Ile to razy była mowa o tym, że gracze starzeją się i oczekują bardziej dojrzałej, ambitnej rozrywki. Dlaczego więc ostatecznie kończą w Fortnite albo Call of Duty?
Stałych Czytelników gram.pl pewnie przyzwyczaiłem do zupełnie innej formy publicystyki - o studiach, ich historii, ludziach, procesach branżowych i kwestiach biznesowych. Dzisiaj jednak mam dla Was zalążek dyskusji o grach – dojrzałych, ambitnych, wielowarstwowych i dających do myślenia. Każdy, kto chociaż lubi być postrzegany jako osoba elokwentna i wyrafinowana potwierdzi, że ceni sobie taką rozgrywkę. Tylko czy aby nie ma w tym więcej deklaracji, a za mało działania? Czy faktycznie potrzebujemy takich gier? Zacznijmy od historii o tym, jak wymęczyło mnie The Alters.
11 bit studios to synonim gier ambitnych, dojrzałych i poruszających poważne tematy. To jedyne studio na rynku, które mówi wprost, że jego celem jest tworzenie tzw. meaningful entertainment. The Alters nie jest od tego wyjątkiem. Do gry podchodziłem ze sporymi nadziejami, bo o ile Frostpunk specjalnie mi nie podchodzi (ze względu na rozgrywkę), tak nowy tytuł bliski jest moim preferencjom. Zacząłem więc grać i po 20 godzinach doszedłem do napisów końcowych. Zajęło mi to… miesiąc. Jak na kogoś, kto gra dużo i regularnie, taki wynik to spore zaskoczenie. Najciekawsze jest to, że dosłownie za każdym razem musiałem się zmusić do tego, aby odpalić grę. Zawsze! To nie jest sygnał tego, że dobrze się bawiłem.
Co jeszcze ciekawsze, jak już odpaliłem The Alters, ciężko było mi się oderwać od rozgrywki. Często miałem też syndrom “jeszcze jednego dnia”. 11 bit studios wykonało genialną robotę, dostarczając na rynek fantastyczne, głębokie doświadczenie, obudowane w rozbudowany i logiczny gameplay. To taka gra, jaką lubię, dająca do myślenia, angażująca i uczciwa w stosunku do inteligencji dojrzałego odbiorcy. Czemu więc musiałem się zmuszać, aby włączyć konsolę? Zagadkowe, prawda? Odpowiedź jest prosta - życie dorosłego człowieka…
Niechęć do grania w świetne gry
Ostatni miesiąc był u mnie trudny. Mnóstwo pracy, nieco stresu, istotne rodzinne sprawy, zmęczenie. Po prostu nie miałem siły odpalić gry, która jest angażująca i wymaga ode mnie wysiłku intelektualnego. The Alters takie właśnie jest – to nie jest prosta rozgrywka, tutaj trzeba myśleć, planować i poświęcić w pełni swoją uwagę historii oraz zarządzaniu mobilną bazą. Ta gra to wręcz wysiłek dla gracza. Jak już wejdzie się w rytm, zaczyna to sprawiać ogromną przyjemność, ale jednak nie można pominąć tego wątku. To dotyczy większości ambitnych produkcji – nawet jeśli, tak jak najnowsza produkcja 11 bit, nie mają rozbudowanej rozgrywki, sama historia jest na tyle angażująca emocjonalnie, że należy traktować ją jako psychiczny wysiłek.
GramTV przedstawia:
Takie podejście nie jest pozbawione podstaw naukowych. Roy Baumeister w swoich badaniach z 1998 roku zaproponował pojęcie wyczerpania ego. Zakłada ono, że wszystkie działania wymagające wysiłku psychicznego (praca intelektualna, podejmowanie decyzji, sytuacje społeczne, nauka itd.) zużywają siłę mentalną, indywidualną dla każdego z nas. Co więcej, działa ona jak mięsień, a więc trenowana zwiększa się. W naszym przypadku można to porównać do osoby pracującej fizycznie, która po powrocie do domu chce pobiegać czy pojeździć na rowerze. Zmęczenie sprawia jednak, że brakuje na to sił. W przypadku pracownika intelektualnego działa to samo, ale na sferę mentalną, zwłaszcza jeśli jest on narażony na bardzo wyczerpujący multitasking czy zajmowanie się wieloma odmiennymi sprawami w ciągu jednego dnia. Taki gracz po powrocie do domu praktycznie nie ma siły na coś bardziej angażującego, bo taka rozgrywka, mimo że sprawia przyjemność, również zużywa codzienną dawkę sił mentalnych. Jeśli jednak ich brakuje, ciężko włączyć konsolę czy komputer.
