Po ponad pięciu latach od premiery Journey to the Savage Planet na rynku zadebiutowała jej kontynuacja - z inną perspektywą, lepszą rozgrywką i jeszcze większą dawką humoru.
Jeden wielki żart, ale za to jaki!
Za stworzenie Journey of the Savage Planet odpowiada Typhoon Studios, natomiast firma zrodziła się na nowo jako Raccoon Logic Studios. Po wydaniu swojej debiutanckiej produkcji w 2019 roku ekipa Alexa Hutchinsona, czyli byłego pracownika Ubisoftu, została bowiem zakupiona przez Google, dla którego miała zajmować się opracowywaniem gier z myślą o nieistniejącej już usłudze Stadia. Po tym krótkim epizodzie autorzy uznali, że wracają na swoje, a ich kolejne dzieło będzie w pewnym sensie bazować na wydarzeniach, których byli uczestnikami w prawdziwym życiu.
Revenge of the Savage Planet
O czym opowiada Revenge of the Savage Planet?
Akcja Revenge of the Savage Planet rozpoczyna się, gdy nasz kosmiczny odkrywca zostaje porzucony przez korporację na odległej planecie bez ekwipunku. Kiedy wybudził się z kriogenicznego snu okazało się, że jest członkiem korporacji, która została przejęta przez jego byłą firmę. Brzmi znajomo? Owszem, tylko że nasz bohater został zwolniony. Pozostawiony sam sobie na zupełnie obcym terenie musi przetrwać i naprawić swój statek, by bezpiecznie wrócić do domu. A przy tym utrzeć nosa byłemu już pracodawcy. Jak zatem widać, warto było na początku wyjaśnić zawirowania, jeśli chodzi o ekipę odpowiedzialną za stworzenie Revenge of the Savage Planet. Bo, pomimo niekoniecznie udanego dealu z Google, byli oni w stanie zamienić porażkę w coś, co posłuży im za historię w nowej grze. Trzeba mieć dystans.
Revenge of the Savage Planet to produkcja pełna śmiesznych filmików, zabawnych scen, czasem odrażających żartów (ale wciąż powodujących uśmiech na twarzy), innym razem z kolei naprawdę udanych dowcipów (tym razem bardziej lajtowych). Przy niektórych można zastanawiać się, co autorzy dosypywali sobie do kawy, przy następnych zaś tylko delikatnie parskniemy. Przecież tutaj nawet sam sposób poruszania się głównego bohatera nie jest zwyczajny. Ale specjalnie nie zdradzam szczegółów, bo odkrywanie tych humorystycznych elementów, z wyjątkiem oczywistych i widocznych na pierwszy rzut oka, to frajda sama w sobie.
Revenge of the Savage Planet
Jak wygląda rozgrywka?
A skoro nasz kolonizator w Revenge of the Savage Planet biega tak, a nie inaczej, zmiany względem Journey to the Savage Planet, dostrzegamy od samego początku. Zamiast widoku z perspektywy pierwszej osoby tym razem poszczególne wydarzenia obserwujemy zza pleców naszego bohatera. I bardzo dobrze, wszak rozmaite planety udostępnione w Revenge of the Savage Planet są wielopoziomowe, więc nie brakuje tu sekwencji platformowych zarówno podczas klasycznej eksploracji, jak i w trakcie wykonywania powierzonych nam zadań. A o precyzję w trakcie skakania z jednego miejsca na drugie ciężko, jeśli akcja prezentowana jest z oczu protagonisty, prawda? No właśnie.
Revenge of the Savage Planet to jednak nie platformówka, ale gra, którą ciężko jednoznacznie sklasyfikować. To raczej przygodówka akcji z elementami platformówki, oferująca rozwiązania charakterystyczne dla klasycznych metroidvanii, poza tym bardzo często w trakcie rozgrywki zajmujemy się rozwiązywaniem zagadek środowiskowych. Do tego wszystkiego dochodzi jeszcze zbieranie surowców oraz crafting. Wytwarzanie nowych elementów wyposażenia pozwala na odblokowywanie przedmiotów, dzięki którym dostaniemy się w niedostępne wcześniej miejsca. Opłaca się, a nawet po prostu czasem trzeba, odwiedzać uprzednio zwiedzone tereny, bo może okazać się, że gdzieś jeszcze znajduje się coś, czego nie mogliśmy zobaczyć za pierwszym razem. Mało? Przemierzając kolejne obszary będziemy ponadto skanować czy to obiekty otoczenia, czy też napotkane stworzenia (niektóre nawet uda nam się złapać).
