Resident Evil Requiem - były ciary!

Michał Myszasty Nowicki
2025/08/27 21:37
0
0

Choć hands-on straszliwie krótki.

Na gamescomie w strefie dla prasy nie zobaczyliśmy zbyt wiele. Króciutkie w sumie demo było jednak na tyle intensywne i na tyle udane, że postanowiłem mu poświęcić osobny tekst. Krótki jak demo, ale jednak. Tym bardziej, że niekoniecznie musi ono odzwierciedlać to, czego doświadczymy przez całość gry. O tych spekulacjach jednak na końcu.

Resident Evil Requiem - były ciary!

Capcom nie owijał w bawełnę, nie było żadnego opowiadania o grze, tylko od razu usiadłem do konsoli i przejąłem kontrolę nad Grace Ashcroft, pracownicą biurową FBI, która musi stawić czoła trudnym do wyjaśnienia sytuacjom. Rozgrywkę rozpoczął filmik pokazujący uwięzioną agentkę oraz całkiem udaną próbę oswobodzenia się. Co ciekawe, w chwili kiedy moglibyśmy zobaczyć jakieś drastyczne ujęcia, następowała zmiana kamery. Całkowicie odwrotnie, niż w ekstremalnie dosłownym Hellraiserze, o którym też niedługo kilka słów napiszę.

Tak, czy inaczej po chwili lądujemy już na własnych nogach i rozpoczynamy ostrożną eksplorację pomieszczeń czegoś, co wygląda jak szpital. Z tym, że w normalnych szpitalach nie wiesza się pacjentów głową w dół i raczej podaje życiodajne płyny, niż je spuszcza. Chyba, nie próbowałem. Trafiamy na pierwsze zapiski, mówiące o podejrzanych działaniach właścicieli tegoż przybytku, trafiamy też na pierwsze proste zagadki. I mamy możliwość zgaszenia światła. Bardzo ważna to rzecz, takie światło.

Chodzimy po kolejnych korytarzach, trafiamy na kolejne zamknięte drzwi, otwieramy inne… I wtedy się zaczyna! Już wcześniej przez cały czas towarzyszy nam poczucie niepokoju, instynktownie wyczuwamy, że ten pozorny spokój coś niedługo zakłóci. Nasz instynkt ma rację, a tym czymś jest potwornie zmutowana baba, wyglądająca jak siostra Lady Dimitrescu po tygodniu w ruskich okopach. Zaczyna się klasyczna zabawa w ciuciubabę.

Straaasznie prosto!

I to w sumie cała treść tego demo. Chowamy się pod stołami, skradamy, poruszamy korytarzami z zapalniczką w dłoni i przede wszystkim staramy dobiec w ślimaczym tempie do najbliższego źródła światła. Bo trzeba wam wiedzieć, że zmutowane wielkie baby nie lubią jasności. Po drodze musimy rozwiązać kilka prostych zagadek w typowym residentowym stylu - tu coś przepchnąć, tam wyjąć, w innym miejscu włożyć.

Cały ten gameplay jest więc szalenie prosty i mało zaskakujący. Czemu więc osobny poświęcony mu tekst? Bo były tytułowe ciary. Klimat był gęsty jak dobry majonez i nawet siedząc w słuchawkach przez które przebijały się odgłosy z hali, nasłuchiwałem z dusza na ramieniu każdego podejrzanego dźwięku. Kiedy kierowana przeze mnie postać zamierała w bezruchu, ja również odruchowo przestawałem się ruszać, a nawet głośniej oddychać. Chwilami czułem się jak w niezapomnianym Alien: Isolation. Osiągnąć to wszystko w kilkunastominutowym demo, przy zapalonym świetle i wśród ludzi na targach? Szacun.

Straaasznie prosto!, Resident Evil Requiem - były ciary!

GramTV przedstawia:

Dosłownie kilka godzin wcześniej grałem w Silent Hill f i - z całym szacunkiem dla niesamowitego nastroju - nie poczułem tam nawet ułamka tego poczucia zaszczucia, które towarzyszyło mi w RE9. Dobrze znoszę i lubię horrorowe klimaty, a to było chwilami naprawdę mocne i gęste. Koleś obok mnie kilka razy krzyczał i wił się jak opętany, ale chyba coś nagrywał, więc w sumie mogły to być typowe dla tak zwanych “twórców” tanie zagrywki pod głupiutką i naiwną klientelę.

Demo zakończyło się w sposób, który mógł wyjaśniać ślimacze tempo biegu naszej postaci, jednocześnie pozostawiając mnie z większą liczbą pytań, niż odpowiedzi. Bo ponoć ten Leoś w grze będzie, choć proporcje jego udziału są nieznane. No i przede wszystkim budowanie nastroju i wprowadzenie nas do świata nowego tytułu z serii wygląda, jak dokładnie zaplanowane działania Capcomu. Pierwsze zajawki sugerowały powrót do początków serii, wstęp z retrospekcją był równie oldskulowy, a to demo z kolei wyglądało gameplayowo, jak wyjęte z początku RE7.

Jakie będzie więc finalnie RE9UIEM? Wiele wskazuje według mnie na to, że połączy kilka stylów rozgrywki znanych z różnych odsłon. I w sumie mam na to nawet nadzieję, bo już wiem, że kiedy chcą, potrafią z każdej formuły wyciągnąć dużo mięcha. A możliwość zmiany widoku z FPP na TPP i odwrotnie w dowolnym momencie tym bardziej sugeruje zróżnicowany gameplay. Oby równie intensywny i gęsty, jak to demo.

Komentarze
0



Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!