
Pierwsze wrażenia
Predator Helios Neo 16 AI to naprawdę ładne urządzenie. Serio! Najważniejsza część laptopa, czyli góra została wykonana z aluminium, co nadaje mu elegancki i stonowany wygląd. Na pokrywie znajduje się pojedyncze podświetlane logo Predator, które świeci się po uruchomieniu urządzenia – jest jednak na tyle dyskretne, że nie rzuca się zbytnio w oczy. W kwestii designu - cudo. Znane zresztą z poprzednich generacji z tej serii.
Z tyłu, w lekko wystającej części obudowy, znalazło się miejsce na kilka istotnych portów: zasilanie, HDMI oraz dwa złącza USB-C – jedno z Thunderbolt™ 4 obsługujące ładowanie, drugie z wyjściem Displayport służące do przesyłania obrazu.Po lewej stronie laptopa umieszczono kolejne porty: Ethernet, USB-A, czytnik kart microSD oraz złącze audio 2-w-1 (słuchawkowe i mikrofonowe). Prawa krawędź oferuje dwa dodatkowe porty USB-A oraz dwie diody informujące o stanie ładowania i pracy urządzenia. Jest absolutnie wszystko, czego możemy potrzebować.


Helios Neo 16 AI waży 2,7 kg, dość normalny wynik dla laptopów gamingowych. Mimo to nie sprawia wrażenia szczególnie uciążliwego w codziennym przenoszeniu. Ciężar jest dobrze rozłożony i muszę przyznać, że jest to urządzenie raczej poręczne. Na tyle na ile poręczny może być laptop gamingowy z absolutnie topowymi podzespołami.
Po otwarciu naszym oczom ukazuje się pełnowymiarowa klawiatura z blokiem numerycznym, fajne do gier typu MOBA. Klawisze są w pełni podświetlane i dają się łatwo dostosować do własnych upodobań. Nad klawiaturą znajduje się dodatkowy przycisk umożliwiający błyskawiczne przełączanie trybów wydajności — to bardzo wygodne rozwiązanie, gdy chcemy szybko zmienić ustawienia. Touchpad? Całkiem standardowy. W laptopach gamingowych jest przecież tylko dodatkiem.

Wyświetlacz OLED o przekątnej 16 cali oferuje częstotliwość odświeżania na poziomie 240 Hz i rozdzielczość 2560 × 1600 pikseli. Efekt? Obraz jest nie tylko ostry, ale też wyjątkowo płynny — oczywiście po odpowiednim dopasowaniu ustawień. Jasność to 500 nitów w pełni wystarczająca nawet w jaśniejszym otoczeniu.

A co ze specyfikacją?
Przejdźmy już do kwestii nieco bardziej technicznej. Co znajdziemy w środku? Na pewno pierwsze skrzypce gra tutaj karta graficzna. W tej całkiem kompaktowej obudowie umieszczono doskonały model - Acer postawił na układ NVIDIA® GeForce RTX™ 5070 Ti. O samej karcie opowiem wam jednak o wiele więcej w sekcji o testach. Kartę wspiera procesor Intel Core Ultra 9 drugiej generacji, co sprawia, że zestaw powinien poradzić sobie z nowymi grami jeszcze przez długie lata.

Na pokładzie znajdziemy także 32 GB pamięci RAM typu DDR5, co gwarantuje płynne działanie systemu i bezproblemową wielozadaniowość. Do tego mamy też 1 TB miejsca na dane. A za chłodzenie tego wszystkiego odpowiada rewelacyjny, 5. generacji system AeroBlade i smar z ciekłego metalu. Ultratynkie łopatki wentylatora zapewniają aż o 10% lepszy przepływ powietrza niż poprzednia generacja, a ciekły metal jako pasta termiczna skutecznie odprowadza ciepło z procesora.
Testy wydajności - magia NVIDIA® GeForce RTX™ 5070 Ti
NVIDIA® GeForce RTX™ 5070 Ti błyszczy i udowadnia, że jest prawdopodobnie najlepszą midrange’ową kartą na rynku. W ramach testu postawiłem na nowość, a raczej na klasykę w nowej wersji, czyli na Doom: The Dark Ages. Klasyka FPSów tym razem w nieco średniowiecznej odsłonie. Przy natywnej rozdzielczości monitora 2560 × 1600 i całkowicie wyłączonej funkcji generowania klatek, gra ustawiona na maksymalne detale (Ultra Nightmare) utrzymywała się w okolicach 75 klatek na sekundę. Surowy test już z miejsca wskazuje, że kombinacja NVIDIA® GeForce RTX™ 5070 Tii z procesorem Intela daje radę.

