Czasem już tak bywa, że pomysł jest fajny, ale wykonanie pozostawia wiele do życzenia...
Ostatnio na rynku gier mocno rozpychają się różnego rodzaju symulatory samochodowe, ale mimo wszystko gdzieś wśród nich próbują zaistnieć arcadowe ścigałki z większym lub mniejszym sukcesem. Jedną z takich gier jest Formula Legends, która jest naprawdę ciekawa w swoich założeniach, ale niestety kuleje u podstaw, co przykrywa cały jej potencjał.
Formula Legends
Piękny hołd dla Formuły 1
Formula Legends to najnowsza produkcja studia 3DClouds, która skupia się na wyścigach Formuły 1. Tutaj zaznaczam, że jest to oczywiście skrót myślowy, bowiem gra nie posiada żadnych licencji, ale widać w niej silne inspiracje względem jednego z najpopularniejszych motorsportów na świecie. Formula Legends bez wątpienia jest arcadową ścigałką, nie mniej jednak posiada kilka elementów, które można byłoby nazwać aspirowaniem chociaż do simcade’u. Ta gra na swój sposób może być spełnieniem marzeń wielu fanów motorsportu ponieważ, przeprowadzi graczy przez wiele dekad pięknej historii F1, począwszy od lat 60. i nietypowo wyglądających bolidów, po dzisiejsze czasy, gdzie na torach króluje technologia. Pomimo braku licencji, musze przyznać, że przedstawienie tej historii wyszło twórcom bardzo fajnie, zwłaszcza że jest tu wiele nawiązań do F1 i kultowych zawodników, tyle że z przekręconymi nazwami – wiadomo. Ponadto, to nie tylko ogromna różnorodność bolidów z różnych epok, ale także warianty torów uwzględniające konkretne okresy czasowe. Grając w tryb kariery i przechodząc przez kolejne lata rozwoju, świetnie było patrzeć jak wszystko się zmieniało, łącznie z otoczeniem w którym przyszło mi się ścigać. Oczywiście twórcy nie podają nam wszystkiego na tacy, więc aby odblokować wszystkie autka, zawodników i warianty torów, będziemy musieli po prostu grać, wykonując pewne zadania np. “wygraj X wyścigów”, “zdobądź mistrzostwo w klasie X” i tak dalej. Fajne rozwiązanie próbujące angażować gracza, zwłaszcza że wyścigi są w miarę krótkie i szybko przechodzi się do kolejnych etapów, więc nie jest to mozolny grind.
Formula Legends
Do tego wszystkiego, twórcy przedstawili wyścigi w bardzo urokliwy sposób. Nie ma tutaj realnie wyglądających bolidów, a jedynie karykaturalne miniaturki. Generalnie wszystko jest tu pomniejszone, dlatego Nurburgring Nordschleife przejedziemy w dwie minuty, a nie w osiem. To sprawia, że Formula Legends może niektórym nieco bardziej przypominać grę kartingową ala Sonic Racing lub Mario Kart, aniżeli “normalne” wyścigi. Niech was jednak nie zmyli arcadowy wygląd gry, bowiem pod płaszczykiem urokliwej miniaturyzacji, cała szata graficzna jak i same wyścigi zachowują poważny ton.
