Recenzja Final Fantasy Tactics: The Ivalice Chronicle. Potrafi sfrustrować, ale także sowicie nagrodzić

Final Fantasy Tactics - The Ivalice Chronicle jest dobrym przykładem jak robić remaster kultowej gry.

Final Fantasy Tactics było moja grą marzeń. Jako dzieciak uwielbiałem taktyczne gry jRPG, choć wtedy jeszcze niewiele z nich rozumiałem, ale mimo wszystko wiedziałem, że kiedyś będę chciał w to zagrać. Niestety, gdy wszyscy się zagrywali, ja nie posiadałem odpowiedniego sprzętu, a lata później miałem z tą grą styczność może przez maksymalnie 4 godziny. W momencie w którym ogłoszono Final Fantasy Tactics: The Ivalice Chronicle na nowe sprzęty, ucieszyłem się, że w końcu będzie mi dane sprawdzić ten tytuł w pełni i niniejsza recenzja jest tego końcowym wynikiem.

Final Fantasy Tactics: The Ivalice Chronicle
Final Fantasy Tactics: The Ivalice Chronicle

Przede wszystkim miejcie na uwadze, że podszedłem do tej gry jak do nowego bytu, wszak jak już wspomniałem, niewiele miałem do czynienia z pierwowzorem. Nie będę zatem silił się na porównania względem oryginału tylko zwyczajnie skupię się na tym czego doświadczyłem, jak wygląda odświeżona wersja, czy jest to udane taktyczne RPG i jak to wszystko się sprawdza w 2025 roku.

Final Fantasy Tactics: The Ivalice Chronicle
Final Fantasy Tactics: The Ivalice Chronicle

O tym jak dubbing może odbiór fabuły

Na początku dobrze byłoby wspomnieć o fabule, która jest dla całej gry kluczowym elementem. Paradoksalnie jednak, będę musiał w tym temacie pisać wielkimi ogólnikami, bowiem od początku do końca mamy spoiler na spoilerze. Oczywiście da się zagrać w Final Fantasy Tactics bez poznania historii, a jedynie rozgrywając kolejne bitwy i nawet sami twórcy to ułatwiają, dodając specjalny przycisk do szybkiego pomijania dialogów oraz przyspieszenia akcji na polu walki. Mimo wszystko, w przypadku tej gry uważam, że dobrze jest wiedzieć kto jest kim, bowiem wtedy łatwiej jest się zżyć z bohaterami i zupełnie inaczej przeżywać to co dzieje się na ekranie, a do tego sama fabuła dość mocno mnie wciągnęła i to już od pierwszych etapów zabawy. Jest pełna intryg, zdrad, śmierci, smutku, radości i wszelkiej maści innych emocji, a do tego bywa czasem zagmatwana, może nawet za bardzo w niektórych momentach, nie mniej jednak, uważam iż jest to historia warta poznania.

Final Fantasy Tactics: The Ivalice Chronicle
Final Fantasy Tactics: The Ivalice Chronicle

W tym miejscu zaznaczę, że Square Enix zrobiło coś fajnego, dlatego kupując odświeżone Final Fantasy Tactics: The Ivalice Chronicle, otrzymamy również pierwotną wersję z naprawdę drobnymi zmianami. Mamy więc wybór czy bawimy się totalnie w stylu retro, czy jednak idziemy nieco z duchem czasu. Najważniejszą i zarazem największą zmianą w nowej wersji jest dodanie pełnego dubbingu (angielski i japoński), dzięki czemu zupełnie inaczej doświadcza się tej gry. Lubię gdy bohaterowie są ożywieni przez aktorów głosowych, dlatego uważam te zmianę za jedną z najlepszych rzeczy jaką można było zrobić w tym wydaniu. Mimo wszystko polecam korzystać z dubbingu japońskiego, nawet jeśli go nie rozumiemy ze słuchu (spokojnie, w trakcie gry mamy nadal dialogi w formie tekstu po angielsku). Angielski dubbing został wykonany bez polotu, często brzmi sztucznie i nie oddaje tego co dzieje się w danym momencie fabuły. Japończycy podeszli do tego bardziej emocjonalnie i z sercem, dlatego czuć w głosach rozpacz bohaterów, złość lub inna emocję, co tylko i wyłącznie nadaje odpowiedniego tonu opowieści.

