Papetura - recenzja gry. Wszystko z papieru

Adam "Harpen" Berlik
2021/05/22 12:00
1
2

Nie zagłębiając się w detale, Papetura jest kolejną przygodówką 2D z interfejsem point and click. Ale warto wiedzieć o niej coś jeszcze…

Kilka lat ciężkiej pracy

Przede wszystkim trzeba odnotować, że Papetura to gra autorstwa (prawie) jednego człowieka. Wszystko, co zobaczycie na ekranie zostało stworzone przez Tomasza Ostafina (Petums), który poświęcił wiele lat na uzyskanie efektu końcowego. Do momentu samej premiery Papetury na Steamie, czyli 7 maja tego roku, jeszcze dopieszczał swoje dzieło, a nawet po rynkowym debiucie wprowadził kilka istotnych poprawek w formie niewielkich aktualizacji.

Papetura - recenzja gry. Wszystko z papieru

To, co widać…

Dlaczego gra, której przejście zajęło mi raptem półtorej godziny powstawała tak długo? Odpowiedź nie jest wcale oczywista, więc już śpieszę z wyjaśnieniem. Papetura została całkowicie zrobiona z papieru. Dosłownie. Zresztą, dołączam do niniejszej recenzji krótki materiał wideo zza kulis produkcji. Możecie na nim zobaczyć, jak Tomasz przygotowuje rozmaite obiekty otoczenia, a następnie przenosi je do wirtualnego świata. Widać, że włożył w to mnóstwo pracy.

To, co słychać…

W przypadku Papetury na uwagę zasługuje nie tylko bardzo klimatyczna oprawa wizualna, ale i muzyka wraz z odgłosami otoczenia. Juraj Mravec odpowiadał za projekt dźwięku, natomiast soundtrack skomponował Tomas Dvorak. Nie trzeba chyba dodać, że najważniejsze w Papeturze jest to, co widać, ale dźwięk znajduje się zaraz na drugim miejscu, prawda? Osoby, które zastanawiają się teraz, czy Papetura ma coś ciekawego do zaoferowania pod kątem rozgrywki pragnę uspokoić – owszem, ma.

Papetura ewidentnie budzi skojarzenia z twórczością czeskiego studia Amanita Design i nie jest to bynajmniej zaskakujące, wszak Tomasz Ostafin czerpał inspirację chociażby z kultowego Machinarium. Wzorował się także na klasycznym The Neverhood, filmach studia Ghibli oraz – co oczywiste – architekturze i rzeźbach z papieru. Jednocześnie zadbał o ciekawy przebieg kampanii.

Dlaczego tak krótko?

Szkoda tylko, że Papetura kończy się zanim na dobre się rozpocznie. Jak już wspomniałem, to przygoda na kilkadziesiąt minut, ale wierzcie mi – zapada w pamięć. Głównie za sprawą niepokojącej atmosfery, która panuje w papierowym świecie, gdzie sterujemy tajemniczym stworkiem uwięzionym w kwiecistym więzieniu. Jak nietrudno się domyślić, jego historię poznajemy w momencie, gdy udało mu się uciec z niewoli.

Pape, bo tak nazywa się główny bohater, spotyka magiczną istotę imieniem Tura (łapiecie już, skąd pomysł na tytuł?). Wspólnymi siłami muszą zrobić wszystko, by rozprawić się z ognistymi potworami. Nie mogą bowiem doprowadzić do tego, by papierowy świat został doszczętnie zniszczony. Ale właśnie – dlaczego nikt nie wyjaśni nam, o co tutaj tak naprawdę chodzi? Historia ma charakter metaforyczny. Powiedziałbym nawet, że symboliczny. Opowiedziana jest bez użycia jakichkolwiek słów i pozwala na dowolną interpretację niektórych zdarzeń.

GramTV przedstawia:

Muszę przyznać, że mam dość mieszane ambiwalentne względem protagonisty. Kiedy spojrzymy na niego z daleka, wydaje się zagubioną istotą, ale na zbliżeniu można odnieść wrażenie, że tak naprawdę kierujemy zgryźliwym starcem. Nie jest mu jednak wszystko jedno, bo przecież papierowy bohater chciał uciec, a teraz ratuje zarówno siebie oraz cały świat. Generalnie działa racjonalnie, ale są wyjątki, bo niektóre sceny trudno wytłumaczyć. Jak choćby tę, która najbardziej zapadła mi w pamięć. Kiedy to Pape wykorzystuje pewnego kota do tego, by wyssać wodę i odblokować przejście do następnego pomieszczenia. Zagrajcie i sami oceńcie, bo mimo wszystko naprawdę warto.

Klasyczna rozgrywka

Jeśli chodzi o mechanikę zabawy, to Papetura nie wymyśla koła od nowa. To klasyczna przygodówka z interfejsem point and click, w której otrzymujemy dwuwymiarową grafikę. Dysponujemy niewielką liczbą akcji, lecz wystarczą one nam do tego, by rozwiązać mniej lub bardziej skomplikowane zagadki. Możemy zrobić użytek nie tylko z przywołanego już zwierzęcia, ale także na przykład procy, dzięki której strzelamy owadami i tym samym aktywujemy pewne elementy widoczne na ekranie.

Chciałbym jednak na chwilę zatrzymać się przy łamigłówkach. Papetura to gra, w której bez wątpienia można się zaciąć, szukając rozwiązania. Kiedy jednak takowe odkryjemy, to będziemy zdumieni, że właściwie mieliśmy je pod nosem. Niestety momentami zagadki logiczne są… nielogiczne i zmusiły mnie do jeżdżenia nosem po ekranie i szukania interaktywnych obiektów. Nie uznałbym jednak tego za wadę, bo być może zwyczajnie to ja nie wykazałem się umiejętnością łączenia faktów i inni gracze poradzą sobie z łamigłówkami dużo lepiej.

Czy warto zagrać?

Papetura to gra, którą można z czystym sumieniem polecić wszystkim miłośnikom gatunku. Zwłaszcza, że na tle innych przygodówek 2D wyróżnia się oczywiście grafiką. Niesamowicie klimatyczny świat stworzony całkowicie z papieru sprawia, że warto przeżyć tę opowieść wspólnie z niemym bohaterem i dziwnymi istotami zamieszkującymi poszczególne lokacje, które odwiedzamy w trakcie tej niedługiej wędrówki.

Klasyczna rozgrywka, Papetura - recenzja gry. Wszystko z papieru

8,0
Niezapomniana przygoda w papierowym świecie
Plusy
  • cały świat zostały stworzony ręcznie z papieru
  • niesamowity klimat
  • urzekająca opowieść
  • klasyczna rozgrywka z interfejsem point and click
Minusy
  • szkoda, że tak szybko się kończy
  • brakowało mi czegoś, co wyróżniłoby Papeturę pod kątem rozgrywki
Komentarze
1
Khalid
Gramowicz
22/05/2021 13:49

To jest po prostu obłędne !!! Nie przypominam sobie bym wcześniej widział coś tak niesamowitego. Sama oprawa wizualna jak i muzyka to majstersztyk. Ode mnie 100/10 :D