Onimusha 2: Samurai's Destiny Remastered - recenzja. Krótka lekcja historii

Adam "Harpen" Berlik
2025/05/31 19:00
1
0

Sprawdzamy, jak wypada odświeżona wersja klasycznej gry akcji z 2002 roku, która zadebiutowała pierwotnie wyłącznie na PlayStation 2.

Sześć lat później, a w zasadzie to 23 lata…

O ile w przypadku cyklu Resident Evil firma Capcom sukcesywnie przygotowuje remake’i poszczególnych odsłon cyklu, tak Onimusha wydaje się być serią zapomnianą. A w zasadzie wydawała się, bo po udostępnionym w 2019 remasterze Onimusha: Warlords słuch o marce zaginął aż do momentu, w którym przed kilkoma miesiącami zapowiedziano nową, pełnoprawną część serii zatytułowaną Onimusha: Way of the Sword. To jednak nie ona będzie przedmiotem niniejszej recenzji, wszak na premierę musimy poczekać do przyszłego roku. Wcześniej jednak udostępniono Onimusha 2: Samurai's Destiny Remastered.

Onimusha 2: Samurai's Destiny Remastered
Onimusha 2: Samurai's Destiny Remastered

Nie tylko na PlayStation

Onimusha 2: Samurai's Destiny Remastered, w przeciwieństwie do wydanego grubo ponad dwie dekady temu oryginału, który kazał się tylko na jednej platformie, zadebiutowała na PC oraz konsolach Xbox Series X/S, PlayStation 5, Xbox One, PlayStation 4 i Switchu. Jeśli więc przed laty nie dysponowaliście popularną “czarnulką”, a chcielibyście nadrobić zaległości, to lepszej okazji nie będzie. Remaster to również szansa, by przypomnieć sobie przygody zupełnie nowego bohatera, którym w Onimusha 2: Samura’is Destiny Remastered jest wojownik Jubei Yagyu. Mający za zadanie rozprawić się z Nobunagą Odą protagonista przechodzi przez szereg całkiem liniowych poziomów, zajmując się przede wszystkim eliminowaniem napotkanych przeciwników.

Kamera? Jest, nawet kilka…

Wywodząca się z serii Resident Evil marka Onimusha, tak samo jak pierwsze odsłony wspomnianego cyklu horrorów, oferuje dość archaiczny dziś sposób przedstawia miejsca akcji. Zamiast widoku czy to zza pleców kierowanej postaci czy też z kamery zawieszonej wysoko nad bohaterem mamy… statyczne ujęcia. Oznacza to, że wchodząc do jakiegoś pomieszczenia czy też eksplorując, przykładowo, tunele kopalni, w Onimusha 2: Samurai's Destiny Remastered wydarzenia obserwujemy z jednej perspektywy, ale jeśli dojdziemy do określonego miejsca, to gra zmieni ją na inną. Efekt? Chaos, chaos i jeszcze raz chaos.

Takie rozwiązanie sprawdza się po latach w znacznie mniej dynamicznych produkcjach, jak przywołany już Resident Evil (w pierwszą część, która nie doczekała się remake’u, da się komfortowo grać nawet dzisiaj), ale już w dynamicznym slasherze pokroju Onimushy, to cóż…, statyczne kamery nie mają racji bytu. Zwłaszcza podczas walk z bossami, gdzie po zmianie ujęcia potrzebujemy chwili na to, by “ogarnąć”, gdzie w zasadzie jesteśmy i w którym miejscu znajduje się nasz przeciwnik. To skutecznie zniechęca do tego, by pokonywać kolejne zastępy wrogów. Sytuację nieco ratuje fakt, że w Onimusha 2: Samurai's Destiny Remastered mamy nie tylko klasyczne sterowanie krzyżakiem (postać obraca się w czterech kierunkach), ale pełne wsparcie gałki analogowej z poruszaniem się w 360 stopniach.

Onimusha 2: Samurai's Destiny Remastered

Czy Onimusha 2: Samurai's Destiny to trudna gra?

Można sobie oczywiście zadanie ułatwić, wybierając najniższy, czyli łatwy poziom trudności, który w Onimusha 2: Samurai's Destiny Remastered jest dostępny od samego początku w menu. Wcześniej można było go aktywować po kilku śmierciach na zwykłym, czyli normalnym. Oprócz tego mamy także trudny… poziom trudności? Tak by wychodziło. Do tego dochodzi jeszcze krytyczny, gdzie z przeciwnikami możemy rozprawić się jedynie atakiem krytycznym. A dla fanów ostatecznych, przegiętych wręcz wyzwań, przygotowano piekło. W tym wariancie rozgrywki jedno trafienie natychmiast kończy grę. Czekam w takim razie na śmiałka, któremu uda się przejść całość w ten sposób, a swoje wyczyny opublikuje w filmie na YouTube.

Po uruchomieniu Onimusha 2: Samurai's Destiny Remastered autorzy momentalnie serwują nam podróż w czasie za sprawą klimatycznego, przywołującego na myśl erę PlayStation 2 menu głównego, które oczywiście na potrzeby tej edycji i tak doczekało się odświeżenia. Warto pamiętać, że wspomniany poziom trudności wybieramy właśnie w ustawieniach, a nie po wybraniu opcji “nowa gra”. Jest to o tyle istotne, że owego poziomu trudności nie da się już potem zmienić. Jeśli okaże się, że wyzwanie nas przerasta, możemy jedynie zacząć zabawę od początku.