Final Fantasy Tactics: The Ivalice Chronicle
Final Fantasy Tactics: The Ivalice Chronicle

Final Fantasy Tactics to ocean możliwości

Naszym głównym bohaterem jest Ramza wokół którego będzie się sporo działo. Dodatkowo kompletujemy drużynę, którą rozwijamy w trakcie grania. Mogą do nas dołączyć postacie fabularne, ale możemy także werbować najemników. Postaci w “plecaku” możemy mieć bardzo wiele, ale zwykle do walki wybieramy czterech lub pięciu wojaków, przy czym czasem pomagają nam ludziki sterowane przez sztuczną inteligencję. Rozwój postaci jest bardzo fajnie zaprojektowany. Nie rozbudowujemy tutaj sami ich statystyk, ale dzieje się to poprzez szkolenia i noszony sprzęt. Co więcej, jest mnóstwo specjalizacji do wyboru (wiele z nich odblokowuje się z czasem) i każdemu podopiecznemu możemy przypisać zupełnie nową rolę. Tutaj jednak zaczyna się zabawa i warto przemyśleć dobrze swoje ruchy. Każda zmiana roli na nową to zaczynanie rozwijania bohatera pod tym kątem od zera (chyba że wracamy do innej, którą już nieco rozwinęliśmy). Możemy naturalnie wywoływać losowe potyczki, aby przyspieszyć zbieranie doświadczenia wojownika, decydując się niejako na grind w czystej postaci, ale to z kolei przekłada się na sporą ilość czasu, którą musimy na to poświęcić.

Final Fantasy Tactics: The Ivalice Chronicle
Final Fantasy Tactics: The Ivalice Chronicle

To jednak nadal nie wszystko. Nasi bohaterowie mogą zginąć permanentnie na polu walki. Starcia można powtarzać od nowa gdy coś pójdzie nie tak, ale tu znów dochodzi element taktyczny – zostawić doświadczonego bohatera, który ma potężne zaklęcia, czy może tym razem zdecydować się na kogoś niedoinwestowanego, ale mniej bolesnego w utracie? Do tego dorzućcie efekty, które dają niektóre elementy ekwipunku, sporą ilość skilli potrafiących nie tylko zadawać obrażenia lub leczyć, ale także nakładać różnego rodzaju efekty lub modyfikować możliwości postaci po obu stronach barykady. Zakres możliwości jest tak ogromny, że na pewnym etapie może wręcz przytłaczać, a jako że starcia bywają bardzo wymagające, a konsekwencje przegranej ogromne, to każdy nasz ruch musi być bardzo dobrze przemyślany. To nie jest gra dla szybko pędzących do przodu (czyli paradoksalnie dla mnie, ale na szczęście do gier RPG mam zdecydowanie mniej „wyścigowe” podejście). Możliwości jakie oferuje Final Fantasy Tactics: The Ivalice Chronicle są gigantyczne i fani taktyki oraz erpegowania będą czuli się jak w niebie.

Final Fantasy Tactics: The Ivalice Chronicle
Final Fantasy Tactics: The Ivalice Chronicle

Epickie walki z wrogami i z własną cierpliwością...

Tutaj płynnie przejdę do rozgrywanych potyczek, dlatego że zrobiły one na mnie spore wrażenie, choć niestety nie zawsze pozytywne. Jak już wspomniałem, bitwy potrafią być wymagające (grałem na normalnym poziomie trudności, ale da się go zmienić na niższy lub wyższy). Dobrze jest się zastanowić, który bohater będzie lepszy wobec danego rodzaju przeciwnika, z kogo zrobić tanka albo kiedy wykorzystać moment do rzucenia potężnego czaru, uderzającego w trzech rywali na raz. Naprawdę jest tego sporo i niejednokrotnie przekonałem się, że te same bitwy można wygrać na wiele różnych sposobów, a to oczywiście bardzo dobrze, bowiem tak to powinno wyglądać w taktycznej grze RPG. Ukształtowanie terenu również odgrywa kluczową rolę, bowiem produkcja uwzględnia przeszkody na linii strzału, wysokość, a także głębokość wody. Tak, nasz bohater próbując przedrzeć się przez głęboką rzekę, nie będzie w stanie walczyć, za to będzie pięknie wystawiony na oberwanie strzałą. Innym razem nasz rycerz nie będzie w stanie sięgnąć mieczem łotra, będącego zaledwie dwa poziomy wyżej (choć wizualnie wygląda to tak, jakby był w stanie go dźgnąć). To jeszcze bardziej pogłębia możliwości taktyczne na polu walki. Czasem mapa bywa nieczytelna, ale na szczęście jest dodatkowy przycisk, który rzut izometryczny przekształca w typowy widok z góry, dzięki czemu łatwiej wybrać pole do przemieszczenia się.

