Recenzja filmu Moonfall. W razie zagrożenia wciśnij przycisk

Radosław Krajewski
2022/02/06 09:00
3
1

Kino katastroficzne w ostatnim czasie przeżywa drugą młodość. Powrócił do niego również Roland Emmerich, który znów chce zniszczyć Ziemię.

Spadające gwiazdy

Renesans kina katastroficznego nie powinien nikogo dziwić. Gdy obiecywany koniec świata nie nastąpił pod koniec 2012 roku, ludzie mogli być zmęczeni tą tematyką, ale było jasne, że wcześniej czy później ona powróci. Może to nasza wewnętrzna intuicja, która przypomina nam o dążeniu do autodestrukcji, a może chęć postawienia się w sytuacji bez wyjścia i próby podpowiedzi, co należy zrobić wtedy zrobić. W ostatnich latach otrzymaliśmy kilka takich produkcji, na czele z Geostorm, Greenland i nieco ambitniejszą próbą w postaci Nieba o północy. Po wielkim i nieudanym powrocie Dnia Niepodległości z 2016 roku, również Roland Emmerich postanowił nie dać za wygraną i znów grozi naszej planecie. Tym razem jednak zagrożeniem nadchodzącym z nieoczekiwanej strony, ale i nadzieją, która wywróci cały świat do góry nogami.Spadające gwiazdy, Recenzja filmu Moonfall. W razie zagrożenia wciśnij przyciskBrian Harper (Patrick Wilson) i Jocinda Fowler (Halle Berry) służyli razem podczas kontrowersyjnej misji z 2011 roku, kiedy dziwny rój zaatakował ich prom kosmiczny podczas naprawy jednego z satelitów. Sprawa została zatajona przez amerykański rząd. Wiele lat później NASA odkrywa zmianę trajektorii poruszania się Księżyca, spowodowaną przez tajemniczy tunel prowadzący do jego wnętrza. Sprawie przygląda się również fan teorii spiskowych KC Houseman (John Bradley), który jako pierwszy odkrywa, że za kilka tygodni naturalny satelita Ziemi wejdzie w atmosferę planety, która doprowadzi do jej końca. O pomoc prosi Briana, który po dawnym incydencie został zwolniony z NASA. Niedługo później do obu zgłasza się Jocinda, świeżo upieczona szefowa NASA, która prosi ich o pomoc w uratowaniu ludzkości i pokonaniu zagrażającego roju.

Po pierwszych zapowiedziach Moonfall byłem niezwykle pozytywnie nastawiony do tego filmu. Praktycznie wszystkie elementy wydawały się na swoim miejscu, gdzie mieliśmy otrzymać widowiskową katastrofę, której nie da się uniknąć, czyniącą po drodze widowiskowe zniszczenia. Mocno liczyłem, że Emmerich podąży raczej drogą 2012 i Pojutrze, a nie Dniem Niepodległości i odpuści nam obce cywilizacje. Niestety szybko się okazało, że ma co liczyć na naturalną katastrofę, tylko wywołaną celowo przez niezidentyfikowany byt. Przy kinie katastroficznym lubię wymusić w sobie strach, zadając sobie pytanie „co by było gdyby”. Ale ciężko podobny efekt uzyskać oglądając Moonfall, gdy całe zagrożenie jest tylko fikcyjną koncepcją, która nie ma nic wspólnego z rzeczywistością.

GramTV przedstawia:

Ale nawet jeżeli przyjmiemy to z całą zawartością inwentarza, pomimo oparcia ich w drugiej części filmu na dziwacznej i absurdalnej filozofii, jakby reżyser kompletnie nie wiedział, w którym momencie należy się zatrzymać, aby nie przesadzić, to powinno dawać to rozrywkę, prawda? Otóż nie, chyba że nie macie uczulenia na spiskowe brednie. Emmerich wyraźnie nie nadąża za trendami, nie tylko wpychając do swojego filmu uwielbienie dla Elona Muska, ale wykorzystując fanów teorii spiskowych jako współczesnych Koperników, którzy od samego początku mieli rację, ale nikt ich nie chce słuchać. W dzisiejszym świecie, pełnym niesprawdzonych informacji, roznoszących się z szybkością światła plotek i polaryzacji społeczeństwa, jest to tyle odważne, co głupie założenie.Kiedyś fanów teorii spiskowych można było uważać za śmiesznych, ale niegroźnych wariatów, którzy nie robią nikomu krzywdy. Ale gdy w swoje ręce dostali narzędzia w postaci mediów społecznościowych, docierając do dziesiątek, a nawet setek tysięcy osób jednocześnie, nagle okazali się największymi wrogami nauki, z którymi trudno walczyć. Co prawda film Emmericha mało kogo obecnie interesuje, patrząc po wynikach finansowych, ale może to się odwrócić gdy produkcja wpadnie na VOD, tym samym jeszcze mocniej utwierdzając pewne osoby w głoszone przez siebie fanaberie na podstawie teorii spiskowych i wątpliwej klasy autorytetów.

