Lost in Random: The Eternal Die - recenzja. Gdyby Hades był gotycką baśnią

Adam "Harpen" Berlik
2025/06/10 15:00
0
0

Druga odsłona cyklu Lost in Random to nie kolejna przygodówka akcji, lecz izometryczny hack’n’slash w konwencji rogue-lite’a. Twórcy zaryzykowali, ale opłaciło się, bo The Eternal Die to po prostu świetna gra.

Dawno, ale nie aż tak dawno temu…

Lost in Random z 2021 roku spotkał się z naprawdę ciepłym przyjęciem. Średnia ocen w recenzjach (za serwisem Metacritic) wynosi bowiem waha się bowiem od 74 do 80 procent w zależności od platformy docelowej (gra zadebiutowała na PC oraz konsolach Xbox Series X/S, PlayStation 5, Xbox One, PlayStation 4 i Switch). Można więc było po cichu liczyć na to, że tytuł doczeka się kontynuacji w takiej czy innej formie. Bawiąc się słowem warto zaznaczyć, że owszem, niebawem doczeka się, ale nie w takiej, lecz właśnie innej. Bo jak wspomniałem we wstępie, Lost in Random: The Eternal Die to właśnie rogue-lite’owy hack’n’slash w rzucie izometrycznym, a nie przygodówka akcji.

Lost in Random: The Eternal Die - recenzja. Gdyby Hades był gotycką baśnią Lost in Random: The Eternal Die

Odcinanie kuponów?

Czy w takim razie odpowiedzialna za Lost in Random: The Eternal Die firma Stormteller Games gry nie stworzyli autorzy oryginału z Zoink Games) nie wykorzystuje jedynie popularnej marki, by przygotować - skądinąd udany - klon Hadesa? Absolutnie nie. Od samego początku widać, że to Lost in Random. Klimat gotyckiej baśni aż wylewa się z ekranu. Jeśli graliście w pierwszą część, przynajmniej biorąc pod uwagę atmosferę, od razu poczujecie się jak w domu. Tym bardziej, że na ekranie nie zabraknie doskonale znanych postaci. Osoby, które z kolei nie miały do czynienia z poprzedniczką, po ograniu Lost in Random: The Eternal Die z pewnością będą chciały nadrobić produkcję sprzed czterech lat. A warto.

Lost in Random - ciąg dalszy, choć nie do końca

Główną bohaterką historii przedstawionej w Lost in Random: The Eternal Die jest Alexandra, była Królowa Random, która została uwięziona w magicznej kości Eternal Die. Akcja opisywanej produkcji toczy się po wydarzeniach zaprezentowanych przed czterema laty w Lost in Random. Nasza protagonistka chce wrócić na tron, lecz nie będzie to łatwe. Zwłaszcza, że musi rozprawić się z nowym antagonistą, rycerzem Mare, a następnie uciec z jego królestwa, ratując przy okazji tytułową krainę. Na szczęście jednak dawna władczyni nie jest osamotniona, bo w podróży towarzyszy jej Fortune, czyli żywa kostka do góry, która - jak się okazuje - stanowi nieocenioną pomoc w walce z przeciwnikami oraz pozwala zyskać liczne bonusy w trakcie eksplorowania jednej z lokacji.

Lost in Random: The Eternal Die
Lost in Random: The Eternal Die

Skoro już o lokacjach mowa, to nie będzie dla nikogo zaskoczeniem fakt, że te obecne w Lost in Random: The Eternal Die są generowane losowo. Nie trzeba się jednak niczego obawiać, bo system bardzo dobrze skleja poszczególne levele z dostępnych klocków, umieszczając na planszach wrogów w odpowiedniej liczbę i tasując nimi tak, że zawsze jeśli przegramy, to czujemy że wynikało to albo z naszych pomyłek, albo też z tego, że musimy jeszcze bardziej rozwinąć samą postać czy też dostępną broń. Element szczęścia także występuje (możemy mieć więcej życia, trafić na korzystniejsze ulepszenia, itp.), ale trudno zwalać winę na los - to nastawiona na umiejętności gracza produkcja, w której pewnie za jakiś czas weterani zaczną publikować speedruny bez levelowania czegokolwiek.

