New Pokemon Snap – recenzja – Relaks z aparatem w ręku

Jakub Zagalski
2021/05/06 19:00
1
0

Najlepszym być naprawdę chcę, jak nigdy dotąd nikt. Zdać muszę ważny test, sfotografować wszystkie z nich…

New Pokemon Snap – recenzja – Relaks z aparatem w ręku

Pokemon Snap miał swoją premierę 22 lata temu (sic!) i idealnie wpasował się w ówczesną pokemanię. Fani na całym świecie zagrywali się wtedy w pierwszą generację Pokemonów na GameBoyach, by kilka miesięcy po wydaniu Snap przeskoczyć do Gold i Silver, które zachwycały m.in. kolorową grafiką na nowym sprzęcie od Nintendo. Pokemon Snap sprawdził się jako spin-off idealny. Mała, prosta gierka, która zyskała rzeszę fanów na fali popularności Pokemonów. Bo nie oszukujmy się - bez Pikachu i spółki kartridże z taką grą szybko wylądowałyby na wyprzedaży.

22 lata później ludzie z Bandai Namco odpowiedzialni za Pokken Tournament (zaskakujaco fajna bijatyka z pokemonami) wrócili do tamtego prostego pomysłu. I słusznie założyli, że pora na kolejny tego typu spin-off serii, która weszła na nowy poziom popularności dzięki Pokemon Go.

W tym momencie warto sobie jasno powiedzieć – jeżeli nie jesteście fanami Pokemonów w jakiejkolwiek postaci (anime, karcianki, gier na Switcha, DS-a, smartfony itd.), kontakt z New Pokemon Snap może (ale nie musi – o czym za chwilę) być dla was wielkim rozczarowaniem. Ta gra to hołd złożony Snapowi z N64 i skarb dla pokenerdów. Banalne w obsłudze i założeniu doświadczenie, które fanom zapewni dziesiątki, jeśli nie setki godzin zabawy. A wszystkich innych wynudzi po 15 minutach.

Skąd taka drastyczna różnica w odbiorze? Odpowiedź kryje się w pomyśle na rozgrywkę, która praktycznie w całości opiera się na robieniu zdjęć pokemonom w ich naturalnym środowisku. Złośliwcy powiedzą, że to taki photo mode na sterydach. Coś w tym jest, aczkolwiek nie oddaje w pełni sprawiedliwości New Pokemon Snap, który z punktu widzenia fana uniwersum jest świetną grą.

Gwoli przypomnienia, w Pokemon Snap na Nintendo 64 gracz wskakiwał do wagonika z aparatem w ręku i miał za zadanie złapać w kadr pojawiające się dookoła pokemony. Tylko tyle i aż tyle, bo ta prosta rozgrywka okazała się zaskakująco relaksująca i na swój sposób dawała mnóstwo satysfakcji. W New Pokemon Snap mamy do czynienia praktycznie z tym samym. Z tą różnicą, że nowy bohater wskakuje do futurystycznego wagonika, ale dalej porusza się po "szynach". A gracz uzbrojony w nowoczesną cyfrówkę musi wykazać się refleksem i spostrzegawczością, by pstryknąć jak najciekawsze ujęcia.

GramTV przedstawia:

Ogromnym plusem New Pokemon Snap w porównaniu z pierwowzorem jest rozmiar nowej gry. Czuć, że mamy do czynienia z żyjącym, zróżnicowanym światem, a nie zbiorem kilku prostych lokacji. Oczywiście nie jest to sandboks i cały czas czuć ograniczenia, ale twórcy zadbali, by nawet n-ta wizyta na tej samej trasie nie była nudna.

Fotograficzne safari odbywa się teraz m.in. na plaży, w dżungli, na pustyni, a nawet pod wodą. Każdą lokację zamieszkują oczywiście różne pokemony, które dodatkowo można spotkać w konkretnych okolicznościach. Jest zmienny cykl dnia i nocy, a także system zdobywania doświadczenia, który udaje przeprowadzanie badań naukowych. Chodzi o to, że im częściej odwiedzamy daną krainę i "poznajemy" żyjące tam stworzenia (a raczej dajemy im się poznać i oswoić), tym więcej będziemy mieć okazji do zrobienia ciekawego zdjęcia. Pokemony, które na początku uciekają przed nami w popłochu, zaczną się z czasem do nas przekonywać i prezentować zupełnie inne oblicze.

New Pokemon Snap nie jest więc tylko grą o robieniu zdjęć pokemonom, ale także o poznawaniu ich zachowań i przyzwyczajeń. Obserwowaniu ich w naturalnym środowisku i wymyślaniu sposobów na zrobienie jak najlepszego ujęcia.

Komentarze
1
Headbangerr
Gramowicz
06/05/2021 23:19

Kolejna gra wyłożyła się na nonsensie, jakim jest ocenianie zdjęć przez SI? Cóż za niespodzianka, kto by pomyślał.