Onimusha 2: Samurai's Destiny Remastered

Lifting także wizualny

Onimusha 2: Samurai's Destiny Remastered to gra, której twórcy na samym początku informują, że nie wprowadzili zbyt wielu zmian, chcąc zachować ducha oryginału. Mimo wszystko jednak prerenderowane tła, modele postaci czy poszczególne obiekty otoczenia prezentują się lepiej niż przed laty, co nie powinno być jednak dla nikogo zaskoczeniem. Samo podbicie rozdzielczości już robi swoje (gra działa w 4K), ale szkoda, że nie ma tu żadnych opcji jeśli chodzi o ustawienia jakości grafiki. Poza tym całość działa wyłącznie w 60 klatkach na sekundę. Na szczęście jednak nie dostrzegłem żadnych spadków płynności animacji, grając na komputerze Actiny wyposażonym w procesor Intel Core i5-14600KF 3,50 GHz, 32 GB RAM i kartę graficzną AMD Radeon RX 7800 XT 16 GB VRAM.

GramTV przedstawia:

Nie dajcie się zwieść, bo już na zwykłym poziomie trudności Onimusha 2: Samurai's Destiny Remastered stanowi momentami nieliche wyzwanie. Nawet na pierwszym bossie można się trochę zatrzymać. Cieszy więc to, że autorzy zaimplementowali funkcję pomijania filmików, bo wspomniana walka poprzedzona jest cut-scenką, która w oryginale wyświetlała się przed każdą próbą i nie można było nic z tym zrobić. To jednak nie koniec usprawnień tzw. quality of life, ponieważ odświeżone wydanie drugiej Onimushy oferuje także automatyczny system zapisu (checkpointy), a nie tylko możliwość sejwowania w wyznaczonych do tego specjalnych punktach, gdzie ulepszamy również broń czy pancerz.

Onimusha 2: Samurai's Destiny Remastered

A i rozgrywkę poprawiono, bo…

Onimusha 2: Samurai's Destiny Remastered zawiera także ulepszenia w samej walce. Gracze mogą zmieniać broń bez konieczności wchodzenia do menu pauzy, dzięki czemu starcia są bardziej płynne. Na uwagę zasługuje również to, że transformacja głównego bohatera w Onimushę nie jest już automatyczna. Sami decydujemy, kiedy chcemy aktywować tę funkcję, na przykład w trakcie końcowego starcia z bossem.

Warto również wspomnieć, że w remasterze Onimusha 2: Samurai's Destiny mamy od samego początku dostęp do mini-gier, takich jak: The Man in Black, Team Oni i Puzzle Phantom Realm z poziomu głównego menu, w którym znajdziemy także tryb galerii z ponad 100 szkicami autorstwa Keity Amemiyi, projektanta postaci. Jeśli chcemy, możemy posłuchać także klimatycznego soundtracku składającego się z 43 utworów. Skoro już o udźwiękowieniu mowa, to należy zaznaczyć, że Onimusha 2: Samurai's Destiny pozwala na wybór angielskich głosów lub japońskiego voice-actingu, a sama gra dostępna jest z polskimi napisami. Oficjalnego spolszczenia doczekała się także poprzedniczka, czyli Onimusha: Warlords.

Onimusha 2: Samurai's Destiny Remastered

Czy warto zagrać w Onimusha 2: Samurai's Destiny Remastered?

Tak, chociaż uważam, że gra bardziej potrzebowałaby remake’u, a nie lekkiego odświeżenia w postaci Onimusha 2: Samurai's Destiny Remastered. Sama kamera nie raz potrafi zaleźć za skórę, ale sama rozgrywka jest dynamiczna i wciągająca. Dlatego też jeśli macie ochotę sprawdzić, jak kiedyś grało się w gry akcji na PlayStation 2, obcując z nieco przestarzałymi mechanikami, to możecie wyrwać recenzowany tytuł na jakiejś promocji. To poprawny remaster świetnej gry, tak samo zresztą jak w przypadku Onimusha: Warlords. Tylko tyle i aż tyle.

7,0
W oczekiwaniu na nową część warto poświęcić kilka godzin na Onimusha 2: Samurai's Destiny Remastered. To wciąż dobra gra, lecz z pewnymi archaizmami.
Plusy
  • ulepszona grafika (prerenderowane tła, modele postaci, obiekty otoczenia)
  • wsparcie rozdzielczości 4K
  • kilka poziomów trudności do wyboru (każdy znajdzie coś dla siebie)
  • opcja przewijania filmików
  • system checkpointów
  • nie trzeba wchodzić do menu pauzy, by zmienić broń
  • pełna kontrola nad funkcją Onimusha
  • dwa tryby sterowania (wsparcie gałki analogowej w tym nowoczesnym)
  • polska wersja językowa (napisy)
Minusy
  • brak opcji zmiany ustawień graficznych
  • gra zablokowana w 60 klatkach na sekundę
  • archaiczna praca kamery
  • mimo wszystko po tylu latach przydałby się pełnoprawny remake
Komentarze
1
Tidek
Gramowicz
31/05/2025 19:13

Przyczepię się, ale Resident Evil 1 dostał remake - co prawda kilka generacji temu (NGC), ale dostał ;)