Komentarze
3
Yosar
Gramowicz
06/02/2022 18:56
Markok napisał:

Haha JakiśNick dobrze napisane, tak samo w historii jakby się skupiać tylko na książkach i pamiętnikach radzieckich o drugiej wojnie światowej, to okazałoby się że ona zupełnie inaczej wyglądała, bo często jest tam wpychana ich propaganda, ukrywane porażki lub potęgowane zwycięstwa..

Autor jest na pewno zaszczepiony czterema dawkami i nie może się doczekać przedłużenia subskrypcji na prawa obywatelskie przy następnym szczepieniu za trzy miesiące, jak zwykle szury znowu miały rację, traktowanie ludzi jak bydło trwa w najlepsze.

Koledzy, zdejmijcie te foliowe czapeczki. Może zobaczycie trochę świata, a i mózg trochę odpocznie od przegrzania. Autor mówi o konkretnych teoriach spiskowych. Poświęconych nauce. Nikogo nie obchodzi kto zabił Kennedy'ego i mogą to być i krasnoludki od sierotki Marysi. Możecie głosić te teorie do woli. Ale od faktu, że Ziemia nie jest płaska (albo czy Amerykanie byli na Księżycu) to wam wara, albo rzeczywiście przygotujcie się do dyskusji na bazie wiedzy i faktów. A nie własnego niedokształcenia.

A co do obrazu wojny to to, że ty masz wykrzywiony to tylko i wyłącznie twoja wina. W szczególności jeśli korzystałeś z oficjalnych radzieckich materiałów propagandowych. Jak ktoś chce, to znajdzie dobre opracowania wielu historyków. Czy to dotyczące frontu wschodniego, czy zachodniego.

A co do autora, jeśli on w trailerze nie widział tej głupoty filmu Emmericha, to nie mam pytań. Pisałem wtedy pod trailerem jak totalnie niedorzeczne jest naukowe założenie tego filmu. Było nie było w ID4 Ziemianie pokonali ziemskim wirusem komputerowym technologię obcych. Każdy kto ma choć krztynę wiedzy informatycznej ma świadomość jakim kretynizmem jest taka możliwość. Tak rozumiem, że to miała być tania analogia do Wojny światów Welles'a. Tylko uwaga, biologicznie założenie Wellsa ma nawet jakiś sens (nawet jeśli bardzo mało prawdopodobne) w przeciwieństwie do założenia Emmericha. Na pewnym poziomie analogie robią się kretynizmem (i tu mamy wirus i tu mamy wirus), i ten poziom osiągnął ID4.

Markok
Gramowicz
06/02/2022 11:30

Haha JakiśNick dobrze napisane, tak samo w historii jakby się skupiać tylko na książkach i pamiętnikach radzieckich o drugiej wojnie światowej, to okazałoby się że ona zupełnie inaczej wyglądała, bo często jest tam wpychana ich propaganda, ukrywane porażki lub potęgowane zwycięstwa..

Autor jest na pewno zaszczepiony czterema dawkami i nie może się doczekać przedłużenia subskrypcji na prawa obywatelskie przy następnym szczepieniu za trzy miesiące, jak zwykle szury znowu miały rację, traktowanie ludzi jak bydło trwa w najlepsze.

JakiśNick
Gramowicz
06/02/2022 09:23

Filmu nie widziałem ale odnoszę wrażenie, że autor recenzji obraził się o możliwość przyznania osobom od teorii spiskowych racji, tak jakby było to niemożliwe. Niestety wiele teorii spiskowych po latach się potwierdza, w ten czy inny sposób.

A ja takie przedstawienie w filmie rozumiałbym inaczej. Nie chodzi o to, że oni mają w tym momencie rację i trzeba ich słuchać. Chodzi o to, że nie wolno się od takich osób odwracać, bo wtedy jeszcze bardziej się polaryzuje społeczeństwo. Bez hamulców nawymyśla jeszcze głupsze teorie, a gdy raz będzie miał rację nikt go nie posłucha. Trzeba więc wyzywać się intelektualnie i kwestionować wszystko.




Trwa Wczytywanie