Lost in Random: The Eternal Die to gra, w której musimy rozprawić się z napotkanymi przeciwnikami w czterech różnych biomach. Każdy z nich charakteryzuje się zgoła odmiennym klimatem, dzięki czemu rozgrywka się nie nudzi. Poza tym w poszczególnych lokacjach trafimy na różnorodnych oponentów, więc nawet pomimo faktu, że lwia część zabawy skupia się na walce z przeciwnikami, tytuł najzwyczajniej w świecie potrafi wciągnąć. A odkryty już po kilkudziesięciu minutach zabawy gameplay loop sprawia, że w Lost in Random: The Eternal Die syndrom jeszcze jednej sesji jest jak najbardziej obecny.

Lost in Random: The Eternal Die
Lost in Random: The Eternal Die

Aleksandra w Lost in Random: The Eternal Die to niezwykle zwinna postać. Może wyprowadzać zarówno lekkie, jak i ciężkie ataki (w zależności od tego, czy tylko naciśniemy czy też przytrzymamy odpowiedni przycisk), wykonywać szybki zryw pełniący funkcję uniku, ale nie tylko. Możliwe jest bowiem zadawanie obrażeń magicznym atakiem specjalnym, przy wykorzystaniu karty wylosowanej na początku zabawy (potem zdobywamy kolejne karty, ale przy sobie możemy zawsze nosić tylko jedną). Do tego wszystkiego dochodzą także ataki obszarowe kostką - celowanie w tym przypadku może nie jest najlepiej zrealizowane, ale warto korzystać z tej opcji, by uporać się z grupą przeciwników.

GramTV przedstawia:

Lost in Random: The Eternal Die to gra, w której regularnie trafiamy na kufry zawierające relikty i perły. Umieszczamy je na specjalnych planszach, by odblokowywać wzmocnienia broni, kart, rzutu kością, zaklęć czy szczęścia. W istocie system jest bardzo prosty, bo każdy element odpowiada wskazanej barwie, a całość opiera się na założeniach charakterystycznych dla gatunku match3. Oznacza to, że chcąc zwiększyć obrażenia zadawane bronią musimy znaleźć najpierw trzy przedmioty w kolorze czerwonym, a następnie umieścić je obok siebie. Jeśli z kufra nie wypadnie nic, co może okazać się dla nas przydatne, to zawsze pozostaje opcja wyboru waluty, którą możemy wydać u pewnego NPC-a na zakup dodatkowego zdrowia czy innych bonusów zwiększających nasze szanse na przetrwanie w kolejnych potyczkach.

Lost in Random: The Eternal Die
Lost in Random: The Eternal Die

Wspomnianą gotówkę zdobywamy również poprzez niszczenie wazonów czy też w innych miejscach. Z kolei przywołane już statystyki można zwiększać także w specjalnych pomieszczeniach, gdzie zamiast wrogów, umieszczono… grę planszową. W zasadzie dosłownie, bo rzucamy Fortuną, a figura znajdująca się na ekranie przesuwa się o odpowiednią liczbę pól. Co zyskamy? Ano zdrowie chociażby, oczywiście, lecz liczba bonusów jest znacznie bardziej obszerna.

Lost in Random: The Eternal Die zostało skonstruowane tak, by śmierć wiązała się z koniecznością powrotu do HUB-a, a więc centralnego miejsca w świecie gry. To właśnie tam znajdziemy podstawowych NPC umożliwiających nam kupowanie i ulepszanie broni, zwiększanie statystyk postaci czy też zmianę wyglądu Aleksandry. Początkowo dysponujemy jedynie mieczem, ale z czasem możemy odblokować buławę, włócznię, a nawet łuk, by dostosować styl walki do własnych preferencji. Możliwości rozszerzają się wraz z postępami w kampanii, ponieważ w toku przygody trafiamy na kolejnych sojuszników, którzy z chęcią zaoferują nam swoje usługi po każdym zgonie. Nie za darmo, rzecz jasna.