Ja znam swój organizm na tyle dobrze że wiem, kiedy jest mój szczyt zmęczenia psychicznego. Ma to miejsce wtedy, kiedy po pracy włączam Comedy Central i oglądam Przyjaciół. Każdy odcinek widziałem dziesiątki, jak nie setki razy, ale w tej sytuacji nie tylko nie przeszkadza mi to, ale wręcz pomaga. Serial nie wymaga ode mnie choćby minimalnego zaangażowania mentalnego, w każdej chwili mogę też stracić uwagę, a i tak nie zgubię wątku, bo scenariusz znam na pamięć. Skoro przy okazji Przyjaciele to klasyk gatunku, czerpię z tego przyjemność, a jednocześnie nie muszę poświęcać resztek sił. W innych sytuacjach szukam dla siebie bardzo luźnej gry, najlepiej takiej, w której mogę wyłączyć dźwięk i słuchać w tle podcastu. Widać to było w czasie ogrywania The Alters. Problem był nie tylko brak czasu. Miałem go na tyle, że po drodze przeszedłem Spray Paint Simulator. To akurat typ gry, w której szare komórki mogą się całkowicie wyłączyć, bo wszystkie czynności wykonuje się mechanicznie, bez konieczności myślenia.
To pokazuje jak w POL dalismy sie zrobic w g. skoro nie potrafimy zadbac o swoje zdrowie i energie oraz czas. Nikt nie dba o zdrowie, politycy poza swoim wlasnym luksusowym zyciem maja to innych ludzi (zwlaszcza zdrowie) stale w najwyzszym powazaniu, piorytety waznosci trwale odwrocone w kraju. Ja osobiscie gram nadal w bardziej ambitne zlozone gry bo tylko takie mnie interesuja albo nie gram wcale. Btw ty wlaczasz friendsow inni uruchamiaja twittera albo POL tv propagandowa bo tylko takie sa i bezmyslnie czytaja/ogladaja nie sprawdzajac zrodel itd. i lykaja wszystko co algorytmy Muska i populisci im serwuja kreatywnie kreujac, takich wybieraja politykow i swiat sie zmienia na gorsze, takie sa to konsekwencje wlasnie tego stanu rzeczy w ktory sie dalismy wmanewrowac bez oporu. Np. Czesi napewno przynajmniej w tym stopniu nie pozwolili na to.
LordPigeon
Gramowicz
21/07/2025 11:40
MisioKGB napisał:
Nie no tak, zgadzam się. W tygodniu gram w jakieś mało wymagające pierdoły, albo nie gram wcale, a na weekend coś bardziej angażującego. Nie mam mocy grać po robocie i jeszcze mając dwójkę dzieciaków, hehe. Co do grania online w jakieś pierdoły, to są gry masowe, angażujące na kilka partyjek i cyk wyłączasz konsole, idealne dla zapracowanej osoby. Zaś żeby pograć w dobre dojrzałe single, trzeba mieć na to kilka godzin w ciągu dnia / nocy, żeby się wciągnąć, bo granie po 30 min albo godzince mija się z celem. Dlatego powtarzam na weekend jak najbardziej taki Last, Age of Empires, Cyberpunk czy jeszcze coś, ale już w tygodniu jakaś szybka partyjka w cos innego albo w ogóle nic.
Zupelnie sie nie zgodze. Wymagajace gry to mmorpg lub fps nie rpg.Mozg czlowieka to miesien i mamy go rozwijac cale zycie, jak wiemy z tysiecy researchow, po 50 mamy jako ludzie najlepsze zdolnosci co do pozbywania sie strefy komfortu i jestesmy w stanie sie najoptymalniej rozwijac.Na Nasze nieszczescie popularne stalo sie propagowanie bycia gamer dadem, wiecznie zmeczony kiziolkiem, bo ola bogas musial isc do pracy na 8h i wrocic xDJestem ciekaw jak zaawansowany zakres obowiazkow maja te osobniki, ze sa tak zmeczeni, bo sam przyjemnosc pracowac w jednym z najbardziej zaawansowanych osrodkow zajmujacych sie rozwiazaniami kwantowymi i w zyciu bym nie wpadl na pomysl z cyklu " o kurde, ale jestem zmeczony to moze nie idzmy pocwiczyc albo wylaczmy juz kompa.Na prawde Ci ludzie musza robic cos wyjatkowego.
crazyivan
Gość
21/07/2025 09:05
Jak dla mnie problemem the Alters jest że w związku z mechanikami gry ciężko jest polubić naszych alterów - po przejściu wspominam ich głównie jako źródło nieustających problemów, wieczne marudy (a technik to juz w ogóle po bandzie poszedl). Nie ma ani jednej postaci do której poczułem jakąś większą sympatię.
Autor postawił tezę na podstawie jednej gry bo Doom Dark Ages to już wg niego fajny jest. To ja stawiam tezę ze do tej gry autorowi nie chciało sie wracać nie dlatego ze jest ambitna, twórcza i ogólnie jest świetnym sf tylko dlatego ze nie miał ochoty po calym dniu pracy słuchać jak technik chodzi zirytowany po bazie.