Skinny & Franko: Fists of Violence - recenzja. Czy jest spoko?

Adam "Harpen" Berlik
2023/05/17 17:00
4
0

Powracająca po latach kultowa bijatyka zaserwowała mi potężną huśtawkę nastrojów. Bawiłem się dobrze, ale…

Gdzie jest Franko 2?

To nie jest tekst przedstawiający kulisy powstania drugiej odsłony cyklu Franko zapoczątkowanego w 1994 roku za sprawą wydanego wówczas Franko: The Crazy Revenge. Mimo wszystko warto pokrótce przypomnieć, że dobrych kilka lat temu zorganizowano zbiórkę funduszy na stworzenie Franko 2. Ostatecznie z tamtego projektu nic nie wyszło, nie licząc samych niedobrych wiadomości - ludzie wsparli twórców, a twórcy, no cóż… Ostatecznie gra nie została ukończona, a sprawa zakończyła się w sądzie.

Skinny & Franko: Fists of Violence - recenzja. Czy jest spoko?

Po jakimś czasie okazało się jednak, że nowa część Franko mimo wszystko powstanie, bo prawa do marki pozyskała firma Blue Sunset Games. Nie chciała ona jednak mieć nic wspólnego z niesławnym Franko 2, więc postawiono na inny tytuł - Skinny & Franko: Fists of Violence. Udało się ponadto nawiązać współpracę z jednym z autorów Franko: The Crazy Revenge, Mariuszem Pawlukiem, którego nazwisko pojawia się zresztą na jednym z początkowych ekranów tuż po uruchomieniu recenzowanego produkcji.

Skinny & Franko: Fists of Violence pojawił się w sprzedaży 28 kwietnia tego roku na PC (recenzja powstała na bazie tej wersji), Xbox One, PlayStation 4 i Switch. Z jednej strony późno, bo od premiery Franko: The Crazy Revenge minęło prawie 30 lat, z drugiej z kolei nieco za wcześnie, gdy spojrzymy na to, jaką drogę przeszła gra przez ostatnich kilkanaście dni. Ale zacznijmy od początku.

Trudno, trudniej, Skinny & Franko: Fists of Violence…

Skinny & Franko: Fists of Violence oferuje możliwość wyboru dwóch poziomów trudności, których nazwa widoczna jest przez cały czas rozgrywki w lewym górnym rogu ekranu. Tak, tak - chodzi o napis “cienias”, czyli “easy”, ale oczywiście jest również “degenerat”, a więc wyższy stopień wyzwania. Tyle tylko, że w momencie premiery na cieniasie praktycznie ciężko było zrobić coś więcej niż przetrwać kilkanaście minut na pierwszej planszy, ale ostatecznie po wielu próbach udało mi się dojść kilkukrotnie do bossa i w końcu pokonać go, przechodząc do drugiego z ośmiu etapów.

GramTV przedstawia:

Wspominam o tym dlatego, że Skinny & Franko: Fists of Violence na samym początku miał źle zbalansowany poziom trudności i do tego zawierał rozmaite błędy, o których mowa poniżej (nie wszystkie jeszcze udało się wyeliminować). Autorzy szybko jednak zareagowali, wprowadzając liczne poprawki (od momentu udostępnienia gry do recenzji do dzisiaj pojawiło się kilka mniejszych i większych aktualizacji), dzięki którym teraz wcale nie jest łatwo, ale na pewno łatwiej. Przeprojektowano także model jednego z irytujących przeciwników, uporano się z błędami doprowadzającymi do softlocków w niektórych miejscach czy też usunięto bugi związane chociażby z niepoprawnym wyświetlaniem sprite’ów.

Z pewnością trzeba pochwalić autorów za szybką reakcję. Skinny & Franko: Fists of Violence może nie wyszło w najlepszym stanie, ale ekipa Blue Sunset Games już po kilku dniach od debiutu opublikowała pierwszego dużego patcha, a po nim kolejne aktualizacje. Wróćmy jednak do gry…

Po tych wszystkich update’ach wciąż zdarzają się miejsca, w których i tak ginie się częściej niekoniecznie z własnej winy (bo po prostu nie udało nam się uporać z przeciwnikami), ale dlatego, że Skinny & Franko: Fists of Violence wciąż miewa “skopane” hitboxy. Piszę “miewa”, bo nie jest to może wielki problem i do opisanych sytuacji dochodzi rzadziej niż częściej, niemniej w takiej grze nawet sporadyczne przypadki tego typu potrafią być irytujące. Przykładowo: kiedy stoimy zbyt blisko przeciwnika, to atakując go, nie zadajemy obrażeń. Skinny & Franko: Fists of Violence to oczywiście dwuwymiarowy beat 'em up, więc zarówno my jak i wrogowie pojawiamy się - ujmijmy to w ten sposób - bliżej lub dalej ekranu.

Idźmy więc dalej. Otóż kiedy kierowana przez nas postać jest nieco wyżej na ekranie niż przeciwnik (lub na odwrót) również gra ma problemy z wczytywaniem zadawanych obrażeń. Oczywiście nie dzieje się to nagminnie i w zdecydowanej większości przypadków wszystko działa jak należy, niemniej często w ferworze walki gra potrafi nas zaskoczyć, bo opisywane mechaniki nie działają jak należy. Zresztą, to nie wszystko.

Komentarze
4
Łukasz K.
Gramowicz
18/05/2023 16:56

Ani słowa o wypaśnej muzyce, tworzonej przez samego Sławomira Mrozka?

Co do grafiki - mi się podoba kreska, więc kwestia gustu.

MisioKGB
Gramowicz
18/05/2023 15:55

Od razu mi się oryginał przypomniał, chyba sobię emulator odpalę (WinUAE, polecam, bardzo dobry) i włączę jedynkę

Niakadan
Gramowicz
17/05/2023 20:32

Ocenianianie grę po grafice to bardzo źle jest grafika to nie wszystko 




Trwa Wczytywanie