
Na wstępie wyjaśnię jedną rzecz. Bardzo cenię Kingdom Come: Deliverance II. Bawię się świetnie, mimo że na liczniku jest już ponad 50 godzin. To niewątpliwie mocny kandydat do tytułu gry roku. Mimo wszystko widzę w grze kilka rzeczy, które można byłoby zrobić lepiej. Zespół Warhorse Studios mógłby się nad tym pochylić - niekoniecznie w aktualizacjach, a bardziej w trzeciej części, którą pewnie prędzej czy później otrzymamy.
Zrobienie czegoś źle przy tak dużej i rozbudowanej grze to żadna ujma dla dewelopera. Wręcz niemożliwym jest wykreować coś tak gigantycznego i nie popełnić błędu. Potraktujcie więc ten tekst jako, mimo wszystko, pochwałę dla wielkości Kingdom Come: Deliverance II, a nie zarzut. Jak się zresztą zaraz przekonacie, kilka rzeczy i tak nie ma wielkiego wpływu na przyjemność z gry.
Dajcie znać w komentarzach co o tym sądzicie. A może Wy macie inne rzeczy, które chcielibyście zmienić w grze?
10 rzeczy, które zmieniłbym w Kingdom Come: Deliverance II
10. Możliwość pływania
Zaczynamy od mechaniki, która w sumie nie jest w grze w ogóle potrzebna. W Kingdom Come: Deliverance II nie ma zbyt wielu zbiorników wodnych, a więc na co komu pływanie. Tym bardziej, że to wymaga pracy twórców, która i tak nie będzie wykorzystana. Dlaczego jednak o tym piszę? Kiedy pierwszy raz wszedłem do wody, a Henryk powiedział, że nie umie pływać, pojawił się u mnie ogromny dysonans. Ale jak to, a co robił na początku rozgrywki? Dosłownie w pierwszej godzinie kampanii widzimy scenkę przerywnikową, w której bohater przepływa na drugą stronę jeziora. Wtedy potrafił, a później już nie? Mechanika pływania nie jest do niczego potrzebna, ale przez takie wprowadzenie fabularne pojawia się pewna nieścisłość.

9. Opcje dostosowania poziomu trudności
Kingdom Come: Deliverance II to wymagająca gra. Na pewno widać to w walce, ale też kilku mini-gierkach. Czasami z pozoru prosty skok z górki może spowodować, że Henryk połamie się. Mnie to jakoś szczególnie nie przeszkadza (z jednym wyjątkiem, ale o tym później), ale myślę, że dla części osób może to być problem. Kingdom Come: Deliverance II stał się produktem mainstreamowym i sięgnęło po niego wielu “niedzielnych” graczy. Dla nich pewne rzeczy mogą być za trudne. Myślę więc, że warto byłoby wzorować się na Baldur’s Gate III, który ma wiele opcji dostosowania poziomu trudności poszczególnych elementów do potrzeb gracza. To dla części z nich byłoby bardzo pomocne.

8. Więcej walki
Były momenty, w których myślałem, że Kingdom Come: Deliverance II to niemal gra narracyjna. Walki jest tam tak mało, że chwilami dominowała jazda na koniu i dialogi. Myślę, że przydałoby się nieco zmienić te proporcje. Pojedynki są trudne, ale mimo wszystko mogłoby być ich odrobinę więcej. To pozwoliłoby szybciej nauczyć się mechaniki oraz dodać grze dynamiki. Oczywiście bez przesady – balans między narracją a akcją to w tej sytuacji klucz do sukcesu. Nie chciałbym robić z Kingdom Come: Deliverance II akcyjniaka. Drobne zwiększenie częstotliwości pojedynków miałoby sens. Tym bardziej, że zazwyczaj jest to najlepszy sposób na nowy, lepszy sprzęt czy zarobienie pieniędzy, których często w tej grze brakuje.
