Czasami nie trzeba dużo, aby zabić przyjemność z gry. Niekiedy jedna, drobna rzecz sprawia, że cała radość z rozgrywki znika w oczach. W skrajnych przypadkach nawet dobre gry mogą zniechęcić do siebie gracza.
Mimo wielu lat rozwoju branży nadal są twórcy, którzy potrafią w dziecinny sposób zabić przyjemność z gry. W jaki? Wybrałem dziesięć, moim zdaniem najczęstszych błędów, niestety regularnie popełnianych przez deweloperów. A Wy, macie swoich “faworytów”?
10 błędów psujących przyjemność z gry
10. Blokowanie progresu przez znajdźki
Ten problem wyjątkowo mnie męczy i występuje praktycznie wyłącznie w platformówkach. Wiele z nich zawiera na poziomach przedmioty do zebrania. Wielokrotnie jest tak, że na pewnym etapie, aby pchnąć progres do przodu, konieczne jest znalezienie określonej liczby tych diamencików czy innych koralików. Nie ma znaczenia, czy mówimy o Astro Bot czy produkcjach Nintendo, występuje to w tym gatunku prawie zawsze. Nie rozumiem jaki w tym sens. To zmusza gracza do powrotu do wcześniej ukończonych poziomów i mozolnego szukania znajdziek (albo skorzystanie z poradnika w internecie). Na siłę wydłuża to czas spędzony z grą i opóźnia progres. Nie jest to może dramatyczne rozwiązanie, ale jednak potrafi zmęczyć.
9. Zbyt dużo przerw na narrację
Jednym z najbardziej kuriozalnych przykładów tego problemu jest Forspoken. Tam pierwsze dwie godziny to prawdziwy dramat. Praktycznie nie ma kiedy pobawić się grą, bo co chwilę zaczyna się scenka przerywnikowa czy dialog. Lubię dobrą narrację, ale podkreślam – ona musi być dobra. Niestety wiele gier przesadza z tym i potrafi zamęczyć gracza rozmowami między postaciami. W szczególności jest to problematyczne przy akcyjniakach, gdzie gracza ciągnie do walki, a deweloper każe mu stać w miejscu i słuchać często niewiele wnoszących rozmów.
8. Nadmierna liczba tutoriali
Wyważenie proporcji tutorialu to spore wyzwanie. Zdarza się, że gra za mało tłumaczy, co powoduje dezorientację u gracza. Ostatnio w Cronos: The New Dawn męczyłem się z walką, bo gra za słabo mi wytłumaczyła, że bez wzmocnionego ataku daleko nie zajdę. To jednak drobnostka. Gorzej kiedy liczba okienek z instrukcjami jest zbyt duża. Czasami nie rozumiem dla kogo twórcy robią grę, skoro potrafią nawet tłumaczyć co wcisnąć, aby strzelić z broni, a niekiedy również jak obracać kamerę. To są tak intuicyjne kwestie, że ich tłumaczenie tylko wytrąca gracza z równowagi i odciąga go od tego, co dla niego najważniejsze. Całe szczęście, że takie rzeczy są problemem tylko na początku gry.