Mission: Impossible - The Final Reckoning – recenzja filmu. To jeszcze nie koniec?

Radosław Krajewski
2025/05/18 20:00
0
0

Finałowa odsłona Mission: Impossible już wkrótce oficjalnie zadebiutuje w kinach. Oceniamy, czy to naprawdę wielkie pożegnanie z serią.

Misja: Uratować świat

Po Mission: Impossible – Fallout z 2018 roku wydawało się, że ta seria ma przed sobą świetlaną przyszłość, a gwiazda Toma Cruise’a dodatkowo rozbłysła jasnym światłem po premierze Top Gun: Maverick, więc przed kinowym debiutem Mission: Impossible – Dead Reckoning dyrektorzy Paramount Pictures już liczyli pieniądze, które uda im się zarobić na filmie. Nieoczekiwanie publiczność tym razem nie dopisała i pierwsza odsłona dwuczęściowego finału serii przyniosła wytwórni spore straty finansowe. To skłoniło twórców do przemyślenia swoich planów na ostatnią część słynnej franczyzy, co też opóźniło jej produkcję o rok. Przed reżyserem i scenarzystą Christopherem McQuarriem stanęło ogromne wyzwanie, żeby z jednej strony zachować fabularną ciągłość z siódmą odsłoną serii, ale z drugiej spróbować się od niej oderwać, aby zachęcić więcej widzów do wybrania się do kina. Twórcy nie mogli również zapomnieć, że ma być to finał całej franczyzy, więc zadanie było dodatkowo utrudnione. Właśnie dlatego Mission: Impossible - The Final Reckoning jest dosyć dziwne w swojej konstrukcji, jakby nie traktowało widzów do końca serio, ale z drugiej nadrabia widowiskowymi scenami akcji i napięciem, dzięki któremu wiele można tej produkcji wybaczyć.

Mission: Impossible - The Final Reckoning
Mission: Impossible - The Final Reckoning

Ethan Hunt (Tom Cruise) podejmuje się ostatniej misji w obliczu nadciągającej apokalipsy rozpoczętej przez sztuczną inteligencję znaną jako Anty-Bóg. Wraz ze swoją ekipą: Grace (Hayley Atwell), Benjim (Simon Pegg) i Lutherem (Ving Rhames), a także nowymi sojusznikami, postanawiają zaufać amerykańskiemu rządowi i we współpracy z prezydent Eriką Sloane (Angela Bassett), podjąć się misji niemożliwej i odszukania zatopionego kilkanaście lat temu w nieznanym rejonie podwodnego okrętu Sewastopol, który jest kluczem do zniszczenia AI. Mają jednak na to niecałe cztery dni, zanim Anty-Bóg przejmie kontrolę nad arsenałem nuklearnym dziewięciu państw, rozpętując prawdziwe piekło na Ziemi, które pochłonęłoby wszystkie żyjące istnienia. W obliczu takiego zagrożenia coraz bardziej rośnie napięcie między Stanami Zjednoczonymi i Rosją, które może doprowadzić do rozpętania III wojny światowej. Ethan wraz ze swoją drużyną muszą odszukać dysk z kodem źródłowym sztucznej inteligencji, a także wirusa, który jest w posiadaniu Gabriela, dzięki któremu mogą zniszczyć AI. Los całego świata zależy już tylko i wyłącznie od byłego agenta IMF.

Pierwsza godzina Mission: Impossible - The Final Reckoning jest fatalna. Film w bardzo telegraficznym, a przy tym chaotycznym skrócie przypomina wydarzenia nie tylko z Dead Reckoning, ale również kilku pozostałych odsłon serii, próbując na słowo honoru powiązać je z aktualnymi wydarzeniami, zrzucając winę na całą tę sytuację z Anty-Bogiem na głównego bohatera. Takie próby usilnego antagonizowania Ethana Hunta mijają się jednak z celem, jako że niedługo później wielokrotnie podkreślane jest, że to jedyna osoba na świecie, która może uratować cały świat i gatunek ludzki. To nawet nie jest największy problem nieudanego pierwszego aktu The Final Reckoning, ale ciągłe przypominania, czym jest śmiertelnie niebezpieczna AI, czym jest klucz w kształcie krzyża i inne podobne banały, które wyraźnie są ukłonem w stronę osób, które nie widziały lub nie przypomniały sobie poprzedniej odsłony. Cierpi jednak na tym widz, który oglądał najnowszą część i zmuszony jest do tanich szantaży emocjonalnych, wielokrotnego słuchania tych samych przypominajek oraz nieznośnego, desperackiego wręcz patosu oraz nudnej powagi, która ma podkreślić stawkę walki z AI i czym grozi niepowodzenie.