Formula Legends
Niezłe mechaniki pasujące do arcadówki
Tak, Formula Legends jest zręcznościówką, ale próbuje uwzględnić kilka elementów, które silą się na symulację, choć raczej w mniejszym aniżeli większym stopniu. Mamy tu zatem zużycie opon, paliwa, uszkodzenia bolidu, pit stopy, zmienne warunki pogodowe, które wpływają na prowadzenie autek, możliwość korzystania z systemów ABS i kontroli trakcji. Wszystko to jednak jest zrobione w bardzo dużym uproszczeniu. Oznacza to, że np. opony nie zużywają się w “płynny” sposób, zależny od naszego stylu jazdy, tylko ich przyczepność zmniejsza się po osiągnięciu odpowiedniego progu procentowego. Przykładowo, gdy ze 100 procent zużycie spadnie nam do 51 procent, wówczas nadal będziemy mieli taką samą przyczepność, ale gdy zejdziemy na równe 50, wtedy dojdziemy do takiego progu i otrzymamy komunikat, o zmniejszonej przyczepności. Podobnie jest z uszkodzeniami, gdzie co ileś procent zmniejsza się wydajność samochodu, dokładnie w takim samym stopniu. Przy poważnych wyścigach byłoby to raczej nie do pomyślenia, ale muszę przyznać, że do takiej arcadowej zabawy jest to w sam raz i pozwala lepiej zaplanować strategię na wyścig. Ciekawie robi się też podczas pit stopów. Te są o tyle fajne, że aby wyjechać z boksu, należy zaliczyć mini gierkę QTE i to od naszej zręczności zależy jak szybko wyjedziemy z alei serwisowej, a to całkiem fajne rozwiązanie i nawet dawało mi trochę radochy.
Formula Legends
Lubicie tortury? Odpalcie Formula Legends...
Wszystko byłoby super gdyby nie fakt, że twórcy Formula Legends zawalili podstawowe elementy gry wyścigowej, które sprawiają że odkrywanie kolejnych epok jest zwyczajnie niekomfortowe, czasem wręcz męczące. Przede wszystkim model jazdy jest niesamowicie dziwny i zmiennie mniej lub bardziej responsywny. Nie jest to aż tak odczuwalne przy tych najsłabszych bolidach, ale przy tych szybszych wyścigi stają się bardzo niewygodne. Jeśli wychylimy gałkę na przykład w lewo, wówczas bolid najpierw bardzo powoli i ociężale zacznie skręcać, by nagle w pewnej fazie przechyłu grzybka, diametralnie przyspieszyć. Kompletnie nie dało się wyczuć zakrętów, a nawet gdy starałem się jechać delikatnie i właśnie z wyczuciem, to sterowanie na to zwyczajnie nie pozwalało. Albo na grubo albo wcale, ciężko znaleźć złoty środek, brak tu jakiejkolwiek precyzji. Po czasie w miarę się do tego przyzwyczaiłem, ale nie zmienia to dalej faktu, że jazda nadal nie sprawiała mi przyjemności.
Formula Legends
GramTV przedstawia:
Idźmy dalej. Warunki pogodowe. Deszcz, a w jego następstwie mokra nawierzchnia sprawiają, że samochód nieco bardziej się ślizga, ale nie na tyle żeby chciało się zmieniać opony na deszcz. Nadal na slickach da się kręcić przyzwoite czasy, pozwalające się utrzymać i wywalczyć dobry wynik. W drugą stronę jest znowu gorzej. Gdy tor przeschnie, a my dalej pozostajemy na oponach typu wet, wówczas nasze tempo spadnie w bardzo wyraźny sposób i chyba jednak odrobinkę przesadzony. Nadal da się jechać, ale straty czasu na jednym okrążeniu są gigantyczne i widać to nawet po botach.
