Recenzja Star Wars Jedi: Ocalały. To byłaby wzorcowa kontynuacja, ale…

Radosław Krajewski
2023/04/26 17:00
9
0

Długo oczekiwana kontynuacja hitu z 2019 roku wreszcie debiutuje na rynku. Czy Moc znów jest silna wśród Jedi?

Zemsta Jedi

Ostatnie lata nie są zbyt udane dla marki Gwiezdnych wojen. Nowych kinowych filmów wciąż nie widać na horyzoncie, a dobre seriale debiutujące na Disney+ przeplatane są tymi złymi, które jedynie wzmacniają poczucie, ze Star Wars najlepsze lata ma już za sobą. Na szczęście honoru serii bronią jeszcze growe produkcje, których co prawda wciąż jest jak na lekarstwo, ale ich jakość nie pozostawia złudzeń, że w tej chwili to najlepsze medium do kontynuowania swojej przygody z Gwiezdnymi wojnami. Wszystko zaczęło się od Star Wars Jedi: Upadły zakon, która to produkcja Respawn Entertainment przywróciła wiarę, że duchowy spadkobierca Jedi Knight nie musi stać na straconej pozycji. Po czterech latach zespół należący do Electronic Arts przygotował kontynuację historii Cala Kestisa, która przy wszystkich swoich wadach, jest większa, pełniejsza i bardziej urozmaicona od poprzedniczki. Ale czy to na pewno dobrze?

W grze zwiedzimy nieco inne rejony Coruscant, niż te znane z filmów
W grze zwiedzimy nieco inne rejony Coruscant, niż te znane z filmów

Star Wars Jedi: Ocalały oferuje o wiele więcej, niż pierwsza część. Po skończeniu historii celowo zainstalowałem Upadły zakon i byłem zaskoczony, jak wiele elementów Respawn Entertainment dodało do swojej najnowszej gry. Niektóre podstawowe mechaniki, które obecne są w Ocalałym, na próżno szukać w poprzedniej grze z serii. Dopiero porównując obie produkcje można zauważyć, dlaczego studio kazało nam czekać aż cztery lata na debiut kontynuacji. W grze zaszło więc wiele zmian, ale rdzeń rozgrywki pozostał taki sam. To ponownie ta sama przygodowa gra akcji z elementami zręcznościowo-platformowymi w stylu metroidvanii, w której system walki luźno inspirowany jest soulslike’ami. Jeżeli więc Upadły zakon Wam nie podpasował, to Ocalały nic w tej materii nie zmieni.

Zanim jednak przejdziemy do tego, za co Star Wars Jedi: Ocalały można pokochać i spędzić w nim dziesiątki godzin, trzeba wspomnieć o dwóch największych minusach tej produkcji. Niestety tym razem historia jest mniej ciekawa i nie śledzi się ją z takim samym zaangażowaniem, jak w poprzedniej części. Od wydarzeń z Upadłego zakonu minęło kilka lat, a Cal Kestis dołączył do nowej drużyny, która walczy z Imperium. Z nowymi postaciami szybko się jednak rozstajemy i bohater wyrusza na poszukiwanie tajemniczego artefaktu, który związany jest z pewnymi Jedi. Po drodze musi zebrać starych towarzyszy, aby znów pomogli uratować galaktykę przed Imperium.

GramTV przedstawia:

Tym razem poczucie zagrożenia ze strony bezwzględnych imperialnych macek wspieranych przez Dartha Vadera i Inkwizytorów nie jest tak odczuwalne. W pierwszych kilku godzinach gry Kestis musi walczyć z nowym zagrożeniem, które terroryzuje planetę Koboh, a w całym wątku pobrzmiewają echa innej epoki. To właśnie połączenie przeszłości z przyszłością nie wyszło z korzyścią dla opowiadanej historii. Czasy panowania Imperium wciąż są na tyle atrakcyjne, że nie trzeba sięgać po inne ery Gwiezdnych wojen, jak zrobiono to w Ocalałym. Twórcy chyba wyszli z podobnego założenia i w drugiej połowie gry wracamy do klimatów z pierwszej części, w której nie brakuje zaskakujących zwrotów akcji i kolejnego rozdziału walki z armią Imperatora. Na osłodę otrzymujemy również pojedynek z jednym z najważniejszych antagonistów serii.

Historii nie pomaga także niewielka liczba planet do odwiedzenia. Gdy w Upadłym zakonie twórcy oddali nam do eksploracji pięć planet, z czego trzy były na tyle spore, że na swobodnej eksploracji można było w nich spędzić kilka godzin, w Star Wars Jedi: Ocalały ponownie otrzymujemy pięć lokacji, ale tylko dwie z nich są dużych rozmiarów. Sprawia to, że w toku poznawania historii, kilkukrotnie wracamy na Koboh i drugą z większych planet, czyli Jedhę. Trzeba jednak przyznać, że po każdym powrocie do pierwszej z wymienionych lokacji odkrywamy zupełnie nowe, niedostępne wcześniej tereny, które różnią się atmosferą i stylistyką od pozostałych części planety. Mimo to dużym atutem pierwszej odsłony serii było poczucie przygody i odkrywania nowych, bioróżnorodnych lokacji, czego w Ocalałym brakuje.

Tym razem możemy podróżować również na grzbietach różnych wierzchowców

Produkcja nadrabia to jednak wielkością Koboh i Jedhy, wraz z otwartymi terenami, po których możemy swobodnie się poruszać, również przy pomocy wierzchowców. Dosiadanie nekko lub innych stworzeń pozwala na szybsze dostanie się do określonego celu, jak również do niedostępnych inaczej terenów, aby odkrywać obszary z poukrywanymi znajdźkami. W świecie gry twórcy umieścili kilka rodzajów skarbów, począwszy od ech, które wzbogacają historię, służąc za coś w rodzaju audiologów, przez źródła mocy, które zawierają punkty doświadczenia, czy zwiększenie poziomu zdrowia i mocy naszego bohatera, po elementy kosmetyczne, zarówno dla Cala Kestisa, jak i uzbrojenia naszego Jedi, a nawet elementów BD-1, którego tym razem możemy modyfikować podobnie jak miecz świetlny, czyli konfigurując poszczególne elementy, nie zaś nakładając na niego wyłącznie nową kolorystykę, jak miało to miejsce w pierwszej części.

Komentarze
9
Crad999
Gramowicz
28/04/2023 09:50

Czekam aż mi GPU wróci z serwisu i chyba biorę urlop :)

gmilin
Gramowicz
28/04/2023 00:17

Dla mnie jedynka była naprawdę miodna, osobiście lubię tego rodzaju backtracking w grach SW ponieważ kojarzy mi się to z Kotorami gdzie wracanie było częste. Historia i sama rozgrywka były bardzo dobre i jedyne czego mi brakowało to walki mieczem na sposób tego co było w jedi academy (oj jak ja bardzo bym chciał porządny remake tej gry :) ). Jesli tylko poprawia optymalizację na PC, bo z tego co słyszę to znowu jest tragedia, to na pewno w dwójkę też wsiąknę.

olo
Gramowicz
27/04/2023 20:49

Jak dla mnie pierwsza część była naprawdę dobra. Omijałem ja długo w Xbox gamę pass asz wkoncu zagrałem i byłem mile zaskoczony. A ta część moim zdaniem będzie mistrzowska




Trwa Wczytywanie