Mission: Impossible - The Final Reckoning
Mission: Impossible - The Final Reckoning

Dopiero po tym czasie twórcy najwyraźniej zrozumieli, że złota zasada „pokaż, nie opowiadaj” lepiej się sprawdzi i w końcu możemy na własnej skórze poczuć, że świat jest na krawędzi wyginięcia. Od tego momentu Mission: Impossible - The Final Reckoning zaczyna stać na własnych nogach, oferując swoją własną historię, która jednak nadal krótkimi momentami przeplatana jest przypominaniem co ważniejszych fragmentów z poprzedniczek. Nie tak się konstruuje wielkie finały serii, które w pierwszej kolejności powinny skupić się jednak na opowiedzeniu własnej historii i zbudowaniu swojej tożsamości, a nie żerowaniu na dokonaniach poprzednich części. Na szczęście od momentu, gdy Ethan Hunt wyrusza w teren jest już tylko lepiej. Wraz z głównym bohaterem uczestniczymy nie tylko w wydarzeniach, które mogłyby stać się przyczynkiem do rozpętania kolejnej wielkiej wojny, ale również w nieco klasycznej, a przy tym bardziej przyziemnej przygodzie rodem z Indiany Jonesa. Zresztą cała sekwencja rozgrywająca się w Afryce ma taką aurę i klimat, jakbyśmy oglądali przygodowy akcyjniak, co zdecydowanie ma swój urok.

Ta wiadomość ulegnie samozniszczeniu za 5 sekund…

Tym razem w scenach akcji postawiono na jakość i długość, a nie ilość i widowiskowość rodem z Szybkich i wściekłych. Na pierwszą dużą scenę akcji musimy poczekać aż do połowy filmu, ale podwodne zmagania Toma Cruise’a to coś, co trzeba koniecznie zobaczyć na dużym ekranie. Zresztą podobnie jak słynna już sekwencja powietrznej walki dwupłatowców, w której aktor wykonuje akrobacje niemal w powietrzu. Ten układ choreograficzny jest na tyle skomplikowany, że prawdopodobnie jego wykonanie przysporzyłoby sporo problemów nawet doświadczonemu kaskaderowi, a ponad sześćdziesięcioletni Cruise wykonuje je z taką lekkością, jakby robił to na niebieskim ekranie gdzieś w studio, a nie wisząc na samolocie tysiące metrów nad ziemią. Dodatkowo ta sekwencja przeplatana jest scenami z drużyny Hunta, którzy jedynie czekają na jego sygnał, aby zniszczyć AI, więc dostajemy w pakiecie nie tylko efektowną, robiącą ogromne wrażenie pod względem kaskaderskim scenę akcji, ale również scenę, której zadaniem jest zbudowanie odpowiedniego napięcia, aby widz niemal siedział na skraju fotela. I ta sztuka się udaje.

Mission: Impossible - The Final Reckoning
Mission: Impossible - The Final Reckoning

GramTV przedstawia:

Głównie dzięki prostej historii o końcu świata, amerykańsko-rosyjskiemu konfliktowi, a także wspomnianym widowiskowym scenom akcji, które otrzymały odpowiednią podbudowę, aby nie brakowało w nich napięcia, w końcu z Mission: Impossible - The Final Reckoning się polubiłem. Twórcy na każdym kroku to jednak utrudniają i oprócz wspomnianej pierwszej godziny, film ma również mnóstwo innych problemów. Szczególnie w dialogach, które są napuszone i wyniosłe, szczególnie we fragmentach z panią prezydent i jej świtą, ale również w niemal każdej kwestii, którą do wypowiedzenia ma Paris. Zresztą to jej jedyna funkcja w tym filmie, bo oprócz strzelania do przeciwników, w zasadzie nic więcej nie robi. Koszmarny jest także główny przeciwnik, a więc Gabriel, który wydaje się wyjęty wprost z najgorszej i w dodatku niskobudżetowej podróby Jamesa Bonda, a Anty-Bóg nie posiada swojej własnej tożsamości, nawet wizualnej, więc musimy po prostu uwierzyć, że to oprogramowanie, które jest w stanie zniszczyć świat. Pamiętając poprzednie części, ciężko również przyzwyczaić się do wyblakłej, mrocznej estetyki, która co prawda pasuje do konwencji The Final Reckoning, ale czasami mrok niczym z filmów Zacka Snydera potrafi już zmęczyć. Ratuje to tylko akcja w Afryce, która nabiera trochę więcej barw – szczególnie w sekwencji z dwupłatowcami.

Tom Cruise wciąż daje radę jako Ethan Hunt. Cieszy również, że twórcy nie poszli w stronę tendencyjnego głównego bohatera, który w zasadzie czuje, że zawiódł i nie ma sił do ratowania świata. Wręcz przeciwnie i Ethan, chociaż zdaje sobie sprawę ze swoich poprzednich działań, od razu rusza do akcji, tworząc plan, jak pokonać Anty-Boga. Na jego tle trochę kiepsko wypada cała reszta bohaterów, w tym niestety Grace grana przez Hayley Atwell, która bardziej służy Huntowi jako przypomnienie, dlaczego walczy. Sama aktorka robi jednak co może, aby jej postać była jakkolwiek ciekawa. Simon Pegg jako Benji w zasadzie gra to co zwykle, a Greg Tarzan Davis i Pom Klementieff nie bardzo mają miejsca, aby się wykazać. Fatalny jest Esai Morales, a Angela Bassett jest trochę za bardzo przerysowana. Nieźle za to wypadają nowi aktorzy, na czele ze znanym z Rozdzielenia Tramellem Tillmanem, który otrzymał sporo ekranowego czasu.

Mission: Impossible - The Final Reckoning bardzo długo się rozkręca, ale gdy widz przetrwa nieudaną pierwszą godzinę i przymknie oko na wiele późniejszych problemów, dając się porwać pełnym napięcia scenom akcji, a także fatalistycznej stylistyce całości, przy okazji akceptując prostą historię, ciężko się na filmie dobrze nie bawić. Pomimo usilnych prób twórców, po zakończeniu nie czułem, że faktycznie jest to koniec serii. I chyba sam Tom Cruise razem z Christopherem McQuarriem nie chcą, aby Ethan Hunt odszedł już na emeryturę. Może nie w najbliższych latach, ale wydaje się, ze Mission: Impossible jeszcze powróci. Oby tylko twórcy nie czekali za długo i nie powtórzyli błędu ostatniej części Indiany Jonesa, w której Harrison Ford już ledwo dawał radę jako popularny archeolog.

7,0
Mission: Impossible - The Final Reckoning pomimo tak licznych problemów, dostarcza mnóstwo rozgrywki i emocji w tych elementach, w których seria nigdy nie zawodziła.
Plusy
  • Świetne, emocjonujące sceny akcji…
  • …w których nie brakuje gęstego napięcia
  • Tom Cruise jak zwykle jest wielki
  • Prosta historia o końcu świata
  • Nowe postacie na czele z bohaterem granym przez Tramella Tillmana
Minusy
  • Fatalna pierwsza godzina
  • Za dużo scen przypominających w kółko wydarzenia z poprzednich części
  • Nie ufa inteligencji i uwadze widzów
  • Koszmarne, pompatyczne dialogi
  • Postać Paris jest w zasadzie zbędna
  • Za dużo kiepskich postaci
  • Męcząca estetyka oparta na mroku i wyblakłych kolorach
  • Gabriel to jeden z najgorszych antagonistów w historii kina
Komentarze
0



Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!