Recenzja drugiego sezonu See. Świat niewidomych staje się coraz większy

Kamil Ostrowski
2021/10/22 11:31
2
0

Za oknem szaro, buro i ponuro? To co powiedzie na powrót do postapokalipsy w której ślepcy wypruwają sobie flaki wielkimi mieczami?

Recenzja drugiego sezonu See. Świat niewidomych staje się coraz większy

Długo trzeba było czekać na kontynuację oryginalnej produkcji, wypuszczonej w końcówce 2019, a stworzonej specjalnie na potrzeby debiutującego wtedy Apple TV Plus. See zebrał dosyć pozytywne opinie i chociaż chwilę się rozkręcał, pozostawił większość widzów z wyraźną chętką na więcej. Po prawie dwóch latach wreszcie się doczekaliśmy, emisja ostatniego odcinka za nami, możemy wrócić do oczekiwania na kontynuację sagi. Tylko hola, hola… nie podsumowaliśmy przecież jeszcze drugiego sezonu, a jest co podsumowywać, bo działo się. Bohaterowie wyszli z dziczy, toczyli nowe bitwy, a nawet odnaleźli się w świecie wielkiej polityki. No… wielkiej jak na standardy świata zniszczonego przez apokalipsę.

Gwoli przypomnienia, parę zdań o zarysie fabularnym. Ludzkość została zdziesiątkowana przez tajemniczą chorobę, która zabiła zdecydowaną większość przedstawicieli naszego gatunku, a resztę pozostawiła niewidomą. Cywilizacja cofnęła się do poziomu z początków epoki żelaza, a ślepota przekazywana jest z pokolenia na pokolenie. Nic nie zapowiada tego, żeby ludzkość w dającej się przewidzieć przyszłości odzyskała swoją chwałę. No, chyba że dwójka nowo narodzonych „widzących” odmieni ten stan rzeczy. Pod koniec pierwszego sezonu co prawda dowiedzieliśmy się, że widzących jest nieco więcej (chociaż wszyscy żyją w ukryciu, z obawy przed uznaniem za czarowników czy zwyczajnie niebezpiecznych), aczkolwiek chyba nikt nie ma wątpliwości, że to właśnie nasi bohaterowie będą odgrywać kluczową rolę. No dobra, przechodzimy do właściwej treści drugiej serii See.

A dzieje się tutaj niemało, bo pierwsze skrzypce zaczyna grać tutaj swoista postapokaliptyczna geopolityka. Pierwszy sezon serialu skupiał się na wydarzeniach wewnątrz królestwa Payi, którym rządziła szalona królowa, a nasza perspektywa uwarunkowana była punktem widzenia jednego z „ukrytych plemion”, które cierpiało z powodu permanentnego zagrożenia ze strony łowców czarownic. Później była długa tułaczka, parę zwrotów akcji, aż wreszcie okazało się, że jedna z głównych bohaterek to księżniczka, a jej dzieci też nie są wcale daleko w kolejce do tronu. Parę dramatycznych wydarzeń później widzimy zupełnie inną dynamikę w serialu, a dodatkowej pikanterii dodaje zagrożenie wojną z lokalnym mocarstwem militarnym, którym jest Trivantes: miasto-państwo rządzone przez autokratyczny rząd, wespół z bezlitosną generalicją, a wspierane przez liczną, doskonale wyszkoloną i wyposażoną armię. I co tutaj począć, będąc między młotem w postaci ich siły, a kowadłem w postaci lokalsów niechętnie podchodzących do koncepcji akceptacji widzących „czarownic/czarowników”. Trzeba przyznać, że ta zupełna zmiana tempa i przejście z formuły eksploracji świata do pałacowych intryg wnosi sporą świeżość. Aż mi się przypomniały stare dobre czasy, kiedy to serialowa Gra o Tron wymyślała się na nowo w każdym, albo prawie każdym sezonie.