Lost in Random: The Eternal Die
Lost in Random: The Eternal Die

Dla nowicjuszy i weteranów

Jak zatem widać, śmierć jest nieodłącznym elementem gry w Lost in Random: The Eternal Die. Niemniej warto dodać, że autorzy - poza standardowym poziomem trudności - przygotowali także dodatkowy wariant rozgrywki dla tych, którzy być może dopiero zaczynają swoją przygodę z tego typu tytułami. Na tym pierwszym gra jest oczywiście bardzo wymagająca i potrzeba naprawdę kilkunastu, o ile nie więcej, przebiegów aby dotrzeć do pierwszego bossa. Na drugim całość nie przechodzi się sama, ale próg wejścia jest dużo niższy, a system wybacza znacznie więcej błędów, co może skutecznie zachęcić nowicjuszy do spróbowania swoich sił.

Kwestie techniczne

Lost in Random: The Eternal Die łączy w sobie kapitalną stylistykę ze świetnie napisanymi dialogami i niekiedy odrobiną humoru. Gra nie tylko wygląda, ale brzmi świetnie. Głosy postaci są doprawdy świetnie zagrane, a muzyka i udźwiękowienie stoją na wysokim poziomie. Jednocześnie przy tym jest bardzo dobrze zoptymalizowana, bo na komputerze Actiny wyposażonym w procesor Intel Core i5-14600KF 3,50 GHz, 32 GB RAM i kartę graficzną AMD Radeon RX 7800 XT 16 GB VRAM z monitorem 4K i odświeżaniem na poziomie 144 Hz na najwyższych ustawieniach jakości oprawy wizualnej mogłem liczyć grubo ponad 200 klatek na sekundę. Z drugiej strony jednak zaproponowany styl sprawia wrażenie takiego, który prędko się nie zestarzeje, więc z pewnością Lost in Random: The Eternal Die świetnie poradzi sobie z działaniem na starszych sprzętach.

Lost in Random: The Eternal Die
Lost in Random: The Eternal Die

Czy warto zagrać w Lost in Random: The Eternal Die?

Jeśli niestraszne wam gry, w których śmierć to w zasadzie element progresu, a ponadto uwielbiacie Hadesa, niezależnie czy mowa o pierwszej czy też drugiej odsłonie, a w dodatku mile wspominacie Lost in Random, to Lost in Random: The Eternal Die z pewnością wyrwie wam z życiorysu co najmniej kilkanaście godzin, a może i więcej w zależności od wybranego poziomu trudności. To produkcja ze świetnym systemem walki, która oferuje ciekawe opcje w zakresie rozwoju postaci czy też ulepszania broni, a przy tym w zasadzie jest zrealizowana bezbłędnie - trudno wytknąć jej jakieś glitche. Dodatkowo nieustannie, nawet wtedy gdy przegrywamy, sprawia ogromną frajdę i zachęca do tego, by wyruszyć w podróż raz jeszcze, pokonując hordy wrogów i kolejnych bossów.

8,5
Siecz, rąb i giń. I tak w kółko. Będzie fajnie.
Plusy
  • świetny gameplay loop
  • angażujący system walki
  • różnorodne lokacje
  • całkiem sporo opcji w zakresie rozwoju postaci i ulepszania broni
  • syndrom jeszcze jednej sesji
  • zapadające w pamięć postacie - świetny voice-acting
  • dwa poziomy trudności do wyboru
  • bardzo dobra optymalizacja
  • klimatyczna oprawa wizualna
  • budujące odpowiednią atmosferę udźwiękowienie
Minusy
  • celowanie kostką mogłoby być lepsze
  • szkoda, że nie wnosi czegoś istotnego do gatunku
Komentarze
0



Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!