć odrobinę dosyć.

Setup dla dwóch graczy
Setup dla dwóch graczy

Szybko pojawia się też jeszcze jeden drobny problem – to olbrzymia gra. Spójrzcie zresztą na zdjęcie powyżej. To standardowej wielkości stół, przy którym obiad zjedzą 4 osoby. A gra jest rozłożona na dwójkę graczy. Jeśli chcielibyśmy zagrać w cztery osoby to czekałaby nas podłoga. Dawno nie widziałem gry, która zajęłaby aż tyle miejsca. A co więcej, komponenty są raczej małe, nie widzę nawet jednego elementu, który byłby niepotrzebnie powiększony.

To naprawdę kawał planszetki
To naprawdę kawał planszetki

Sama planszetka gracza (zdjęcie powyżej) zajmuje więcej miejsca przy stole niż całe plansze w niektórych grach. O poziomie skomplikowania niech najlepiej wypowie się fakt, że każde pole, które widzicie po jej prawej stronie zawiera ruchome kafelki, które możemy ulepszać i modyfikować w trakcie gry. A o poziomie dopracowania niech najwięcej powie fakt, że twórca pomyślał nawet o tym, że na planszetce umieścić ostrzeżenie, aby nie otwierać jej ze złej strony – wtedy rozsypią się kafelki.

Rozumiem, że skomplikowane gry rządzą się swoimi prawami, ale Civolution to już trochę przerost formy nad treścią. Setup jest mozolny, skomplikowany i zwyczajnie za długi. A ilość miejsca zajmowanego przez rozłożony tytuł wykluczy 90% domowych stołów.

Mechaniczny gigant

Co można powiedzieć o samej rozgrywce? Mechanicznie to po prostu cywilizacja w dowolnej ze swoich 100 odsłon. Mamy kilka plemion, musimy je wyżywić, aby nie umarły. Potem rozwijamy im technologie, żeby lepiej wykonywały zadania. W międzyczasie odkrywamy świat i zbieramy surowce, a surowcami budujemy budynki i kupujemy karty rozwoju. Ciekawym dodatkiem jest, że przy okazji mutujemy też nasze plemiona, żeby lepiej adaptowały się do warunków. Żeby nie było jednak aż tak nudno, każda partia jest nieco unikalna – losujemy cztery główne cele, które będą punktować na koniec każdej z czterech rund. Za każdym razem musimy się skupić więc na czymś innym.

Mechanicznie, Civolution nawiązuje odrobinę do Zamków Burgundii. Na początku rund rzucamy kośćmi, a od ich wyników zależy jakie ruchy będziemy mogli wykonać. Ten losowy element sprawia, że nie jest to aż tak bezwzględna strategia. Niektórym będzie to przeszkadzać, to w pełni zrozumiałe. Osobiście wydaje mi się jednak, że ten element ratuje Civolution przed zostaniem jedną z 30 nudnych planszówek o rozwoju cywilizacji. Element losowości zmusza nas do robienia mniej optymalnych ruchów i do lepszej eksploracji wszystkich możliwości gry. A możliwości jest dużo – każda akcja kosztuje nas dwie kości. I każda kombinacja ma przypisaną swoją akcję! Ruch pionkami zrobimy więc tylko za kości z dwójką i trójką. Zasoby wyprodukujemy piątką i trójką. Kartę zielonego typu zagramy za to z szóstki i trójki. I każdą z tych piętnastu akcji możemy dodatkowo ulepszać. A do tego mamy jeszcze szereg akcji pobocznych.

GramTV przedstawia:

Równolegle, będziemy rozbudowywali też górę naszej planszy o dodatkowe moduły zysków i karty, które mogą zmieniać dla nas zasady rozgrywki. Chociażby wynalezienie wędzonego jedzenia zmniejsza zapotrzebowanie na żywność naszych plemion. A koło ułatwi nam transport zasobów.

Dopracowane, ale żmudne

Kart mamy do wyboru mnóstwo
Kart mamy do wyboru mnóstwo

Każda mechanika w Civolution jest raczej prosta do wytłumaczenia. O dziwo, mimo bycia ogromną grą z mnóstwem opcji, sama rozgrywka jest płynna. Gracze robią po jednym szybkim ruchu i przekazują kolejkę. W ogóle nie ma tutaj żadnego przestoju. Nie będziemy też grać wiele godzin, myślę, że 45 minut na gracza to rozsądny estymat. Mechaniki się ze sobą spinają, wszystko ładnie się do siebie klei – Civolution nas nie znudzi, jeśli przejdziemy setup. Być może gra kończy się trochę za szybko – zdążymy zrobić może połowę tego, co planowaliśmy. Ale jak dla mnie to plus – nie lubię gier euro, w których za każdym razem trzeba zapunktować maksymalnie w każdej kategorii. Stają się nudne po trzech partiach. Jeśli czytaliście moje poprzednie recenzje, to jest to moim zdaniem gra bliższa Ark Nova niż Erze Innowacji, chociaż design wskazuje na coś odwrotnego.

Mimo wszystko, Civolution jakoś przesadnie mnie nie zachwyciło. Wszystko to gdzieś już widziałem, rozgrywka nie jest wyjątkowo innowacyjna ani tak naprawdę zabójczo wciągająca. Setup jest rozległy i nużący, a liczba zasad i regułek momentami zbyt duża. Fajniej grałoby się w to na komputerze, który robiłby to wszystko za nas. A to stwierdzenie, którego bardzo rzadko używam w przypadku gier planszowych. Powiedzieć, że to opus magnum Stefana Felda może tylko ktoś, kto nie zagrał nigdy w Zamki Burgundii.

Czy polecę wam Civolution? Jeśli lubicie skomplikowane gry euro, to raczej tak, to solidny tytuł. Jeśli macie jednak 2-3 planszówki na półce, to macie do wyboru o wiele więcej ciekawych tytułów. A od pana Felda lepiej wybrać Zamki Burgundii. Niemniej, uczciwie 8 to najniższa ocena jaką można przyznać z czystym sumieniem tej grze. A fani ciężkich euro mogą doliczyć śmiało dodatkowe półtora punkta.

8,0
Civolution to rozbudowana, skomplikowana i dobrze dopracowana gra, ale niewiele więcej
Plusy
  • Doskonałe zaprojektowanie komponentów
  • Płynne i szybkie tury
  • Mnogość możliwości
  • Świetny balans między strategią a losowością
Minusy
  • Koszmarny setup
  • Bardzo duża, nie na każdy stół
Komentarze
1
Kresegoth
Gramowicz
Wczoraj 20:04

Koszmarny setup i jeszcze dłuższe tłumaczenie zasad, jeśli ktoś nie przyszedł przygotowany :) Ale gra jest rewelacyjna. Jeden z niewielu tytułów, w których nie przeszkadzała mi coraz krótsza kołderka.