Formula Legends
Sztuczna inteligencja przeciwników również pozostawia wiele do życzenia. Ich tempo zależy od toru, więc na jednym obiekcie będziemy się z nimi męczyli, by w kolejnej rundzie wciągnąć wszystkich nosem bez żadnych przeszkód. Dodatkowo, czasami pokonują zakręty w nierealny sposób, którego my jako gracze, nie będziemy w stanie powtórzyć. Prawdziwym problemem jest jednak ich zachowanie w bezpośredniej walce. Taranują, spychają, zajeżdżają chamsko drogę, a że kolizje w tej grze są tragiczne i powodują ogrom problemów, to człowiek boi się po prostu do nich zbliżać. Albo trzeba boty wyprzedzać najlepiej na prostej albo jadąc po całej szerokości toru, byle z dala od autka rywala. Przecież tutaj nawet w środku zakrętu, gdy już wykonamy manewr, to taki jegomość stwierdzi że świetnym pomysłem będzie wjechanie nam w bok auta, po czym oboje wylądujemy na bandzie. Żeby było śmieszniej, na tych bandach zwykle lądujemy w tak dziwny sposób, że nie da się tego ratować i trzeba resetować autko na środek toru co też trwa długo. Rzadko się z tym spotykam w grach wyścigowych, ale naprawdę strach się tu wyprzedzać. Ratunkiem mogłaby być zabawa z innymi graczami, ale gra nie posiada trybu multiplayer, więc trzeba się męczyć z SI…
Formula Legends
Technicznie mogło być lepiej
Pod kątem audiowizualnym jest bardzo nierówno. Zamysł artystyczny gry? Naprawdę bardzo fajny. Dźwięki poszczególnych bolidów zmieniające się z kolejną dekadą są na plus. Niestety sama jakość grafiki nie należy do najlepszych. Tekstury potrafią doczytywać się na bieżąco, niektóre elementy na bolidach mrugają, szary asfalt raz jest gładki, a innym razem pojawia się na nim coś na kształt siatki z drobnymi dziurkami i to się zmienia w trakcie jazdy, więc można powiedzieć, że podłoże pod kołami nam po prostu mruga. Do tego wszystkiego, choć miałem włączoną synchronizację pionową, a program pokazywał mi stałe 60 klatek na sekundę, to w zakrętach, gdzie szybko przesuwało się otoczenie, gra miała wyraźny tearing obrazu. Nie da się ukryć, że to mocno przeszkadzało. Okej, studio może nie jest jakieś gigantyczne, a gra nie miała aspiracji do miana hitu, ale ja bym się w takim razie wstrzymał z premierą i dopracował produkt przed wydaniem, zwłaszcza, że wydawali ją sami.
Formula Legends
Fajny zamysł, fatalne wykonanie
Formula Legends to gra, która w swoich założeniach naprawdę kusiła moje wyścigowe serce, ale na ten moment jedyne co ją ratuje to możliwość przechodzenia przez kolejne epoki Formuły 1 (przypomnę, że bez licencji, ale z wyraźną inspiracją) oraz w miarę niska cena, choć za to co otrzymaliśmy wydaje mi się, że 80 złotych nadal jest przesadą, gdyż zwyczajnie źle się w to gra. Zepsuto tutaj to co jest trzonem każdej gry wyścigowej, czyli sama jazdę. Do tego dorzucono fatalne SI i okazuje się granie w tę grę jest zwyczajnie męczące, a chyba nie o to w tym wszystkim chodzi. W tym momencie mógłbym polecić tę grę tylko gdy pojawi się na jakiejś fajnej promocji i najlepiej do ogrywania samych czasówek. Niestety, Formula Legends z pewnością legendą nie zostanie.
4,5
Formula Legends jest pięknym hołdem dla F1, który niestety nie pozwala na dobrą zabawę
Plusy
Podróż przez kilka dekad wyścigów od lat 60. do czasów współczesnych
Sympatyczne, karykaturalne wykonanie bolidów
Dźwięki poszczególnych autek
Dbałość o warianty torów z różnych czasów
Kilka fajnych mechanik, które idealnie pasują do takiej gry (pit stopy, zużyczie opon, paliwa itp.)
Minusy
Męczący model jazdy
Fatalne zachowanie SI, które nie zachęca do ich wyprzedzania
Źle zbalansowana przyczepność opon na różnych nawierzchniach
Ma kilka problemów technicznych (tearing, doczytujące się tekstury itp.)
Zamysł artystyczny jest fajny, ale jakość grafiki pozostawia wiele do życzenia
Brak trybu multiplayer
Boty mają większe możliwości od nas
80 złotych za grę wyścigową w której jazda jest odpychająca to jednak trochę za dużo...
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!