GramTV przedstawia:

Zmiana skali bardzo służy drugiej serii, wnosząc sporo świeżości o czym już wspomniałem. Troszkę drażnić potrafi wracanie do zamkniętych już wątków, które co jakiś czas tlą się na trzecim planie, gdyż wyraźnie przygotowywany jest ich powrót w kolejnym sezonie, przy czym zupełnie dobrze poradzilibyśmy sobie bez tak ordynarnej ich zapowiedzi. Nieźle z kolei rozwinęły się postaci dwójki młodych widzących, to znaczy Haniwy i Kofuna. Co prawda ich naiwność czy krnąbrność wciąż okazjonalnie irytują, a pewne skróty fabularne co do ich wewnętrznego rozwoju potrafią szokować (jak na przykład błyskawiczna nauka walki wręcz), aczkolwiek na tle występujących w popkulturze „młodych buntowników” są zaskakująco sympatyczni.

Aktorsko serial stoi solidnie, chociaż bez szału. Najwięcej emocji budzą kreacje stworzone przez Jasona Momoę i Christiana Camargo. Szczerze przyznam, że tego drugiego wcześniej nie kojarzyłem, rzuciłem więc okiem na jego filmografię i… dalej go kojarzył nie będę, bo aktor raczej do tej pory radził sobie średnio, obsadzając dalekie role drugo czy nawet trzecioplanowe. Niezłe sąjeszcze Sylvia Hoeks grająca szaloną królową Kane i Hera Hilmar jako Maghra (ciekawostka, aktorka pochodzi z Islandii).

Pierwsze dwa sezony See sprawiają wrażenie, jakby stanowiły zamkniętą całość. Większość wątków została w satysfakcjonujący sposób wyeksploatowana. O dziwo, trzeci sezon został już zamówiony, scenariusz został napisany, a pierwsze zdjęcia zaczęto kręcić zaraz po zakończeniu prac nad wypuszczoną właśnie serią. Można spodziewać się, że na kontynuację poczekamy zatem nieco krócej, chociaż prawie na pewno będzie to końcówka 2022 roku. Czy warto czekać, zwłaszcza wobec zamknięcia wielu wątków i zniknięcia paru kluczowych postaci? Mam nadzieję że tak, bo niedoceniane See stało się jednym z moich ulubionych seriali fantastycznych.

8,1
See to jeden z najbardziej niedocenianych, obecnie emitowanych seriali fantastycznych, a drugi sezon jest nawet lepszy od pierwszego
Plusy
  • Oryginalna wizja świata, lekko inspirowana Horizon: Zero Dawn
  • Wszystkie sceny z Baba Vossem i Tamacti Junem na ekranie
  • Świat przedstawiony znacząco się rozszerzył, a serial pozostaje świeży
  • Świetna scenografia i niezłe sceny batalistyczne
Minusy
  • Aktorstwo jest w większości tylko przyzwoite
  • Zdarzały się odcinki, które nie potrafiły mnie utrzymać w napieciu
Komentarze
2
Karanthir666
Gramowicz
22/10/2021 14:08
Wicket napisał:

Pierwszy sezon see byl glupi , cywilizacja wrucila sie o 2 tys lat tylko dlatego ze wszyscy sa slepi -_- , to jest idiotyczny koncept , tak jagby ludzie stracili tagze rozum , bez sensu ... tylko go "ogladnolem" ze wzgledu na Momoe  ,  drugi sezon ? ... tylko to zobacze jak bede sie nudzic i ogladne wszystko inne co chcialem ogladnac.

Może najpierw "oglądniesz" słownik ortograficzny i ogólne zasady pisowni? Bo aż oczy krwawią jak się "czyta" twoje wypociny.

Wicket
Gramowicz
22/10/2021 13:26

Pierwszy sezon see byl glupi , cywilizacja wrucila sie o 2 tys lat tylko dlatego ze wszyscy sa slepi -_- , to jest idiotyczny koncept , tak jagby ludzie stracili tagze rozum , bez sensu ... tylko go "ogladnolem" ze wzgledu na Momoe  ,  drugi sezon ? ... tylko to zobacze jak bede sie nudzic i ogladne wszystko inne co chcialem ogladnac.