Final Fantasy Tactics: The Ivalice Chronicle
Final Fantasy Tactics: The Ivalice Chronicle

GramTV przedstawia:

Możemy także zranić własnego sojusznika, więc łucznicy lub magowie musza mieć jasne pole do ataku. Tutaj nawet bronie mają inne możliwości. Przykładowo z łuku jesteśmy w stanie strzelać w górę, mijając niektóre przeszkody, podczas gdy strzała z kuszy porusza się raczej w linii prostej, uniemożliwiając trafienie trudno dostępnych celów. Grałem w różne taktyczne gry RPG, a jedną z moich ulubionych jest stare Onimusha: Tactics do której mam ogromny sentyment, ale to jakie daje możliwości Final Fantasy Tactics, przerosło moje najśmielsze oczekiwania.

Niestety bywały też sytuacje mocno irytujące. Sporo problemów sprawiało mi SI naszych gościnnych kompanów. Już w jednej z pierwszych misji gdy mieliśmy kogoś uratować, oczyściłem drogę, zasłoniłem jegomościa i wystarczyło, aby odsunął się na bok i dał mi dokończyć dzieła, ale on miał lepszy pomysł. Podczas swojej tury postanowił wbić się między trzech przeciwników, czego oczywiście nie przeżył, a ja przegrałem przez to misję. Może nie było, aż tak tragicznie, ponieważ bywały momenty w których potrafili podejmować naprawdę sensowne decyzje, ale to wszystko było takie pół na pół, przez co finalnie ubolewałem, że po prostu nie miałem nad nimi pełnej kontroli.

Final Fantasy Tactics: The Ivalice Chronicle
Final Fantasy Tactics: The Ivalice Chronicle

To jednak nic wobec tego jak ślepych miałem wojowników. Ilość nietrafień w przeciwników była tak zatrważająco duża (pomimo wysokiego procenta szansy, co można podejrzeć przed atakiem), że czasem musiałem robić pauzę i iść ochłonąć. Najbardziej kuriozalna sytuacja, po której nie mogłem uwierzyć w to co zobaczyłem wyglądała następująco: na polu bitwy został jeden dogorywający wilk, miał może 5-6 HP. Generalnie był na tak zwanego hita. Wokół niego, czterech moich dzielnych wojowników, którzy przez uwaga – cztery rundy, nie potrafili trafić w tego wilka. TAK - CZTERECH GOŚCI, PRZEZ CZTERY RUNDY - nie umiało dobić ledwo zipiącego rywala. Nie wiem czy kiedykolwiek miałem takiego pecha przy procentowym obliczaniu szans na trafienie. Niestety takich sytuacji było sporo więcej i czasem pojawiały się w najbardziej kluczowych momentach starcia, co finalnie prowadziło do rozpoczęcia pojedynku na nowo. Pomijając jednak te dwa opisane problemy, taktyczne starcia dały mi sporo frajdy, a zwycięstwo dobrze rozplanowanej bitwy były po prostu bardzo satysfakcjonujące.

Final Fantasy Tactics: The Ivalice Chronicle
Final Fantasy Tactics: The Ivalice Chronicle