Od razu przeszedłem więc do poważniejszych możliwości tej karty. Uruchomiłem w ustawieniach DLAA - Deep Learning Anti-Aliasing - czyli wspomagane sztuczną inteligencją wygładzanie krawędzi (antialiasing). W przeciwieństwie do DLSS, DLAA nie skaluje obrazu tylko działa w natywnej rozdzielczości. To po prostu pozbywanie się niechcianych rogów i kantów z obrazu z miejsc, gdzie nie powinny się nigdy znaleźć. Znacząco poprawia to jakość obrazu, bardzo nieznacznym kosztem spadku klatek na sekundę.
Ale to w ogóle nieistotne, bo dzięki DLSS 4 możemy włączyć też generowanie klatek. W opcji Multi Frame Generation 4X udało się osiągnąć 295 klatek na sekundę. Kosmos. DLSS generuje klatki w niższej rozdzielczości, a następnie przy pomocy algorytmów sztucznej inteligencji skaluje je do pożądanej przez nas. W efekcie mamy 1 klatkę generowaną przez kartę graficzną w sposób standardowy, a potem (zależnie od ustawień) do 3 klatek wspomagane przez DLSS, których wygenerowanie wymagało mniejszych zasobów sprzętowych.
Oczywiście, zachowany przy tym rewelacyjną jakość obrazu. Zdecydowanie błysnął tutaj też ekran IPS, który sprostał generowanemu przez NVIDIA® GeForce RTX™ 5070 Ti wyzwaniu. Obraz był płynny, bogaty w kolory i przekonujący świetnym poziomem kontrastu. Gra na takim sprzęcie to po prostu czysta przyjemność bez żadnej frustracji z zacinania, smużenia czy innych artefaktów.
DOOM: The Dark Ages | 4K RTX Path Tracing Trailer with DLSS Ray Reconstruction
Doskonale prezentuje się też tutaj technologia Ray Tracingu, dzięki której światło jest realistyczne i wygląda niemalże żywo. Szczególnie świetnie prezentują się wszystkie odbicia, woda, metaliczne powierzchnie i inne elementy, które bez śledzenia promieni nie wypadają zwykle najkorzystniej. Zamiast uproszczonych metod oświetlenia, ray tracing analizuje, jak promienie odbijają się od powierzchni, załamują na przezroczystych materiałach czy rzucają realistyczne cienie i odbicia. Dokładnie tak jak w prawdziwym świecie. A w dodatku bez nadmiernego obciążania całego sprzętu, dzięki dedykowanym rdzeniom RT. Można skorzystać też z Path Tracingu, który zabiera grafikę i jej detale na jeszcze wyższy poziom. A streamerzy na pewno docenią NVIDIA Broadcast - zestaw technologii ułatwiających streaming.
Ciekawym dodatkiem jest też NVIDIA Reflex. To technologia, która zwiększa responsywność, umożliwia szybsze namierzanie celów, krótszy czas reakcji i lepszą precyzję celowania w grach. Funkcja jest szczególnie przydatna w grach online, gdzie liczy się każda milisekunda. Wszystko to jest możliwie dzięki precyzyjnej synchronizacji renderowania karty graficznej z procesorem.
Predator Helios Neo 16 AI bardzo dobrze znosi granie. Konstrukcja nie nagrzewa się ponadprzeciętnie podczas rozgrywki, nawet tej dłuższej. Bardzo dobrze wypada też aplikacja Predator Sense, za pomocą której możemy monitorować system, podkręcać parametry, tworzyć makra czy dostosowywać podświetlenie RGB.

Wszystkie testy wykonywałem oczywiście na laptopie podłączonym do ładowania. Dopiero wtedy pozwala uruchomić najmocniejszy tryb i w pełni cieszyć się jego olbrzymią wydajnością.
Warto? Jeszcze jak.
Predator Helios Neo 16 AI to wzorcowy wręcz przedstawiciel wyższej półki laptopów gamingowych. Oferowana przez niego jakość jest po prostu wzorowa i ciężko się do czegoś przyczepić. Kombinacja potężnego procesora od Intela i karty NVIDIA® GeForce RTX™ 5070 Ti zapewnia topową wydajność w oferowanej przez niego rozdzielczości. A DLSS 4 i doskonały ray tracing to wisienki na torcie.
Sam laptop jest zgrabny, elegancki i naprawdę zmyślnie skonstruowany, a znajdziecie go pod tym linkiem.
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!