Revenge of the Savage Planet
GramTV przedstawia:
Sporo tego, prawda? A w Revenge of the Savage Planet mamy także system walki. Co prawda nie jakoś mocno skomplikowany, ale idealnie pasujący do całej koncepcji, choć samo strzelanie z broni mogłoby być lepsze (czasem wolałem przeganiać oponentów biczem). Czasem możemy uciec przed wrogami, innym razem rozprawienie się z irytującymi przeciwnikami będzie konieczne do tego, aby osiągnąć postępy w kampanii. Co ciekawe, przed rozpoczęciem zabawy nie ma opcji wyboru poziomu trudności, ale sama gra nie należy do wymagających. Warto również dodać, że w Revenge of the Savage Planet poza opcją rozgrywki w pojedynkę autorzy proponują także możliwość współpracy z innym graczem przy jednym ekranie lub za pośrednictwem internetu.
Revenge of the Savage Planet zachwyca nie tylko różnorodnością planet, elementów otoczenia czy napotkanych stworzeń, ale także tym, że możemy zwiedzać świat zarówno w pionie, jak i w poziomie. Będziemy biegać, skakać, ślizgać się, nurkować, zjeżdżać po zielonej mazi, unikać trującego pyłu, przeskakiwać przez rozpuszczoną, żrącą substancję, niszczyć obiekty otoczenia biczem, łapać stwory z użyciem lasso i nie tylko. Tutaj cały czas coś się dzieje, a odkrywanie - nierzadko metodą prób i błędów - tego, jak działa świat w Revenge of the Savage Planet to czysta przyjemność.
Revenge of the Savage Planet
W grze Revenge of the Savage Planet znajdziemy znaczniki zadań, więc zawsze będziemy wiedzieli, co należy zrobić (autorzy serwują nam także różnego rodzaju wskazówki), ale czasem nie otrzymamy szczegółowych informacji na temat tego, jak powinniśmy wykonać nasze zadanie. Doprowadza to do sytuacji, w których istotna jest także kolejność zaliczania poszczególnych questów, bo w jednym odblokowujemy coś, co pozwoli nam uporać się z następnym. Można więc się gdzieniegdzie przyciąć. Można też zginąć, dlatego warto aktywować rozmieszczone na planetach teleporty, bo udostępnione obszary do najmniejszych nie należą, a po śmierci lepiej skorzystać z funkcji szybkiej podróży, a nie lecieć z bazy na piechotę.
Revenge of the Savage Planet testowałem na komputerze Actina wyposażonym w procesor Intel Core i5-14600KF 3,50 GHz, 32 GB RAM i kartę graficzną AMD Radeon RX 7800 XT 16 GB VRAM z monitorem 4K i odświeżaniem na poziomie 144 Hz. Na najwyższych, czyli epickich, ustawieniach jakości grafiki w rozdzielczości 3840 na 2160 pikseli mogłem liczyć średnio na od 50 do 70 klatek na sekundę. Ale spadki poniżej 60 FPS-ów nie były jakoś odczuwalne, nawet podczas starć z wieloma przeciwnikami.
Revenge of the Savage Planet
Czy warto zagrać w Revenge of the Savage Planet?
Jak najbardziej. To pomysłowa, różnorodna, angażująca i utrzymana w humorystycznym tonie produkcja, która zadowoli wszystkich miłośników przygodówek akcji, survivali, metroidvanii czy też po prostu dobrych gier. Oczywiście nie znajdziecie tu głębokiej narracji czy też skomplikowanych mechanik, ale może właśnie to dobrze, bo Revenge of the Savage Planet ma za zadanie zrelaksować odbiorcę po ciężkim dniu w szkole lub w pracy i w tym aspekcie sprawdza się wręcz znakomicie. Polecam.
8,0
Revenge of the Savage Planet to naprawdę udana produkcja, która przewyższa świetną poprzedniczkę w każdym aspekcie.
W gram.pl od 2008 roku, w giereczkowie od 2002. Redaktor, recenzent. Podobno dużo gra w Soulsy, choć sam twierdzi, że to nieprawda. To znaczy gra, ale nie aż tak dużo.
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!