Stara, dobra gra w nowym opakowaniu

Grafika w odświeżonym Final Fantasy Tactics na PlayStation 5 wygląda faktycznie o wiele lepiej niż pierwowzór, ale nadal dość oldschoolowo, przez co cały czas miałem poczucie obcowania ze starszą produkcją. Mimo wszystko, patrzyło się na to bardzo przyjemnie i przypadł mi do gustu ten styl graficzny. Z tego co wiem, zmianie uległy także niektóre dźwięki, ale mogę powiedzieć od siebie jedynie tyle, że były one dobrze dopasowane i równie przyjemne w odsłuchu. Przykładowo podczas rozmowy na wzgórzu, świetnie było słychać powiewający wiatr, co idealnie uzupełniało klimat pewnej rozmowy. To drobne smaczki, które mimo wszystko dość wyraźnie oddziałują na odbiór gry. Tyczy się to także muzyki, ale to akurat nic odkrywczego. Cała seria Final Fantasy może poszczycić się naprawdę świetnymi kompozycjami, które umilają rozgrywkę lub nadają poważniejszego czy też epickiego tonu niektórym sytuacjom. Oczywiście gra działa płynnie w 60 klatkach na sekundę, aczkolwiek można mieć czasem złudne wrażenie, że jest mniej, ze względu na specyficzny wygląd niektórych animacji. Błędów nie uświadczyłem.

Final Fantasy Tactics: The Ivalice Chronicle
Final Fantasy Tactics: The Ivalice Chronicle

Wydawcy – patrzcie i uczcie się

Moje dobre krótkie wrażenia z dzieciństwa nie pozostały zniszczone. Lata temu czułem, że będzie to epicka przygoda, warta sprawdzenia i choć czasami Final Fantasy Tactics potrafiło mnie zirytować, to ostatecznie bawiłem się bardzo dobrze i nie zawiodłem się. Uważam, że Square Enix odwaliło kawał świetnej roboty dostarczając remaster w takim stanie. Choć nigdy nie przeszedłem pierwowzoru to grając w wersję na PS5 czułem dokładnie to samo co kilkadziesiąt lat temu, odpalając na te cztery godzinki oryginał. Dodatkowo interfejs dostosowano do nowych czasów, co też ułatwiło wiele akcji podczas dostosowywania bohaterów do swoich potrzeb. Generalnie produkcja Square Enix dała mi wszystko czego oczekiwałem od taktycznej gry RPG i to z nawiązką, a do tego w przystępnej oraz nieco bardziej nowoczesnej formie. Teraz absolutnie nie dziwię się, że ten tytuł stał się lata temu kultowym. Jeśli nie graliście nigdy w Final Fantasy Tactics: The Ivalice Chronicle wtedy gdy był to świeży produkt, a lubicie ten rodzaj rozgrywki, to nawet się teraz nie zastanawiajcie. Warto!

8,5
Potrafi sfrustrować, ale ogrom taktycznych możliwości i wciągająca fabuła potrafią wiele wynagrodzić.
Plusy
  • Ogrom możliwości rozwoju postaci i kompletowania drużyny
  • Niesamowicie rozbudowane możliwości taktyczne na polu bitwy, wliczając w to konstrukcję map
  • Świetnie brzmiący japoński dubbing, który dodaje kolorytu historii
  • Wciągająca, rozbudowana fabuła z ciekawymi bohaterami
  • Przyjemna grafika i udźwiękowienie
  • Gra wymusza skupienie i zaangażowanie, ale nagradza wysiłek włożony w dobre rozegranie bitwy
  • Dodanie oryginalnej wersji dla fanów retro grania
  • Pewne ulepszenia interfejsu, które pozwalają lepiej operować grą
Minusy
  • Nierówna SI towarzyszy, którzy czasem robią durne rzeczy, a czasem ratują w kluczowym momencie
  • Czasami szansa na trafienie przeciwnika to jakiś koszmar...
  • Angielski dubbing pozostawia wiele do życzenia
Komentarze
3
Sosna88
Gramowicz
02/10/2025 17:41

Nigdy nie grałem w gry taktyczne, choć w samo Final Fantasy mi się zdarzyło. Słyszałem jednak o tej grze wiele dobrego, tutaj Panowie też potwierdzają, więc jeśli kiedykolwiek się przełamię do takich turówek to może właśnie będzie to ten Final Fantasy, choć trochę mnie przeraża stopień rozbudowania i czuję że jako laik mógłbym się utopić w możliwościach, które daje gra :D

wolff01
Gramowicz
02/10/2025 15:33

Fantastyczna gra, ale przeszedłem już remaster na PSP wiec mi wystarczy :)

Silverburg
Gramowicz
02/10/2025 14:09

Grałem w oryginał, jak byłem dzieciakiem. Zapewne prędzej, czy później się skuszę.




Trwa Wczytywanie